- Mamy dzisiaj bardzo dobrą wiadomość. Polscy marynarze, którzy zostali uprowadzeni u wybrzeży Nigerii, są wolni - poinformowała we wtorek Beata Szydło. Premier dodała, że mężczyźni są zdrowi i bezpieczni. - Wracają do swoich rodzin, są pod opieką polskich władz - powiedziała. Ani premier, ani towarzyszący jej szef dyplomacji nie podali szczegółów dotyczących uwolnienia marynarzy.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie TVN24, wylot marynarzy z Nigerii planowany był jeszcze na wtorek, jednak przełożony został na inny termin.
Pięciu polskich marynarzy - czterech oficerów i marynarz - z 16-osobowej załogi statku Szafir zostało uprowadzonych z jednostki u wybrzeży Nigerii pod koniec listopada. Jedenastu pozostałych członków załogi pod eskortą łodzi patrolowej nigeryjskiej marynarki wojennej dopłynęło bezpiecznie do portu w Onne, a stamtąd do Polski. Według informacji Spółki Euroafrica, do której należy Szafir, statek został zaatakowany z dwóch łodzi przez uzbrojonych piratów.
"Wszystko skończyło się szczęśliwie"
Na wtorkowej konferencji prasowej premier Beata Szydło poinformowała, że marynarze są już wolni. Jak dodała, są bezpieczni, zdrowi i wracają do swoich rodzin.
- Wszystko skończyło się szczęśliwie. Bardzo się cieszę, że będą z rodzinami mogli spędzić święta. To jest naprawdę bardzo dobra wiadomość - podkreśliła.
Szefowa rządu podziękowała władzom Nigerii, służbom konsularnym i armatorowi, czyli Spółce Euroafrica. Szczególne podziękowania złożyła towarzyszącemu jej na konferencji ministrowi spraw zagranicznych Witoldowi Waszczykowskiemu, który - jak mówiła - koordynował prace.
Na konferencji poinformowano także, że premier odbyła rozmowę telefoniczną z uwolnionymi marynarzami.
- Rozmawialiśmy z panami o tym, jak się czują. Mówili, że są zdrowi i wszystko jest w porządku. Bardzo się cieszyli i dziękowali - relacjonowała Szydło.
"Zwycięstwo ma wielu ojców"
Minister Witold Waszczykowski podkreślił, że "zwycięstwo ma wielu ojców" i "nie rości sobie żadnych pretensji do szczęśliwego zakończenia tych sprawy".
- Nasze działania polegały na rutynowych czynnościach, natychmiast powstał sztab kryzysowy składający się z przedstawicieli instytucji, które mogą w takich przypadkach pomóc. Placówka w Abudży otrzymała wzmocnienie dyplomatyczne i konsularne. Podjęła natychmiastowe kontakty z władzami nigeryjskimi na szczeblu lokalnym i centralnym - wyjaśniał szef MSZ.
Jak dodał, na wybrzeżu, skąd prowadzono działania ratunkowe, pojawili się bardzo szybko przedstawiciele armatora. Poprzez władze lokalne szybko nawiązany został kontakt z porywaczami.
Na pytanie, czy konieczne było zapłacenie okupu, Waszczykowski powiedział jedynie: - Dziękujemy za współpracę zarówno władzom nigeryjskim, jak i armatorowi. Oni odgrywali główną rolę w kontaktach z porywaczami.
Autor: kg/ja / Źródło: TVN24, PAP