Szerokiej drogi na prawo, panie Grzegorzu - tymi słowami w "Tak jest" Michał Kamiński zwrócił się do lidera PO Grzegorza Schetyny. Kamiński - po wyrzuceniu z Platformy poseł niezrzeszony - ocenił, że próba stworzenia PiS-u bis będzie "niedobra dla Polski" i nieskuteczna.
Były poseł PO i doradca b. premier Ewy Kopacz Michał Kamiński odniósł się do wypowiedzi Grzegorza Schetyny w wywiadzie dla "Do Rzeczy". Przewodniczący Platformy Obywatelskiej powiedział w rozmowie z tygodnikiem, że jest zwolennikiem utrzymania przez PO konserwatywnej kotwicy. Na sugestię o skończeniu z "lewicowymi eksperymentami" powiedział, że lewicowy elektorat socjalny w związku z "500 plus" zameldował się w PiS, a reszta to raczej Partia Razem, środowiska LGBT. Dodał, że w obecnej formule lewicy nie ma i nie będzie. Schetyna powiedział, że widać wyraźnie, iż Europa idzie na prawo.
- Nie wiem, co uważa Grzegorz Schetyna za lewicowy eksperyment: czy poparcie dla in vitro, co było wielkim osiągnięciem rządu Ewy Kopacz? Mogę powiedzieć tak: szerokiej drogi na prawo, panie Grzegorzu - powiedział.
W jego ocenie, to jest droga donikąd. - Moim zdaniem próba wymyślenia PiS-u bis i obchodzenia PiS-u z prawej strony jest próbą, która jest niedobra dla Polski co do zasady i będzie również nieskuteczna - powiedział Kamiński.
"Dwa warunki dla opozycji"
Zdaniem Kamińskiego "opozycja wygra wybory, jeśli po pierwsze będzie zjednoczona, a po drugie zaneguje język i cały system wartości, który reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość".
- To są te dwa warunki dla opozycji. Zjednoczenie i przedstawianie innej wizji państwa, a nie wpisywania się w wizję Prawa i Sprawiedliwości, w ich język, ich spojrzenie na sprawy międzynarodowe - dodał.
Zwrócił uwagę, że inaczej niż PO głosował ws. uchwały dotyczącej rzezi wołyńskiej. W jego opinii ta uchwała dramatycznie pogorszy stosunki Polski z Ukrainą.
- Jeżeli jakakolwiek opozycja w Polsce będzie się wpisywać w język Prawa i Sprawiedliwości (...) to logicznie nie będzie w stanie z nią wygrać. Był taki czas, kiedy Platforma była podobna do PiS-u. - zaznaczył polityk. - Wtedy PO przegrała wybory w 2005 roku. Wygrała, kiedy Tusk zaczął tę partię otwierać - zwrócił uwagę Kamiński.
Dodał, że trzeba ubiegać się o wyborców, którym nie podoba się to, co robi PiS.
Przyszłość Kamińskiego
Kamiński powiedział, że prawdopodobnie na jesieni wraz z innymi wyrzuconymi z PO posłami - Jackiem Protasiewiczem i Stanisławem Huskowskim - założą koło poselskie.
- Będziemy w parlamencie po to, żeby być takim głosem racjonalnej, centrowej, ale twardej opozycji wobec PiS-u. Która odrzuca konszachty z Prawem i Sprawiedliwością - zapowiedział.
Pytany, czy w kole znajdzie się również poseł PO Stefan Niesiołowski, odparł: "nie wiem, zobaczymy".
- To nie jest pytanie do mnie, tylko do Stefana Niesiołowskiego, którego wypowiedzi są takie dość jednoznaczne - dodał.
Kamiński mówił, że nie ma niczego za złe byłej premier Ewie Kopacz, bo głosowała przeciwko jego wyrzuceniu z Platformy. Przypomniał, że Kopacz zawsze deklarowała, iż swoją przyszłość widzi w PO i jest jej lojalnym członkiem.
- Z niczego w mojej karierze politycznej nie jestem tak dumny jak z tego, że mogłem dla pani premier pracować - wyznał Kamiński.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24