Sejm uchwalił w piątek zmiany w systemie emerytalnym - podwyższający i zrównujący wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat i zmiany w emeryturach mundurowych. Okupująca okolice Sejmu grupa działaczy "Solidarności" zapowiedziała, że nie wypuści z budynku posłów, głosujących za przyjęciem tej ustawy. Wcześniej Marszałek Sejmu Ewa Kopacz nie zgodziła się na wpuszczenie delegacji związkowców do budynku Sejmu.
Głosowanie nad reformą emerytalną miało rozpocząć się w Sejmie o godzinie 9. Opóźniło się jednak przez kolejne przerwy, ogłaszane przez marszałek Kopacz na wnioski poszczególnych klubów parlamentarnych.
Ostatecznie po kilkudziesięciu minutach Sejm zdążył przegłosować wniosek opozycji o odrzucenie projektu zmian reformy emerytalnej. Za wnioskiem PiS i SP było 181 posłów, przeciw 268 i jeden poseł wstrzymał się od głosu. Ostatecznie za projektem rządowym głosowało 268 posłów, przeciwko było 185 i dwóch wstrzymało się od głosu. Później uchwalono też zmiany w "mundurówkach". Za było 272 posłów, przeciw 177, jeden wstrzymał się od głosu.
"Czy pani zależy na dialogu czy nie?"
Na głosowaniu w Sejmie chciał być przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda wraz z delegacją związkowców, jednak Marszałek Sejmu nie wyraziła na to zgody. - To nie jest prywatny folwark pani Kopacz - odpowiadał Duda.
O przerwę i zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów ws. niewpuszczenia na galerię sali posiedzeń Sejmu prezydium NSZZ "Solidarność" wnioskował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Sejm jednak tego wniosku też nie poparł. - Chcielibyśmy usłyszeć uzasadnienie dlaczego na galerię nie wpuszczono przedstawicieli prezydium "Solidarności". Czy to oznacza, że pani marszałek zdelegalizowała związek zawodowy? - pytał Błaszczak. Pytał także, czy taka decyzja to forma prowokacji pod adresem związkowców. - Czy pani marszałek zależy na dialogu czy nie? - dopytywał.
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz odpowiedziała posłowi PiS, że nie wpuściła związkowców na salę "ze względu na warunki pracy". - Taka jest moja decyzja i nie ulega ona zmianie - podsumowała.
Jak poinformował rzecznik prasowy "S", Marek Lewandowski, ta decyzja "zdaniem związkowców to prowokacja pani marszałek Kopacz".
Sporne "67" i "mundurówki"
Rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym zrównuje i wydłuża wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat. Zakłada również możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia będą miały kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowić będzie 50 proc. pełnej kwoty emerytury z FUS. Zgodnie z projektem dotyczącym emerytur mundurowych funkcjonariusz mundurowy będzie nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracował 25 lat. Do tej pory nabycie praw emerytalnych służb mundurowych nie zależało od wieku, ale stażu pracy - wystarczyło 15 lat. Nowy system obejmuje osoby, które wstąpią do służby po wejściu w życie nowych przepisów, czyli na początku 2013 roku. W myśl projektu zachowany zostaje odrębny system tzw. zaopatrzeniowy. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą, tak jak dotychczas, wypłacane z budżetu państwa.
Ustawa przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny 67 lat w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP