Wszystkie wnioski o pomoc prawną, jakie strona białoruska skierowała do polskich śledczych zostaną sprawdzone - zapowiedział prokurator Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej. Dodał, że trwa postępowanie służbowe, które ma wyjaśnić, w jaki sposób doszło do przekazania danych o polskim prywatnym koncie bankowym działacza opozycji Alesia Bialackiego. - Wnioski, także personalne, zostaną przedstawione w najbliższy wtorek - zapowiedział Kujawski.
Kujawski powiedział na konferencji prasowej, że wszystko wskazuje na to, iż nie było innych spraw, w których Polska udzieliła pomocy białoruskim władzom w sprawie opozycjonistów. Jak wyjaśnił, w 2011 roku były dwa takie wnioski i został zrealizowany jeden, dotyczący właśnie Bialackiego (drugi jest weryfikowany przez PG). Powtórzył też, że z treści wniosku nie wynikało, że chodzi o działalność opozycyjną.
Ale sprawdzone zostaną - jak zapowiedział Kujawski - także wnioski, jakie strona białoruska skierowała do polskich prokuratur apelacyjnych i okręgowych także w latach 2009-2010. Chodzi o dane białoruskich opozycjonistów.
Wyciągną wnioski
W PG trwa także postępowanie służbowe, które ma wyjaśnić, w jaki sposób doszło do przekazania danych o polskim prywatnym koncie bankowym działacza opozycji. Obejmuje ono prokuratorów Prokuratury Generalnej, w tym całego departamentu współpracy międzynarodowej (postępowanie służbowe poprzedza ewentualne postępowanie dyscyplinarne).
We wtorek - jak zapowiedział - będą przedstawione wnioski z kontroli i wyciągnięte konsekwencje, również jeśli zajdzie taka potrzeba personalne. - Wtedy też jeśli okaże się, że zawinił człowiek, przeprosimy - zadeklarował Kujawski.
Poinformował również, że od tej pory wszystkie wnioski strony białoruskiej o pomoc prawną, a dotyczące obywateli tego kraju, będą konsultowane z PG. Prokurator generalny Andrzej Seremet skierował już w tej sprawie pismo do wszystkich prokuratur okręgowych i apelacyjnych.
W przypadku, kiedy będziemy mieli choćby cień wątpliwości, że sprawa może mieć podtekst opozycyjny, związany z działalnością opozycyjną, będziemy weryfikować te dane we współpracy z MSZ Maciej Kujawski
- W przypadku, kiedy będziemy mieli choćby cień wątpliwości, że sprawa może mieć podtekst opozycyjny, związany z działalnością opozycyjną, będziemy weryfikować te dane we współpracy z MSZ - powiedział Kujawski. I dodał, że spotkanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z ministrem spraw zagranicznych odbyło się także wcześniej, w styczniu 2011 r.
- Wtedy zostaliśmy ostrzeżeni, że wnioski o pomoc prawną z Republiki Białoruś mogą służyć do zwalczania opozycji demokratycznej. Ale z tego, co wiem, wtedy nie padły jeszcze informacje na temat konkretnego mechanizmu, którym posłuży się strona białoruska, żeby zwalczać opozycję - zaznaczył.
Zatrzymany i oskarżony
W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku zatrzymały szefa istniejącej od 1996 r. Wiasny (udziela m.in. pomocy represjonowanym), oskarżając go o ukrywanie dochodów, choć w rzeczywistości szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" zbierał pieniądze na działalność organizacji. Zatrzymanie było możliwe m.in. dzięki danym przekazanym przez litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości.
Równą gorliwością wykazała się polska prokuratura. Dokumenty na Białoruś wysłał Departament Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Generalnej. Stało się tak, mimo że po represjach na Białorusi prokurator generalny Andrzej Seremet przypominał w wewnętrznych wytycznych, że Polska może odmówić wykonania umowy o pomocy prawnej z 1994 r., gdy sprawa dotyczy przedstawicieli opozycji demokratycznej.
Polscy politycy mówią o skandalu i żądają wyjaśnień. A organizacje pozarządowe i białoruska opozycja nie mają wątpliwości, że informacje polskich śledczych przyczyniły się do zatrzymania Bialackiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24