Prezydent uzasadnia zawetowane ostatnio dwie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. W uzasadnieniach można zobaczyć kierunek zmian, jakie chce wprowadzić do reformy sądownictwa. Nie zadowalają opozycji ani konstytucjonalistów. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Główne ze zmian to ograniczenie roli ministra sprawiedliwości we wprowadzeniu reformy, wybór sędziów-członków Krajowej Rady Sądownictwa sejmową większością trzech piątych głosów, zwiększenie uprawnień Rady oraz zwiększenie uprawnień prezydenta.
"Zostałby wybity ten podstawowy argument opozycji"
Chociaż w Prawie i Sprawiedliwości weto prezydenta powszechnie skrytykowano, to w partii są posłowie, którzy widzą zalety zaproponowanych zmian.
- Bez wątpienia, jeśli nowa ustawa zawierałaby regulacje, które większe kompetencje w sprawach personalnych przekazują Krajowej Radzie Sądownictwa i prezydentowi, to zostałby wybity ten podstawowy argument opozycji - uważa Bartłomiej Wróblewski z PiS.
Sporną kwestią jest rola ministra sprawiedliwości. Prezydent chce, żeby elementy proponowanej przez PiS kontroli politycznej nad nominacjami do Sądu Najwyższego i KRS pozostały, ale nie w gestii ministra, tylko prezydenta.
"Powiemy stanowcze: nie"
Opozycja zwraca uwagę, że w prezydenckich uzasadnieniach brak odniesienia do powszechnie kwestionowanych zapisów o przedterminowym wygaszeniu obecnych kadencji Sądu Najwyższego i KRS.
- Jeżeli jedyne zmiany, jakie chce zaproponować prezydent Duda będą polegały na tym, że to nie Zbigniew Ziobro, a prezydent będzie wygaszał nielegalnie kadencję sędziów Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa, to powiemy stanowcze "nie" - zapowiada Cezary Tomczyk z PO.
Chociaż wprowadzenie głównych postulatów prezydenta może złagodzić opór społeczny przed reformą PiS, to pozostawia ryzyko niekonstytucyjności tego prawa.
- Jeśli te założenia ustawy będą szły w tym kierunku, mamy wciąż taką sytuację, że choćby pośrednio władza wykonawcza może w jakiś sposób wpływać na zasadzie kija, marchewki, na zachowanie sądów - uważa doktor Mariusz Bidziński, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
"Poprawka wychodziła naprzeciw oczekiwaniom pana prezydenta"
Za niekonstytucyjny większość prawników uważa postulat o wybieraniu członków KRS większością 3/5 głosów.
W Sejmie politycy PiS uważają, że na ten pomysł już przystali. - Zapisaliśmy to w tej ustawie [o Sądzie Najwyższym - przyp. red.] i to był jedna z poprawek, która wychodziła naprzeciw oczekiwaniom pana prezydenta - podkreśla Wojciech Skurkiewicz z PiS.
W uzasadnieniu prezydenta można jednak wyczytać, że nie do końca jest tak, jak przekonuje poseł. Według Andrzeja Dudy należy ustalić konkretne kryteria, które muszą spełniać wyłaniani przez Sejm kandydaci. Takich kryteriów w zawetowanej ustawie nie było.
"Będzie działał bardzo precyzyjny filtr polityczny"
Pozostaje pytanie, jak te kryteria zostaną sformułowane. Bo proponowany przez prezydenta zapis nie łagodzi obaw konstytucjonalistów.
- W Sejmie będzie działał bardzo precyzyjny filtr polityczny, polegający na tym, że brane będą pod uwagę tylko te kandydatury zaakceptowane przez prezydium Sejmu albo grupę 50 posłów - uważa doktor Antoni Rost, konstytucjonalista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Poznaniu.
Na przedstawienie własnych projektów dwóch ustaw prezydent dał sobie czas do połowy września.
Autor: js/ / Źródło: tvn24