Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w niedzielę zbierał pieniądze, aby wspomóc Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Z gdańskiej orkiestrowej sceny, przed atakiem nożownika, mówił, że "Gdańsk jest szczodry i dzieli się dobrem". - Serdecznie dziękuję, bo na ulicach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami - zwrócił się do zgromadzonych osób.
Adamowicz trafił do szpitala w niedzielę wieczorem po tym, jak został zaatakowany nożem na scenie w Gdańsku podczas "Światełka do Nieba" 27. Finału WOŚP.
Krótko po godzinie 2.25 w nocy w poniedziałek doktor Tomasz Stefaniak, dyrektor do spraw lecznictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego poinformował, że prezydent przeszedł pięciogodzinną operację.
- Pacjent żyje, ale jego stan jest bardzo poważny - zaznaczył lekarz.
"Gdańsk jest szczodry i dzieli się dobrem"
- Ja osobiście zebrałem 5613 złotych w ciągu dwóch godzin - chwalił się Adamowicz z orkiestrowej sceny, niedługo przed atakiem nożownika. - Każdej i każdemu z was bardzo dziękuję za każdy datek - zwracał się do osób oczekujących na "Światełko do Nieba". Każda złotówka, dziesięć złotych, pięćdziesiąt, sto wzbogaciło pomoc dla potrzebujących dzieci - zaznaczył.
Dodał, że "Gdańsk jest szczodry i dzieli się dobrem". - Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wam serdecznie dziękuję, bo na ulicach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani, a Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie - podkreślił Adamowicz.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Paweł Adamowicz