"Przewodnik po Powstaniu Warszawskim" - taki prezent dostał od szefa klubu PO, Rafała Grupińskiego rzecznik SLD, Dariusz Joński. - Pamiętamy publiczną wypowiedź pana posła Jońskiego, kiedy raczył stwierdzić, że Powstanie Warszawskie miało miejsce w latach 80-tych, więc najpierw niech się pouczy historii, a dopiero później pisze raporty - skomentował sekretarz klubu PO, Paweł Olszewski.
Wygląda na to, że gafa posła Jońskiego - nomen omen - przeszła do historii. A wszystko przez krótki quiz, przeprowadzony przez reporterkę programu "Czarno na Białym" TVN24, który zawierał kilka pytań o najważniejsze daty z najnowszej historii Polski. Zagadnięty o nie Dariusz Joński najpierw trochę się zastanawiał, a potem wypalił, że Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 r., a stan wojenny ogłoszono w 1989 roku. Na obronę rzecznika SLD można wspomnieć jedynie, że odpowiadając na pytania wykazał się odwagą, bo inni posłowie słysząc o minisprawdzianie z historii uciekali w popłochu.
Szef Sojuszu, Leszek Miller, pytany póżniej w Radiu Zet o wpadkę rzecznika swojej partii, zasugerował, by "przyjąć wersję, że coś mu się stało".
"Raport pełny jak wiedza historyczna Jońskiego"
Nietypowy prezent Joński otrzymał od szefa klubu PO wzamian za egzemplarz przygotowanego przez Sojusz raportu pt. "Tanie państwo według Donalda Tuska".
Raport, który zaprezentował dziś SLD, pokazuje przykłady "zatrudniania prominentnych działaczy PO lub członków ich rodzin w publicznych instytucjach". - W tym raporcie pokazujemy, co się dzieje nie tylko tutaj, w Warszawie, ale przede wszystkim w samorządach i jaka skala jest tego problemu (...) Pokazujemy to w tym raporcie, żeby premier Donald Tusk zareagował, ponieważ mamy już tego dość - mówił podczas konferencji prasowej rzecznik Sojuszu. Według niego, skala zjawisk opisanych w raporcie jest "przerażająca".
W opinii Pawła Olszewskiego, raport jest "tak pełny, jak wiedza historyczna" Jońskiego, stąd - wyjaśnił - podarunek dla rzecznika SLD. Sekretarz klubu PO ocenił raport Sojuszu jako "kompletnie bezużyteczny". - Widziałem ten raport i uważam, że w wielu miejscach on zupełnie nie oddaje rzeczywistości - komentował Olszewski.
Kto, gdzie, z kim i dlaczego
Raport rozpoczyna fragment programu PO z 2007 roku "Tanie państwo", gdzie była m.in. zapowiedź odbudowania i rozszerzenia zakresu "działania apolitycznej służby cywilnej, z objęciem tymi zasadami także administracji samorządu terytorialnego". W dalszej części opracowania znalazły się przykłady, które - zdaniem SLD - świadczą o "zawłaszczeniu państwa przez PO".
Sojusz przypomina przypadek Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu, który na początku lipca został prezesem spółek Polskiej Grupy Energetycznej: PGE Energia Jądrowa i PGE EJ1. Spółki te odpowiadają za program energetyki jądrowej oraz przygotowanie i budowę pierwszej elektrowni. Wiceprezesem obu spółek w został z kolei były wiceminister skarbu, Zdzisław Gawlik. Jak czytamy w raporcie, w Lublinie bratanica Aleksandra Grada, Dorota Gajewska, została rzecznikiem prasowym PGE Dystrybucja w tym mieście. W Łodzi - z kolei - Marek Myszkiewicz-Niesiołowski, brat szefa sejmowej Komisji Obrony Narodowej, Stefana Niesiołowskiego, zasiada w radzie nadzorczej tamtejszej Grupowej Oczyszczalni Ścieków. Według raportu, zięć Stefana Niesiołowskiego, Paweł Księżak, jest natomiast zastępcą szefa rady nadzorczej Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi. Mąż byłej pełnomocnik ds. równego traktowania, Elżbiety Radziszewskiej - Artur Lewczuk jest prezesem Towarzystwa Gospodarczego Bewa, które jest własnością PGE KWB Bełchatów S.A., wchodzącej w skład Polskiej Grupy Energetycznej. Raport pokazuje też, że w Opolu syn senatora PO Piotra Wacha pełni funkcję wiceprezesa tamtejszego Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. W raporcie SLD wspomniano też m.in. postać gdańskiego radnego Piotra Borawskiego - media pisały, że był narzeczonym córki marszałek Sejmu Ewy Kopacz - który zasiada w radzie nadzorczej należącej do samorządu warszawskiego spółki Zaplecze.
Autor: MON / Źródło: PAP, TVN24, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24