Na początku lipca wielodniowe ulewne deszcze podniosły stan Odry i jej dorzeczy do poziomu nienotowanego nigdy w historii.
5 lipca, a także dnia następnego we wszystkich lewobrzeżnych dopływach górnej i środkowej Odry przekroczony jest stan alarmowy.
7 lipca – pod wodą są pierwsze wsie i miasteczka zalane przez Nysę Kłodzką. W samym Kłodzku zawaliły się cztery kilkusetletnie kamienice. Tego dnia woda dochodzi także do Krapkowic, gdzie fala kulminacyjna uderzyła 10 lipca.
Dzień później (8 lipca) Odra zalewa Racibórz. Pod wodą znajduje się już dworzec PKP, Poczta, dzielnice Ostróg i Płonia oraz część śródmieścia. W ciągu dwóch dni woda podnosi się tam o ponad trzy metry, przy czym nie wiadomo, o ile dokładnie, bo wodowskaz w Raciborzu-Miedoni został całkowicie zalany i nastąpiła przerwa w odczytach. W wielu miejscach nie można stwierdzić, gdzie znajduje się krawędź jezdni. Pierwsze zabudowania w Rudach Raciborskich zalane są na wysokość ok. 50 cm od gruntu. Ludzie na balkonach czekają na żywność i wodę. Z drżącymi z zimna rękami brodzą w wodzie odbierając chleb, wodę i środki czystości.
9 lipca deszcz leje bezustannie, na przedmieściach Raciborza zalane jest dosłownie wszystko. Tu już woda sięga ok. metra nad grunt. Obejścia domów całkowicie zdewastowane, osobowe samochody po szyby w wodzie, domy wydają się być opuszczone. Na zewnątrz meble, lodówki, telewizory na balkonach. Jezdnia jest wyżej, woda sięga do połowy kół. Stare centrum miasta wygląda jak po wojnie. Wyraźna brudna linia wody kończy się na wielu elewacjach budynków na wysokości ok. 2 metrów. Smród jest nie do zniesienia.
10 lipca Odra zalewa lewobrzeżną cześć Opola. Ok. 4.30 rano wskutek przerwania wału w Winowie w ciągu kilkunastu minut czterometrową falą zalana została Wójtowa wieś oraz Zaodrze dalsze. Większość parterów bloków przy ul. Prószkowskiej, Koszyka, Wojska Polskiego, Hallera są zatopione niemal po sufity. Kilka godzin później woda przelała się przez wał na Odrze i zatopiła Pasiekę. Woda wdarła się także na tzw. Zaodrze bliższe. Ok. 40 tys. mieszkańców Zaodrza i Pasieki zostają odcięci od prawobrzeżnej części miasta. Przy pomocy śmigłowców oraz łodzi rozpoczyna się ratowanie ludzi na zatopionych terenach. Do natychmiastowej ewakuacji wyznaczono wsie Lubsza, Popielów, Siołkowice Stare, Wapienniki, Rybno, Kościerzyce, Pisarzowice, Michałowice, Myśliborzyce.
11 lipca rzeka powoli, ale systematycznie opada. Coraz więcej ulic wyłania się spod wody, aczkolwiek nadal bardzo trudna jest sytuacja w pobliskich wsiach. W Nysie oba mosty są już przejezdne, życie powoli wraca do normy. Trudne chwile przeżywa Elektrownia "Opole" zatapiana przez wody Małej Panwi. Do miasta przyjechał Leszek Miller (wtedy minister spraw wewnętrznych i administracji).
Tego samego dnia we Wrocławiu nikt jeszcze nie przeczuwa rozmiarów nadchodzącej katastrofy. Rano na osiedlu Kozanów, gdzie bloki dochodzą do samego wału przeciwpowodziowego mieszkańcy nie wierzą, że może dojść do tragedii. - Eee, tylko łąkę zaleje – mówią. Po południu z wody sterczą już tylko dachy altanek. Na wale przeciwpowodziowym stoi tłum ludzi. W nocy z 11 na 12 lipca na wałachw Biskupinie i Sępolnie tłumy ludzi czeka z latarkami na wielką wodę. O godz. 5.30 radio nadaje komunikat, by pomóc przy umacnianiu wału w pobliżu jazu Opatowice. - Ludzie, uciekajcie! - słychać dramatyczny głos radiosłuchacza z ul. Opolskiej. Na osiedlu Kozanów rano widać, że woda doszła już do samej krawędzi wału. Nie puścił, ale woda podeszła od ul. Ignuta. Około 12.50 zaczyna zalewać położoną w niecce przy wałach Dokerską. Godzinę później z wody wystają już tylko dachy samochodów. Pętla autobusowa zmieniła się w rozległe jezioro. Między słupami przystanków pływają pontony i kajaki. O 14.30 mieszkańcy bloków ewakuują się na wyższe kondygnacje. Zwierzęta we wrocławskim zoo są bardzo niespokojne. Jakby czuły niebezpieczeństwo. Najbardziej zdenerwowane są szympansy. Nie chcą zejść z najwyższych półek i drzew. Most Piaskowy jest zamknięty. Woda już go podmywa. Ewakuowano na wyższe piętra zbiory Muzeum Archidiecezjalnego, Muzeum Narodowego, Biblioteki Ossolińskich. O 14.45 zalane są już prawie wszystkie wschodnie osiedla Wrocławia. Stolica Dolnego Śląska przypomina oblężone miasto. Samochody jeżdżą na sygnałach. Nad miastem huczą helikoptery. Policja wzywa przez megafon do pomocy przy umacnianiu wałów. Setki ludzi przyglądają się spienionej Odrze na wysokości mostów Pomorskiego, Uniwersyteckiego i Piaskowego. Gdyby wylała tutaj, śmiertelnie zagroziłaby Staremu Miastu. O godz. 21 woda sięga już prawie pod Dworzec Główny, zalana jest cała ul. Traugutta, do Dworcowej, rozpoczęto usypywanie wału na ul. Gwarnej. Z ostatniego opolskiego, jedynastopiętrowego bloku przy ul. Prószkowskiej, który przyjął na siebie największy impet wody, i którego stan techniczny uznano za niepewny (podniósł się o kilkanaście centymetrów), ewakuowano wszystkich mieszkańców. Ekspertyzy biegłych nie potwierdzają jednak najczarniejszego scenariusza, że budynkowi grozi zawalenie. Do szkół, internatów i akademików w województwie ewakuowano 18,6 tys. osób.
Tego dnia fala kulminacyjna dochodzi do Krapkowic.
13 lipca dwumetrowa warstwa worków powstrzymuje napływ wody na wrocławskie Krzyki. Setki ludzi pakuje piach do worków. W kaloszach, boso, mokrych adidasach, w samych slipach i w marynarkach. Do wnętrza Teatru Polskiego woda nie dochodzi, podmywa tylko schody. Na Podwalu stoją ciężarówki z policyjnymi motorówkami. Trochę dalej stoją policyjne stary, kompletnie zalane, na oknach komendy suszą się w słońcu kalosze i gumowa odzież. Do budek telefonicznych w centrum stoi po kilku ludzi. Wszyscy rozmawiają o jednym: "ma mamcia wodę?", "u mnie jeszcze tylko radio gra", "lodówka całkiem siadła". Przy sklepie kolejka. Ekspedientka podaje towar przez okna: baterie, zupy, pasztety, zapałki. Opole odwiedza premier Włodzimierz Cimoszewicz.
17 lipca Sejm RP w trybie nadzwyczajnym nowelizuje ustawę budżetową oraz zmienia 21 innych ustaw. Przyjmuje także "Ustawę o stosowaniu szczególnych rozwiązań w związku z likwidacja skutków powodzi w lipcu 1997 r." na mocy której m.in. każda poszkodowana przez powódź rodzina otrzyma 3 tys. złotych jednorazowej zapomogi (tę kwotę zaproponowali posłowie SLD - premier 2 tys. zł).
Następnego dnia (18 lipca) w całym kraju obchodzony jest dzień pamięci o ofiarach powodzi. W związku z zagrożeniem drugą falą powodziową sztaby przeciwpowodziowe postawione są w stan pełnej gotowości. Naprawiane są wały, zniszczone przez pierwszą falę.
20 lipca służby meteo obwieszczają, że o jedną trzecią mniej deszczu spadło niż zakładano i wszystko wskazuje na to, że druga fala, która zaczęła się tworzyć będzie niższa, choć dłuższa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24