Śledztwo, w którym Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłych urzędników Komisji Nadzoru Finansowego zostało wszczęte na wniosek byłego posła Prawa i Sprawiedliwości Przemysława Wiplera - ustalił tygodnik "Polityka". Początkowo prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa, a śledztwo ruszyło dopiero po tym, jak nadzór nad nią przejął Zbigniew Ziobro - czytamy.
W czwartek 6 grudnia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego na polecenie prokuratury zatrzymali byłego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka i sześciu podległych mu urzędników, w tym byłego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka.
Jak informowała Prokuratura Krajowa, zatrzymania dotyczyły niedopełnienia obowiązków przez urzędników przy nadzorze nad SKOK Wołomin w latach 2013-2014. W piątek zatrzymanym zostały postawione zarzuty. W nocy tego samego dnia wszyscy podejrzani zostali zwolnieni.
Śledztwo na wniosek byłego posła PiS
Tygodnik "Polityka" pisze w środę, że śledztwo, w którym CBA zatrzymało byłych urzędników KNF, zostało wszczęte na wniosek byłego posła Prawa i Sprawiedliwości (do czerwca 2013 roku) Przemysława Wiplera. Śledztwo zostało wszczęte dopiero po tym, jak nadzór nad prokuraturą przejął Zbigniew Ziobro.
Wipler miał wiosną 2015 roku złożyć dwa zawiadomienia w warszawskiej prokuraturze.
Jak pisze "Polityka", jedno z nich dotyczyło "działania na szkodę interesu Grzegorza Biereckiego" - twórcy SKOK, senatora Prawa i Sprawiedliwości. Chodziło o ujawnienie dokumentu KNF, który wskazywał, że kilkadziesiąt milionów złotych zamiast na ratowanie SKOK-ów wpłynęło do spółki Biereckiego. Tygodnik przypomina, że w związku z tą sprawą wybuchła afera, a Bierecki został zawieszony w prawach członka PiS.
Drugie zawiadomienie, które złożył Wipler, dotyczyło zwłoki KNF w sprawie ustanowienia komisarza w SKOK Wołomin. Wtedy prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa. Śledztwo zostało jednak podjęte w lipcu 2016 roku, już po przejęciu nadzoru nad prokuraturą przez Zbigniewa Ziobrę.
"Obronna strategią PiS"
Jak pisze "Polityka", "obarczanie KNF za 'aferę SKOK' było od lat obronną strategią PiS".
Tygodnik przypomina, że w 2015 roku doniesienie na KNF w sprawie braku nadzoru nad SKOK Wołomin złożył także poseł PiS Jerzy Szmit, który sam związany był ze SKOK-ami (m.in. SKOK Stefczyka i Regionalnym SKOK w Olsztynie). Szmit napisał o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa przez kierownictwo KNF, które miało polegać na "zaniechaniu zastosowania środków nadzoru (…) i wyrządzenie tej Kasie (wołomińskiej - red.) jako osobie prawnej i jej członkom szkody majątkowej wielkich rozmiarów".
- Nieprzypadkowo akurat teraz wyciągnięto z zamrażarki to śledztwo, chronologicznie wszystko się układa - mówi cytowany przez "Politykę" mecenas Jerzy Neumann, obrońca między innymi zatrzymanego Wojciecha Kwaśniaka, byłego wiceszefa KNF. Jak pisze autorka artykułu Violetta Krasnowska, "bez wątpienia chodzi o 'przykrycie' afery z pisowskim szefem KNF" (chodzi o sprawę aresztowania Marka Chrzanowskiego - red.) i o "przekaz, że w KNF źle działo się już wcześniej".
Kasa Krajowa uspokajała KNF
Z akt, do których dotarła "Polityka" wynika, że nawet sama Kasa Krajowa uspokajała KNF - jak pisze tygodnik - "w związku z opublikowaną w mediach w kwietniu 2013 roku informacją o skierowaniu przez wiceministra finansów zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w SKOK Wołomin".
Kasa Krajowa zapewniała, pisząc do KNF, że "sytuacja płynnościowa Kasy jest na bieżąco śledzona, a pracownicy Kasy Krajowej pozostają w kontakcie z Zarządem SKOK Wołomin".
Dodano, że "w ocenie Kasy Krajowej nie występuje zagrożenie utraty płynności przez Kasę, jak również nie ma konieczności podwyższania wysokości obowiązkowej rezerwy płynnej".
Violetta Krasnowska wskazuje, że "gdy przyszło co do czego, Kasa Krajowa odmówiła ratowania SKOK Wołomin przez jego dofinansowanie".
Śledztwo w sprawie pobicia Kwaśniaka zamarło
Jednym z zatrzymanych w czwartek przez CBA był Wojciech Kwaśniak, który jako wiceszef KNF odpowiadał między innymi za nadzór nad SKOK-ami. W 2014 roku został ciężko pobity, a o zlecenie ataku oskarżono członka władz SKOK Wołomin - Piotra P. Zbigniew Ziobro stwierdził w telewizji publicznej, że Kwaśniak "być może był zaatakowany właśnie dlatego, że Komisja Nadzoru Finansowego przez długi czas rozzuchwalała przestępców".
Jednak - jak pisze "Polityka" - śledztwo wobec przestępców obecnie zamarło. "Podczas niedawnej rozprawy o wyłudzenie kredytu ze SKOK Wołomin, kiedy prokuratura okręgowa Warszawa Praga już chciała kończyć śledztwo i pisać akty oskarżenia przeciwko całemu zarządowi SKOK Wołomin i Piotrowi P., wszystkie akta sprawy nagle zabrała prokuratura w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie od pięciu lat toczy się tzw. główne śledztwo SKOK Wołomin" - pisze tygodnik.
"Polityka" przypomina w tym kontekście słowa Piotra P., który za nadzwyczajne złagodzenie kary zgodził się na współpracę z prokuraturą.
"Chciałbym oświadczyć, że należę do pewnej niewielkiej grupy osób, które chciałyby rychłego wyjaśnienia tych spraw. Szczególnie że nie ma na to politycznego klimatu. Jeżeli sąd usłyszy, że czołowe nazwiska polityków, które dzisiaj są u władzy (tu padają nazwiska polityków PiS - "Polityka") - są to osoby, które bardzo dobrze znam i otrzymywały od nas ze SKOK pieniądze. Mówię o liczbie mnogiej, bowiem nie byłem jedyną osobą, która przekazywała tym panom koperty z banknotami. A zatem dzisiaj znajduję się w nielicznym gronie (osób - red.), które chciałyby odpowiedzieć za błędy, które popełniły, a o których od samego początku mojego aresztowania mówiłem" - mówił cytowany przez tygodnik Piotr P.
Autor: ads/adso / Źródło: Polityka
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Iwańczuk/Reporter