- To jest śledztwo w sprawie przechowywania przez osoby nieuprawnione dokumentów, które podlegają przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej - w ten sposób Kamiński odniósł się do poniedziałkowego przeszukania przez prokuratorów IPN warszawskiego domu Jaruzelskiego.
Jednocześnie dodał, że o zawartości zabezpieczonych wówczas materiałów Instytut poinformuje po tym, jak śledczy i archiwiści dokonają odpowiednich oględzin.
"Ustawowe obowiązki IPN"
Zaprzeczył przy tym, by ostatnie działania IPN były rezultatem czyjejkolwiek presji.
- Tutaj nie ma żadnej presji ze strony nikogo. Instytut po prostu wykonuje swoje ustawowe obowiązki - tłumaczył prezes IPN. - To, że chociażby w tej chwili osoby, które dysponowały wiedzą o przechowywaniu przez kogoś takich materiałów, mówią o tym publicznie, dopiero teraz mogą być przesłuchane, to to wpływa na czas tych czynności - stwierdził Kamiński.
O wspomnianej presji mówił m.in. dziś w "Jeden na jeden" w TVN24 doradca prezydenta, prof. Andrzej Zybertowicz.
- Jest presja obozu władzy, by wreszcie przestrzegać prawa. Ludzie w rozmaitych instytucjach starają się odczytać oczekiwania obozu władzy - powiedział Zybertowicz. Zapytany, czy prezes IPN dr Łukasz Kamiński odczytuje oczekiwania PiS i dlatego wysyła prokuratorów, by przeszukali dom gen. Jaruzelskiego, odpowiedział: - Niekoniecznie on sam, ale funkcjonuje w ramach środowiska, które uświadomiło sobie wieloletnie zaniedbania.
17 pakietów
Prokuratorzy IPN w asyście policji przeszukali warszawski dom gen. Wojciecha Jaruzelskiego w poniedziałek. Prowadzone przez nich czynności trwały ok. 10 godzin. W tym czasie zabezpieczono 17 pakietów dokumentów, których treść badają teraz śledczy i archiwiści z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.
Prof. Zybertowicz: jest presja obozu władzy, by wreszcie przestrzegać prawa
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24