- Musimy bronić w Polsce praworządności, (...)bo ta władza nagminnie prawa nie przestrzega. Decyzja KRRiT była decyzją całkowicie bezprawną. (...) Jeśli ja podjęto, to w imię poprawności politycznej i z nienawiści do prawdy - powiedział podczas sobotniego marszu prezes PiS Jarosław Kaczyński. I zaznaczył, że PiS będzie praworządności bronić. - Poprawność polityczna jest największym zagrożeniem dla wolności. Musimy mieć odwagę powiedzieć poprawności politycznej nie, w Polsce nie - zaznaczył.
Kaczyński stwierdził, że "bez pluralizmu i wolności mediów i słowa nie ma demokracji". - Każdy uczciwy człowiek, choćby nawet niewierzący, musi przyznać, że polscy katolicy mają prawo do swoich mediów i musi przyznać także, że media w demokratycznym państwie powinny być zróżnicowane, bo bez tego nie są w stanie wypełnić swojej zasadniczej roli. Dziś te prawdy są kwestionowane - powiedział prezes PiS.
I zaznaczył, że poprawność polityczna może być obecna wszędzie w Europie, ale "nie w Polsce". - Tu (w Polsce) my decydujemy i ma jej nie być. Nikomu nie wolno zamykać ust, bo mają inne poglądy niż jacyś niezbyt mądrzy ludzie z różnego rodzaju salonów. Musimy temu odważnie, zdecydowanie (..) mówić nie i bronić naszej wolności - wezwał zebranych Kaczyński.
Czas marszów
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego obecnie "jest czas marszów". - Ale to są marsze, które mają bardzo jasny, określony cel - tym celem jest Polska niepodległa, demokratyczna, prawa, sprawiedliwa, solidarna. I wreszcie Polska dumna. Idziemy w tym marszu z
Tu my decydujemy i ma jej nie być. Nikomu nie wolno zamykać ust, bo mają inne poglądy. Musimy temu mówić nie i bronić naszej wolności. kaczynski
Kaczyński podkreślił też, że "ci, którzy mają mówić prawdę, mają milczeć". - Chodzi nam o prawa polskich katolików, tych prawdziwych nie koniunkturalnych, których próbuje się spychać na margines i eliminować z normalnego życia, życia publicznego. Mają być tymi obywatelami drugiej kategorii - powiedział Kaczyński. Jego słów słuchało kilkadziesiąt tysięcy osób. Organizatorzy zarejestrowali manifestację na 50 tys. osób.
Modlitwa za Telewizję Trwam
Wcześniej podczas mszy świętej na Placu Trzech Krzyży biskup drohiczyński Antoni Dydycz mówił: - Modlimy się o to, aby Telewizja Trwam mogła korzystać z kolejnych osiągnięć technicznych i znalazła się na multipleksie - podkreślił. Zaznaczył, że "nie można pozwolić na to, aby środki komunikacji społecznej kształtowały wyłącznie postawy egoistyczne, konsumpcyjne, hedonistyczne, czyli w rzeczy samej aspołeczne; świat w tej dziedzinie potrzebuje odnowy, Polska czeka na odrodzenie".
Dodał, że media publiczne i komercyjne "wolą zajmować się plotkami politycznymi, szczuć ludzi jednych przeciw drugim, dzielić nasz naród". - Ile to razy słyszeliśmy o użytkownikach Telewizji Trwam, że są ludźmi zacofanymi, bez przyszłości albo o moherowych beretach. Tylko czemu ten świat bogaty boi się tych małych grup; a może jest to próba zakłamania samych siebie, oszukania samych siebie - zaznaczył. Dodał, że osoby, które biorą udział w sobotniej manifestacji "ofiarują swój czas i swoją miłość do ojczyzny". - Czy dziennikarstwo polskie na kolanach nie powinno tu przybywać, aby uczyć się kultury i więzi z narodem - pytał bp Dydycz. Po homilii tłum skandował: "dziękujemy, dziękujemy" oraz "Bóg zapłać".
Jeśli Krajowa Rada nadal będzie taka betonowa, nie skończymy na tym jednym marszu. Nie dajmy się dzielić (...), Polsce potrzeba merytorycznej rozmowy, debat, poznawania racji drugiego człowieka. rydzyk
Po mszy nawiązano przez telemost połączenie z dyrektorem Radia Maryja o. Tadeuszem Rydzykiem przebywającym w Ameryce Północnej. Zakonnik dziękował zgromadzonym "za te miliony podpisów" w sprawie TV Trwam. - Jeśli Krajowa Rada nadal będzie taka betonowa, nie skończymy na tym jednym marszu - dodał. Jak zaznaczył "dzisiaj na placu Trzech Krzyży jest piękna Polska". - Nie dajmy się dzielić (...), Polsce potrzeba merytorycznej rozmowy, debat, poznawania racji drugiego człowieka - mówił Rydzyk.
"Nie oddamy wam Telewizji Trwam"
Oprócz flag narodowych wielu zgromadzonych osób trzymało flagi z symbolami PiS i "Solidarności", były też transparenty Radia Maryja. Uczestnicy skandowali hasło: "Nie oddamy wam Telewizji Trwam", śpiewali pieśni religijne. Manifestantom towarzyszył zespół muzyczny. Organizatorami II Ogólnopolskiego Marszu w Obronie Wolnych Mediów są m.in. politycy PiS i Solidarnej Polski, stowarzyszenie Solidarni 2010, kluby "Gazety Polskiej" i społeczny komitet w obronie TV Trwam.
Bez koncesji
Uczestnicy marszu manifestują niezadowolenie z nieprzyznania TV Trwam koncesji na nadawanie na pierwszym multipleksie cyfrowym. Taką decyzję podjęła w kwietniu zeszłego roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. KRRiT tłumaczyła to niepewną sytuacją finansową fundacji Lux Veritatis. Fundacja odwołała się od tej decyzji; jej odwołanie Rada odrzuciła w styczniu. Fundacja złożyła skargę do sądu administracyjnego.
KRRiT wielokrotnie podkreślała, że nieprzyznanie Lux Veritatis miejsca na multipleksie nie oznacza, że wraz z wyłączeniem telewizji analogowej w Polsce TV Trwam przestanie być dostępna dla odbiorców. Fundacja ma koncesję na rozpowszechnianie programu drogą satelitarną - może on być odbierany za pomocą anten satelitarnych oraz w sieciach telewizji kablowej.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24