Fiaskiem zakończyły się wieczorne rozmowy lekarzy rezydentów ze stroną rządową. Przedstawiciele protestujących lekarzy liczyli na spotkanie z premier, jednak Beata Szydło nie pojawiła się na spotkaniu. Protest głodowy zostaje wznowiony - poinformowali na konferencji prasowej.
Lekarze rezydenci w czwartkowy wieczór po raz kolejny zawiesili protest głodowy, a ich delegacja pojechała na rozmowy do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na spotkaniu obecni byli minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i szef KPRM, minister Beata Kempa. Nie było premier Beaty Szydło, na której obecność liczyli przedstawiciele protestujących lekarzy.
"Już nie damy się naciągać i manipulować"
- Wczoraj na spotkaniu z panią premier wybrzmiały słowa: zawieszacie protest, powołujemy zespół i ruszamy do dalszej pracy. Odpowiedzieliśmy na zaproszenie z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przyszliśmy na spotkanie. Pani premier się z nami nie spotkała - oświadczył Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
- Rozmawialiśmy tylko z ministrem Radziwiłłem, minister Kempą i ministrem Kowalczykiem. Nie dostaliśmy się przed oblicze pani premier - podkreślił.
- Czy tak wygląda dialog z młodymi, pełnymi ideałów ludźmi? Czy tak wygląda dopełnienie obietnic i wreszcie, czy tak wygląda zapraszanie liderów protestu do pani premier? - komentował Jankowski.
- Jesteśmy upokorzeni. Już nie damy się naciągać i manipulować. Wierzyliśmy i ufaliśmy, ale już nie wierzymy i nie ufamy - podsumował, dodając, że to protestujący zwrócili się o spotkanie.
"Jeżeli zakończą protest, pani premier będzie gotowa rozmawiać"
- Zapraszamy lekarzy rezydentów do pracy w zespole do spraw służby zdrowia, warunkiem jest zakończenie protestu - oświadczyła szefowa KPRM Beata Kempa po spotkaniu z przedstawicielami rezydentów. Kempa przypomniała, że zespół ma przygotować rozwiązania do 15 grudnia.
- Jeżeli państwo rezydenci ten protest jednoznacznie zakończą i powrócą do pacjentów, pani premier jest gotowa rozmawiać, ale wcześniej musi być też sytuacja bardzo jasno oceniona, zdiagnozowana przez zespół i muszą zostać przygotowane rozwiązania - powiedziała dziennikarzom Kempa.
- Ponieważ te postulaty nie zostały spełnione, trudno żeby pani premier spotkała się. Tym bardziej, że spotkała się wczoraj, czyli była gotowa i jest gotowa na te rozmowy - podkreśliła Kempa.
"Zespół ruszy, czy z rezydentami czy bez nich"
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podkreślił, że "rząd pracuje nad kilkoma sprawami, które dotyczą i interesują lekarzy rezydentów”.
- Jednak podstawowym, najważniejszym podmiotem służby zdrowia są pacjenci, dlatego minister zdrowia w najbliższych dniach, najdalej do poniedziałku powoła zespół, który tak czy inaczej będzie pracował - powiedział.
Wskazał, że zespół będzie zajmował się kwestią jak najszybszego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, a także wynagrodzeniami pracowników służby zdrowia, w tym rezydentów.
- Zwracam uwagę, że to nie jest początek pracy na ten temat, tylko podwyżki już ruszyły, zarówno w stosunku do wszystkich pracowników, jak również do rezydentów, którzy będą tak czy inaczej zarabiać zdecydowanie więcej. Już w najbliższych 4 latach te podwyżki według tego, co zostało zaplanowane, wyniosą na pewno nie mniej niż 2 tysięcy złotych na każdego rezydenta miesięcznie. Ale o tym chcemy też dalej rozmawiać - zaznaczył Radziwiłł.
- Planujemy również rozmowy, zastanawianie się, rozważania, analizy na temat tego, jak powinien wyglądać w przyszłości system kształcenia podyplomowego, zwłaszcza specjalizowania się lekarzy. W kontekście tych protestów rozważane są różne opcje, w tym także taka, żeby w ogóle z formy, jaką jest rezydentura, zrezygnować. Rozważane są także różnego rodzaju formy, które zobowiążą lekarza, który w taki czy inny sposób będzie korzystał z finansowania swojego rozwoju zawodowego, do tego, żeby odpracował te środki publiczne, na które wszyscy się składamy - powiedział minister.
Zaznaczył, że wyniki tych prac nie są przesądzone, ale "zespół czy z rezydentami, czy bez nich – ruszy".
"Mam nadzieję, że rezydenci dołączą"
- Oczywiście zaproszenie leży cały czas na stole, oni są mile widziani do tego, żeby we wszystkich tych sprawach uczestniczyć w rozmowie i wziąć w nich aktywny udział, to znaczy nie być tylko obserwatorami tego, co się dzieje, ale także uczestnikami, współdecydentami – skwitował.
Minister Henryk Kowalczyk z kolei powiedział, że rząd jest zdeterminowany do tego, aby zwiększyć nakłady na służbę zdrowia do 6 procent PKB.
- Prace będą trwały. Mam nadzieję, że rezydenci dołączą do tego zespołu i będą aktywnie pracować i wnosić coś pozytywnego - powiedział.
Poinformował, że w najbliższym czasie Komitet Stały KPRM może zająć się ustawą dotyczącą wzrostu nakładów na służbę zdrowia do 6 procent PKB. Jak mówił, prace nad projektem trwają i trwają jeszcze obliczenia, w jakim czasie udałoby się tę ustawę wdrożyć, bo może to być szybciej niż do - jak jest to obecnie planowane - 2025 roku.
Rozmowy ze stroną rządową
Wcześniej, rezydenci prowadzący głodówkę złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów list do premier Beaty Szydło, że odmawiają udziału we wspólnym zespole, który miałby do 15 grudnia rozpatrzyć postulaty protestujących i wypracować rozwiązania w służbie zdrowia.
Około 20 lekarzy rezydentów od 2 października prowadzi głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Zawiesili ją już raz w środę rano, na czas rozmów z premier, która zaproponowała m.in. powołanie wspólnego zespołu.
Walczą o wzrost finansowania służby zdrowia
Pracownicy służby zdrowia walczą obecnie o wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 procent PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 procent przez najbliższe dziesięć lat. Lekarze chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
Autor: JZ/tr//now / Źródło: TVN24, PAP