- Tak nie może być w państwie prawa i to jest coś, co musi znaleźć odzwierciedlenie w realnych badaniach prokuratorskich. Winni powinni ponieść zasłużoną karę - tak o doniesieniach dotyczących organizowania hejtu wobec sędziów mówiła I Prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzata Gersdorf.
We wtorek i w środę w kolejnych publikacjach Onetu i "Gazety Wyborczej" pojawiły się następne nazwiska - m.in. sędziów mających brać udział w działaniach oczerniających niektóre osoby. Miało do tego dochodzić w latach 2016-2018.
Prawnicy skupieni w zamkniętej grupie o nazwie "Kasta" na komunikatorze WhatsApp, w której miał znajdować się między innymi były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, mieli też między innymi organizować hejt na Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf - pisze Onet. Portal podaje, że pomysłodawcą tej akcji był obecny członek Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, sędzia Konrad Wytrykowski.
"Ziobro jest tak sprawnym zarządzającym, że wszystko wie o resorcie"
Sprawę skomentowała w czwartek profesor Gersdorf. - Jestem przerażona tym. Oczywiście te hejty w stosunku do mnie były bardzo częste, ale nie przypuszczałam, nigdy bym nie zakładała, że to jest jakaś zmasowana akcja, a nie indywidualne wypowiedzi osób, które do mnie piszą - powiedziała. - Pan sędzia Wytrykowski mówi i chyba tak było, że dostał jakiś hejt na siebie parę miesięcy temu i chyba był u mnie z tym. Ja jak zwykle sędziów uspokajam wtedy, że nie należy się przejmować hejtami, ale to dotyczyło jego sprawy, a nie mnie - mówiła profesor. Dodała, że Wytrykowski składa wyjaśnienia w tej sprawie prezesowi Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Zdaniem Gersdorf "ta cała sytuacja, w której urzędnicy ministerstwa, i to ministerstwa sprawiedliwości, napadają na sędziów, nie jest niepokojąca, jest przerażająca". - Tak nie może być w państwie prawa i to jest coś, co musi znaleźć odzwierciedlenie w realnych badaniach prokuratorskich. Winni powinni ponieść zasłużoną karę za to, bo to jest niemożliwe - powiedziała.
Gersdorf została też zapytana, czy oczekuje dymisji ministra sprawiedliwości. - Tak jak on kiedyś żądał dymisji ministra sprawiedliwości, tak i już dawno bym oczekiwała jego dymisji, ponieważ za jego rządów były także te samobójstwa w więzieniach. I przez to przecież pan minister Ćwiąkalski podał się do dymisji - powiedziała. Przypomniała w ten sposób sytuację z 2009 roku, kiedy Zbigniew Ziobro domagał się dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, kiedy jeden z więźniów popełnił samobójstwo. Ćwiąkalski zrezygnował wtedy z funkcji ministra.
- Myślę, że minister Ziobro jest tak sprawnym zarządzającym, że wszystko wie o resorcie - oceniła pytana, czy wierzy, że minister sprawiedliwości nie wiedział o akcji hejtu.
"Tnę nożyczkami i wyrzucam"
Mówiąc o pocztówkach ze słowem "wypier...j", których wysyłanie do niej miała organizować grupa "Kasta", Gersdorf stwierdziła, że ich nie czyta. - Generalnie rzecz biorąc, ja tych wszystkich kartek, SMS-ów i tego wszystkiego, co przychodzi do sekretariatu, nie czytam i nawet zabroniłam sekretarce pokazywać mi to - powiedziała. - Ja je tnę nożyczkami i wyrzucam - dodała. - Tyle tych hejtów przychodziło do mnie do biura, że nawet pani sekretarz musiała iść na zwolnienie, bo psychicznie się załamała - wspomniała Gersdorf.
Hejt wobec sędziów
Według portalu Onet, za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była współpracująca z Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia. We wtorek portal ujawnił więcej szczegółów, dotyczących udziału w tej akcji sędziego Jakuba Iwańca, pracującego w resorcie.
Iwaniec, "dostarczał internetowej hejterce Emilii haki na Krystiana Markiewicza, szefa stowarzyszenia 'Iustitia'", napisał portal.
"W korespondencji podawał dokładne informacje o dziecku Markiewicza, a także wysyłał telefony jego rzekomej kochanki i jej męża" - czytamy.
Rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował w środę, że minister Zbigniew Ziobro podjął decyzję o skróceniu delegacji sędziego Jakuba Iwańca do Ministerstwa Sprawiedliwości, co ma oznaczać, że przestał on pracować w resorcie.
Autor: mart / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24