"Tygodnik Powszechny" na swoich stronach internetowych zamieszcza list prezydenta, który ukaże się w najbliższym wydaniu. "Zbrodnia katyńska to (...) nie suche liczby ofiar. To tragiczny los tysięcy konkretnych ludzi, tworzących to, co najlepsze w wolnej ojczyźnie" - napisał Lech Kaczyński. To prawdopodobnie ostatnia jego wypowiedź dla prasy.
List prezydenta otworzył specjalny dodatek "Tygodnika Powszechnego" wydany w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Lech Kaczyński o mordzie na polskich oficerach pisał tak:
Pamięć o Katyniu – jak symbolicznie określamy tragiczne wydarzenia z marca i kwietnia 1940 r. – jednak przetrwała. Nie udało się wykreślić z kart polskiej historii tej komunistycznej zbrodni ludobójstwa. Przede wszystkim zaś nie udało się usunąć z polskiej pamięci tych, którzy wówczas oddali swoje życie. Prezydent
"Śmierć kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn była tragedią dla setek tysięcy członków ich rodzin. Nie tylko w wymiarze uczuciowym, także materialnym, codziennym – rodziny ofiar pozbawione męskiego wsparcia, a w okresie władzy komunistycznej w Polsce nadal prześladowane, zmagały się z przeciwnościami, a mimo to starały się realizować ideały mężów, ojców, braci, zdobywać wiedzę, wykorzystywać swe zdolności, służyć społeczeństwu."
"Pamięć o Katyniu przetrwała"
"Pamięć o Katyniu – jak symbolicznie określamy tragiczne wydarzenia z marca i kwietnia 1940 r. – jednak przetrwała. Nie udało się wykreślić z kart polskiej historii tej komunistycznej zbrodni ludobójstwa. Przede wszystkim zaś nie udało się usunąć z polskiej pamięci tych, którzy wówczas oddali swoje życie. Zbrodnia katyńska to bowiem nie suche liczby ofiar. To tragiczny los tysięcy konkretnych ludzi, tworzących to, co najlepsze w wolnej ojczyźnie, a potem zamordowanych przez enkawudzistów w leśnej głuszy i sowieckich kazamatach. Jednak dopiero w wolnej Polsce możemy oddać należną cześć ofiarom katyńskiej zbrodni. I dopiero teraz zdajemy sobie sprawę z ogromu strat, jakie wówczas Polska poniosła" - pisał dalej prezydent.
Tragedia w Smoleńsku
Prezydencki samolot rozbił się w sobotę rano o godz. 8:56 czasu polskiego podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Na pokładzie znajdowało się 96 osób. Nikt nie przeżył katastrofy. Wśród ofiar oprócz pary prezydenckiej znaleźli się najważniejsi polscy politycy, urzędnicy państwowi i dowódcy wojskowi.
Źródło: Tygodnik Powszechny