- Poszło nieźle - uważa adwokat Jakuba T. po wygłoszeniu mowy obrończej. Prawdopodobnie już jutro zapadnie wyrok w sprawie Polaka, oskarżonego jest o brutalny gwałt na Brytyjce. Proces prowadzony jest w Exeter - mieście, w którym doszło do przestępstwa.
W czwartek oskarżyciel i obrońca wygłosili przed ławą przysięgłych mowy końcowe. Był to ważny element procesu, gdyż w Anglii to właśnie złożona z obywateli ława wydaje wyroki. Obrona Polaka ponownie podważyła wiarygodność materiału dowodowego - nagrania kamery miejskiego monitoringu i badanie porównawcze DNA. Do winy nie przyznaje się też sam oskarżony.
Adwokat Jakuba T. Andrew Langdon zaapelował do ławy przysięgłych, by nie przyjmowała bezkrytycznie materiału dowodowego prokuratury. - Nasz system prawny, z którego słusznie jesteśmy dumni, wymaga, by dowody spełniały bardzo wysokie standardy, a w tej konkretnej sprawie ich nie ma - podkreślił. Zdaniem obrony pierwsze badanie DNA, wykazało rozbieżność profilu genetycznego Jakuba T. z próbką DNA pobraną z ciała ofiary.
Obrońca odrzucił też materiał dowodowy z kamer ulicznych, twierdząc, że można go interpretować dowolnie, w zależności od założenia, z którym się przystępuje do jego analizy.
Do zarzucanego Jakubowi T. czynu doszło 23 lipca 2006 r. Minionej jesieni Polak został wydany Brytyjczykom na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24