Słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o mieszaniu węgla polskiego ze sprowadzanym do kraju komentowali na sejmowych korytarzach politycy opozycji. - On myli podstawowe pojęcia, myli długie kominy z krótkimi kominami, myli mieszanie fizyczne z niefizycznym - mówiła posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska. - To paplanina. Nie da się inaczej opisać tego steku bzdur, które na każdym spotkaniu, na różne tematy wypowiada Jarosław Kaczyński - ocenił Borys Budka (PO).
Jarosław Kaczyński spotkał się w środę z mieszkańcami Puław. Zapewniał, że węgla nie zabraknie, będzie on ciągle dostarczany oraz rozprowadzany. Powiedział, że uruchomiono procesy, które doprowadzą do tego, że węgiel będzie tańszy. - Nie tylko dlatego, że będzie ta dopłata, tylko dlatego, że poprzez inne zabiegi zdołamy doprowadzić do stanu, w którym cena węgla będzie tak skonstruowana, iż - to pewna przenośnia - ten węgiel tani, polski, będzie pomieszany - nie fizycznie - z tym węglem dużo droższym z importu - powiedział. - Razem wziąwszy doprowadzimy do tego, że ci, którzy będą kupowali te trzy tony, to będą płacili w gruncie rzeczy tyle mniej więcej, co w przyszłym roku. Tysiąc złotych dopłaty i około dwóch tysięcy złotych za węgiel, czyli wychodzi na to samo - dodał.
Słowa prezesa PiS komentowali w czwartek w Sejmie politycy. - Wszystko się miesza Jarosławowi Kaczyńskiemu. Proponuję, żeby w PiS-ie, zanim po raz kolejny wypuszczą prezesa w trasę, zrobili mu takie gruntowne szkolenie z postaw wydobycia węgla i produkcji energii. On myli podstawowe pojęcia, myli długie kominy z krótkimi kominami, myli mieszanie fizyczne z niefizycznym - mówiła posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.
- Może miał na myśli cenę, że będą ważyć cenę, w związku z czym ona będzie niższa, średnia. Ciężko powiedzieć, co prezes miał na myśli. Ja wiem jedno, obiecali ludziom węgiel po tysiąc złotych, obiecali, że będzie węgla w nadmiarze. Żadna z ich obietnic dotychczas nie została spełniona - dodała.
Budka o słowach Kaczyńskiego: to paplanina
Szef klubu PO Borys Budka ocenił, że to "paplanina". - Nie da się inaczej opisać tego steku bzdur, które na każdym spotkaniu, na różne tematy wypowiada Jarosław Kaczyński - powiedział.
- Przypomnę, że jeszcze chyba tydzień temu mówił o węglu posortowanym, nieposortowanym, który wraca z powrotem na statek jako nieposortowany. Teraz mówi o tym węglu złym, dobrym, tańszym - dodał.
- Absolutny odlot. Tylko smutne jest, że dzisiaj polski rząd wisi na widzimisię jednego człowieka, który każdą kolejną wypowiedzią pokazuje, że jest absolutnie oderwany od rzeczywistości i nie rozumie świata, który go otacza - ocenił.
Kaczyński o spalaniu węgla brunatnego
Podczas spotkania w Puławach prezes PiS pytany był o węgiel brunatny w związku z tym, że PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna zaczęło sprzedaż węgla brunatnego dla odbiorców indywidualnych. Stało się tak w wyniku przyjętej przez Sejm ustawy, za sprawą której węgiel brunatny może być czasowo wykorzystywany na potrzeby grzewcze.
- Pytano o węgiel brunatny. Dlaczego będzie można go kupować do użytku domowego, do ogrzewania także węgiel brunatny, że podobno jest szkodliwy. Ja, proszę państwa, nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego nie zgłębiałem, jego szkodliwości. Wiem, że są wielkie kopalnie i wielkie elektrownie, w tym największa w Europie elektrownia w Bełchatowie, że to się pali, że to dymi i jakoś ludzie tam żyją. Tam jest nawet najbogatsza gmina w Polsce - odpowiedział prezes PiS. Chodzi o gminę Kleszczów z powiatu bełchatowskiego, na terenie którego zlokalizowana jest kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego oraz elektrownia Bełchatów.
CZYTAJ TAKŻE: Kaczyński: to się pali, to dymi i jakoś ludzie tam żyją. Ekspert: węgiel brunatny to kilka razy więcej siarki i rtęci
Źródło: TVN24, PAP