Marcin Nowakowski od kilku lat zbierał złom, by zarobić na ślub z ukochaną Michaliną. Ceremonia odbyła się w sobotę. Pieniądze, które udało mu się zebrać, pan Marcin przeznaczył nie tylko na spełnienie swojego marzenia. Pomagał schroniskom dla zwierząt, przekazując kilogramy karmy dla psów i kotów.
Marcin Nowakowski od ponad sześciu lat zbiera złom w Poznaniu, przy okazji pomagając w sprzątaniu miasta. Dorabia w ten sposób do pensji opiekuna medycznego. Przygoda ze sprzątaniem zaczęła się, kiedy pan Marcin był radnym dzielnicy i zabrał się za porządkowanie zabytkowych schronów i bunkrów. Swoją pasją zaraził kilka osób, w tym ówczesną narzeczoną. - W śmieciach widzę skarby. Wystarczy się schylić - mówił w lipcu w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN.
Jego pierwotnym celem było uzbieranie pieniędzy na ślub z ukochaną Michaliną. - Każdy bierze kredyt, ma drugi etat. A ja zbieram miedź - powiedział. Kiedy oszczędności pozwoliły mu już na opłacenie ceremonii, pan Marcin zbierał dalej, a dodatkowe środki przeznaczał na wsparcie schronisk dla zwierząt. Każde kilkanaście złotych wydawał na karmę dla psów i kotów.
Wyjątkowa ceremonia
W sobotę 5 września w Poznaniu Marcin i Michalina stanęli na ślubnym kobiercu i powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Ceremonia odbyła się częściowo w języku migowym, panna młoda jest niesłysząca. W uroczystości wzięła udział grupa rekonstrukcyjna "Miś", której członkowie przygotowali kilka niespodzianek dla młodej pary, w tym zabytkowy samochód.
Po ślubie wesele - ze względu na epidemię skromne, na 30 osób. A podróż poślubna? - Jedziemy nad morze. Do Redy, Wejherowa, Gdańska. Trochę będziemy "tuptać" z wykrywaczem metalu. Taką mamy kolejną pasję - powiedział reporterowi TVN24 świeżo upieczony małżonek.
Nową pasję dało się zauważyć również w dniu ślubu. Gdy młoda para wychodziła z kościoła, otoczył ich szpaler znajomych z piszczącymi w charakterystyczny sposób wykrywaczami.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24