Prezydent Andrzej Duda zastanawia się, "czy ktoś nie zdąża do tego, by podważyć wynik wyborów prezydenckich w Polsce w zależności od tego, jaki on będzie". W wywiadzie dla telewizji Republika zaapelował do obywateli, by frekwencja w wyborach była "przygniatająca". Wówczas - jak powiedział - trudno będzie podważyć ich wynik.
Prezydent Andrzej Duda pytany był w piątek w telewizji Republika o spekulacje, jakoby wynik tegorocznych wyborów prezydenckich mógł być kwestionowany. - Proszę pamiętać, że to są ludzie, którzy zaakceptowali nie tylko poprzednie wybory prezydenckie, ale przede wszystkim z radością w większości zaakceptowali wynik ostatnich wyborów parlamentarnych, który był zatwierdzany przez tę izbę - mówił o rządzących.
Prezydent ocenił, że pytanie brzmi, "czy ktoś nie zdąża do tego, by podważyć wynik wyborów prezydenckich w Polsce w zależności od tego, jaki on będzie". - Jeżeli on będzie pasował pewnym środowiskom, to nie będą go podważały, ale jeżeli nie będzie pasował (...), to wtedy będą być może te wybory kwestionowane - ocenił.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Jeżeli będzie to konieczne, ich druga tura będzie miała miejsce 1 czerwca.
Duda: wielka strata dla Polski, że szczyt nie odbędzie się w Polsce
Prezydent był pytany, czy rząd poinformował go, z jakiego powodu szczyt unijny nie odbędzie się w Polsce. - Nie otrzymałem żadnej takiej informacji. Mogę się tylko uśmiechać, tak? Z żalem zresztą, bo uważam, że to jest wielka strata dla Polski, że szczyt nie odbędzie się w Polsce - odpowiedział Duda.
Jak mówił, każde państwo, które sprawuje prezydencję, organizuje szczyt u siebie dlatego, że to jest także forma zaprezentowania się państwa, podkreślenie wymiaru prowadzenia prezydencji w danym roku, a na szczyt przybywają liderzy, główni przywódcy i członkowie Rady Unii Europejskiej.
- Z tego punktu widzenia decyzja, chyba pana premiera, jest zdumiewająca. Ale taka gra prowadzona jest przez pana premiera i Komisję Europejską - stwierdził prezydent.
Prezydent wskazywał również w piątkowej rozmowie, że Unia Europejska jest platformą współpracy państw narodowych, w których każde państwo powinno zachować suwerenność. Dodał, że współpraca w ramach Unii Europejskiej powinna być przede wszystkim skupiona na kwestiach gospodarczych.
Duda zaznaczył, że również mocno podkreśla, że Europa wie, że fundamentalne znaczenie dla jej przyszłości i dla jej prosperity ma dobra współpraca ze Stanami Zjednoczonymi. - To jest fakt, który jest historycznie potwierdzony przynajmniej od stu lat - powiedział.
Duda: w kwestiach fundamentalnych Europa i USA powinny współpracować
- Nawet w najbardziej przyjaznych warunkach jest konkurencja. Jest i będzie również konkurencja pomiędzy Europą i Stanami Zjednoczonymi. Rzecz polega na tym, żeby w fundamentalnych kwestiach współpracować i szukać rozwiązań, które przynoszą korzyści obydwu stronom - powiedział Andrzej Duda.
Dodał, że nie ma wątpliwości, że w ujęciu globalnym bliska współpraca ze Stanami Zjednoczonymi i zacieśnianie więzi euroatlantyckich przynosi korzyści zarówno Europie, jak i Stanom Zjednoczonym. - Musi to jednak być zbalansowane i realizowane na uczciwych zasadach - podkreślił, odnosząc się do zapowiedzi amerykańskiego prezydenta elekta dot. zaostrzenia polityki handlowej wobec Unii Europejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego
Duda wskazał, że Trump traktuje politykę jak biznes. - Patrzy w sposób pragmatyczny, realistyczny i bardzo twardy. Nie szukając poprawności politycznej, mówi o rzeczach, o których politycy, zwłaszcza z wielkich krajów Europy Zachodniej chcieliby usłyszeć - zaznaczył.
Duda ocenił też, że Trump podczas swojej pierwszej kadencji słusznie krytykował sojuszników z NATO, którzy nie wywiązują się ze swoich sojuszniczych obowiązków związanych z wydatkami na obronność.
- Sam słyszałem na forum szczytów NATO, kiedy prezydent Trump, przedstawiając dokładne dane, wskazywał, jak wygląda kwestia wydatkowania środków na obronność w poszczególnych państwach europejskich i sojuszniczych i tu faktycznie stawiał bardzo twarde wymagania, podając bardzo prosty argument: dlaczego amerykański podatnik ma utrzymywać bezpieczeństwo w państwie, które jest jednym z najbogatszych państw europejskich (...), które nie płaci na swoją obronność i dzieje się to na koszt amerykańskiego podatnika - powiedział Duda, uchylając się jednak od odpowiedzi, czy chodziło o Niemcy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP/EPA