Poznań będzie po raz kolejny gospodarzem Światowego Biegu Wings for Life. Już w najbliższą niedzielę na linii startu w naszym kraju stanie osiem tysięcy biegaczy. Na całym świecie będzie ich ponad sto tysięcy. Wszyscy biegną w jednym celu - by pomóc tym, którzy sami biec nie mogą. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Paweł Januszewski w latach dziewięćdziesiątych był jednym z najszybszych płotkarzy świata. Dziś ściga się tylko dla przyjemności. Dlatego w niedzielę będzie w Poznaniu na trasie Wings for Life.
- Ten bieg jest tak wyjątkowy, idea tego biegu jest tak fajna, że coraz więcej ludzi chce być jego częścią. Osiem tysięcy ludzi, takiego rekordu jeszcze w historii nie było – powiedział Paweł Januszewski, który jest dyrektorem sportowym Wings for Life.
W tę niedzielę aż sto tysięcy ludzi na całym świecie ruszy na trasę najbardziej oryginalnego biegu. Tylko w Wings For Life meta jest ruchoma i goni zawodników. Jak zawsze funkcję mety pełni samochód pościgowy - kto będzie wyprzedzony, kończy zawody.
Ignacy Karczewski z Wings for Life poinformował, że w tym roku "samochód pościgowy prowadzony przez Adama Małysza przyspieszy". - Ale nieodczuwalnie dla osiemdziesięciu procent startujących, bo Adam Małysz mocniej wciśnie gaz dopiero na czterdziestym kilometrze – powiedział.
Od 2014 roku w Polsce bieg odbywa się w Poznaniu. Tym razem na starcie stanie osiem tysięcy osób - biegaczy i sportowców na wózkach. Chętnych było tak wielu, że listy startowe zamknięto dwa miesiące temu.
Pobiegną dla osób z urazami rdzenia kręgowego
Wings For Life to bieg charytatywny. Wszystkie pieniądze z wpisowego od zawodników przeznaczane są na finansowanie poszukiwań skutecznej metody leczenia urazów rdzenia kręgowego. Czyli dla takich osób, jak 29-letni Szwajcar David Mzee, który po wypadku w 2010 roku był sparaliżowany, a w tym roku przekroczy linię startu o własnych siłach.
- Zdałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwe, ale postanowiłem, że się nie poddam, tylko będę żyć swoim życiem – zapowiedział.
Bieg organizowany jest w kilkudziesięciu miejscach na pięciu kontynentach. Można też biec indywidualnie, wtedy funkcję samochodu pościgowego pełni aplikacja w telefonie. Niezależnie od miejsca - start jest o godzinie 13 polskiego czasu.
"Trudno będzie zrobić siedemdziesiąt kilometrów"
Z powodu kontuzji Bartosz Olszewski w tym roku nie powalczy o zwycięstwo. Dwa lata temu w Mediolanie jadąca meta dogoniła go dopiero po imponujących osiemdziesięciu ośmiu kilometrach, co było najlepszym wynikiem wśród mężczyzn na świecie.
- W tym roku trudno będzie zrobić siedemdziesiąt kilometrów, bo auto przyspieszy – zauważył Olszewski. Od siedemdziesiątego kilometra uczestnik musiałby biec tak szybko, jak sprinter w biegu na dystansie stu metrów.
Pięć lat temu uczestnicy pierwszej edycji Wings For Life wybiegali trzy miliony euro. Każdego kolejnego roku udawało się uzbierać większe sumy.
Autor: asty//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24