Premier nie powinien wypowiadać się w sprawie "pływaków z Basenu Narodowego" przed zapadnięciem decyzji sądu w ich sprawie - przyznają jednogłośnie prawnicy, z którymi rozmawiał portal tvn24.pl. - Każdy ma prawo do wyrażenia swoich opinii - broni szefa rządu były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Wieczorem szef rządu ze swoich słów się tłumaczył.
W czwartek przed warszawskim sądem toczyła się sprawa mężczyzn, którzy we wtorek wbiegli na "zatopioną" murawę Stadionu Narodowego. Ostatecznie dwóch z nich zostało ukaranych dwuletnim zakazem stadionowym, trzeci kary nie poniesie.
Jednak jeszcze przed zapadnięciem wyroku szef rządu Donald Tusk za pośrednictwem Twittera odniósł się do wydarzenia. "Ich akcja nikomu nie zagrażała. Moim zdaniem nie zasługują na karę" - oświadczył na profilu Kancelarii Premiera.
Słowa premiera natychmiast, również na Twitterze, skrytykowali politycy opozycyjnych partii.
"Kieszonkowy Putinek wczoraj z groźną miną mówił o odpowiedzialności za narodową wannę, dziś dyscyplinował sądy. A deszczu nie postraszył ;(" - napisał na Twitterze Andrzej Duda z PiS. "Dzisiaj Premier Donald Tusk chce się podlizać kibicom. Niech lepiej ukarze tych, którzy urządzili to pośmiewisko" - stwierdził z kolei Dariusz Joński z SLD.
"Tusk zaliczył wpadkę"
Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, negatywnie oceniają zachowanie premiera. - Premier, ani żaden inny wysoki urzędnik państwowy, nie powinien wypowiadać swoich opinii wprzed zapadnięciem decyzji sądu. To jest abecadło - skomentował karnista Jan Kocot.
I dodaje: - Jeden sędzia może w jakiś sposób poczuć się zobowiązany taką wypowiedzią, u drugiego może wzbudzić to agresję. Żeby do takich sytuacji nie doprowadzać, należy do ich unikać.
W podobnym tonie wypowiada się mecenas dr Piotr Kruszyński. - Premier nie powinien wypowiadać sie na temat wyroku przed jego zapadnieciem. Zawsze to może zostać odczytane jak próba nacisku - powiedział w rozmowie z tvn24.pl.
Z kolei karnista prof. Marian Filar podkreśla, że żaden premier w demokratycznym państwie nie powinien wypowiadać się w ten sposób. - Premier nie jest od tego, żeby mówić sądom, co robić. Od sądzenia jest władza sądownicza - argumentował. - Premier zaliczył wpadkę. Lepiej, żeby ich na przyszłość unikał - podsumował.
Kara za wysoka?
O komentarz poprosiliśmy też Krzysztofa Kwiatkowskiego, prawnika z wykształcenia, byłego ministra sprawiedliwości, obecnie posła Platformy Obywatelskiej. - Każdy ma prawo do wyrażenia swoich opinii - ocenił wypowiedź premiera były szef resortu.
Polityk komentując sam wyrok sądu stwierdził, że jest on błędny, ponieważ zachowanie kibiców nie było szkodliwe społecznie. - To najwyżej było wykroczenie, a nie przestępstwo. Sąd popełnił błąd - uważa.
Również inni prawnicy krytykują decyzję sądu. - Nie wiem, czy zakaz stadionowy nie jest za wysoką karą - powiedział Kruszyński. - To było błahe wykroczenie sfrustrowanych ludzi przez odwołanie meczu - ocenił Kocot.
Mężczyźni powinni zostać ukarani według prof. Filara. Zaznaczył jednak, że nie powinna to być "szczególnie wysoka kara". - Nie strzela się do wróbli z armat - przekonuje.
"To nie jest kara śmierci"
W czwartek wieczorem premier przebywający w Brukseli ws. kary dla "pływaków" wypowiadał się już mniej kategorycznie. - Nie może być tak, że jak ktoś pozwala sobie na łamanie przepisów i robi to z wdziękiem i poczuciem humoru, policja będzie przymykała oczy. Wykroczenie jest wykroczeniem. Bardzo mi zależy, żeby w takich sytuacjach rozsądnie stosować prawo - mówił.
Tusk zaznaczył przy tym, że nie chciałby stwarzać takiego wrażenia, że gdy "ktoś łamie przepisy z poczuciem humoru, wtedy jest okej". - To jednak był stadion, było ponad 40 tys. ludzi. I okej - jeden, drugi wyskoczył, zrobił śmieszny numer. Nie ma ryzyka, ale na stadionach sytuacje niebezpieczne zaczynają się od jednej czy dwóch osób, później może się zrobić dramat. Dlatego też nie dziwcie się policji i wymiarowi sprawiedliwości, że nie będzie robił jakichś szczególnych wyróżnień dla kogoś, kto robił to z wdziękiem - argumentował.
Komentując wyrok zakazu stadionowego dla dwóch mężczyzn stwierdził, że "nie jest to kara śmierci". Zwracał jednak uwagę, jakie były okoliczności.
- Trzeba szukać adekwatnego sposobu karania. Nie trzeba przesadzać z represjami w takiej sytuacji - podsumował.
Autor: nsz/fac / Źródło: tvn24.pl