2 287 - to liczba dzieci urodzonych w wyniku rządowego programu in vitro. W trakcie leczenia są 15 543 kolejne pary; w sumie zakwalifikowano ich 20 462. W środę resort zdrowia podsumował dwa lata działani programu.
- To olbrzymi sukces: blisko 2,3 tys. dzieci urodzonych. (...) Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że dzieci urodzone dzięki tej metodzie są zdrowymi, normalnymi, sympatycznymi, uśmiechniętymi dziećmi, które nie mają żadnych bruzd, żadnych wad i są pełnoprawnymi obywatelami naszego kraju - powiedział dziennikarzom wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki. Jak ocenił, rządowy program zapewnił wszystkim chorym na bezpłodność szeroki dostęp do nowoczesnego leczenia. Przypomniał, że w trakcie jego trwania refundacją objętych zostało 13 leków stosowanych w procedurze in vitro, dzięki czemu zniesiona została ekonomiczna bariera dostępu do tej metody.
- Nasi obywatele mają dostęp do skutecznej, bezpiecznej, dobrej i ustabilizowanej wieloma latami doświadczeń światowych metody leczenia niepłodności - powiedział.
"Zjawisko nadliczbowych zarodków w rządowym programie nie występuje"
Radziewicz-Winnicki podkreślił, że rozwiązania zawarte zarówno w programie, jak i w uchwalonej ostatnio przez Sejm ustawie o leczeniu niepłodności, zapobiegają tworzeniu nadliczbowych zarodków. Jednorazowo zapłodnić można sześć komórek jajowych, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie średnio 3,31 zarodka.
Według przedstawionych przez niego danych w ramach programu zamrożonych zostało kilkanaście tysięcy zarodków, jednak - jak zaznaczył - ponad 15 tys. par nadal jest w trakcie leczenia. Spośród par, którym urodziło się dziecko, zamrożone zarodki ma 1 268 z nich (w sumie zarodków tych jest 2 625). Rządowy program przewiduje możliwość poddania się trzem cyklom zapłodnienia. - Można powiedzieć, że mniej więcej połowa par, którym już urodziło się dziecko, nie ma żadnego dodatkowego zarodka, a druga połowa ma jeszcze dwa zarodki. Czyli to zjawisko nadliczbowych zarodków, które tak bardzo paraliżuje część naszego społeczeństwa, w tym polskim programie rządowym w ogóle nie występuje. Nie mamy takich nietrafionych uregulowań jak inne kraje świata, gdzie rzeczywiście tych zarodków powstaje kilkadziesiąt u jednej pary i potem pojawia się olbrzymi dylemat moralny, co z nimi zrobić - powiedział Radziewicz-Winnicki. Wskazał, że dzięki ograniczeniu liczby zapładnianych oocytów do sześciu i zarodków, które są implantowane do organizmu kobiety do dwóch, a zwykle jednego, w programie rzadko uzyskiwane są ciąże bliźniacze. W sumie było ich ok. 400.
Mechanizm chroniący zarodki
Wiceminister podkreślił, że rozwiązania przyjęte w uchwalonej przez Sejm ustawie dają prawo do rozwoju każdemu z zarodków. Jeśli dawcy materiału genetycznego, z którego zostały wytworzone, nie zdecydują się na podjęcie próby uzyskania kolejnej ciąży, po 20 latach zarodki zostaną przekazane do anonimowego dawstwa dla innych par borykających się z niepłodnością.
Jak dodał, ustawa wprowadza też mechanizm chroniący zarodki przed stosowaniem praktyk eugenicznych - zakazana jest selekcja pod kątem jakichkolwiek cech fenotypowych. Wyjątkiem jest wybór płci w przypadkach, gdy pozwoli to na uniknięcie ciężkiej choroby sprzężonej z płcią, jak np. hemofilia. Poza samym zakazem selekcji zarodków pod kątem cech fenotypowych ustawa wprowadza za ten czyn sankcję karną - do 2 lat pozbawienia wolności. Radziewicz-Winnicki ocenił, że zakładana w ustawie selekcja zarodków pod kątem ich zdolności do prawidłowego rozwoju jest niczym innym niż to, co odbywa się w warunkach naturalnych, w których odrzucane jest 70-90 proc. zarodków.
Ustawa trafiła do Senatu
Rządowy program in vitro wystartował 1 lipca 2013 r.; przewidziany jest do 30 czerwca 2016 r. Łączna planowana kwota przeznaczona na jego realizację to 247 mln zł. Uchwalona przez Sejm w ubiegłym tygodniu ustawa o leczeniu niepłodności, w tym metodą pozaustrojowego zapłodnienia in vitro, daje prawo do korzystania z niej małżeństwom i osobom we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Leczenie niepłodności tą metodą będzie mogło być podejmowane po wyczerpaniu innych metod leczenia, prowadzonych przez co najmniej 12 miesięcy. Ustawa zezwala na dawstwo zarodków, zabrania zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić będzie za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5. W czwartek ustawą zajmie się senacka komisja zdrowia.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: piabay / fritzbraus