Policjanci podejrzani o zaniedbanie obowiązków skutkujące śmiercią porwanego Krzysztofa Olewnika oraz o utrudnianie śledztwa mogą mieć umorzone zarzuty. Powód? Zbyt wątłe dowody - pisze "Rzeczpospolita".
- Dowody przeciwko nim są bardzo wątłe. Teza olsztyńskich śledczych mówiąca, że przez zaniedbania policjantów doszło do śmierci Krzysztofa Olewnika, była zbyt mocno naciągana. Wszystko wskazuje na to, że tak sformułowane zarzuty zostaną wkrótce umorzone — mówi gazecie informator z Prokuratury Krajowej.
Zarzuty dla trójki policjantów
Remigiusz M. szef spec-grupy, która nieudolnie szukała ofiary i jego podwładni: Maciej L. i Henryk S. zostali zatrzymani w kwietniu. Olsztyńscy prokuratorzy zarzucili im niedopełnienie obowiązków, których skutkiem była śmierć ofiary oraz poplecznictwo, czyli utrudnianie śledztwa.
Policjanci mieli m.in. nie sprawdzić anonimu wskazującego porywaczy i zlekceważyć kasetę, dzięki policjanci której mogli trafić na trop szefa gangu. Olsztyńscy śledczy uznali, że przez te zaniedbania, funkcjonariusze dopuścili do śmierci Krzysztofa Olewnika (czytaj więcej) Według "Rz" brakowało im wtedy operacyjnych materiałów, ale zdecydowali się stawiać im zarzuty, by nie dopuścić do przedawnienia. Chcieli później wzmocnić materiał.
Dowody zbyt wątłe?
Jednak teraz gdańscy prokuratorzy, którzy w maju przejęli sprawę są zdania, że policjantom postawiono zarzuty na wyrost. Kilka dni temu otrzymali materiały operacyjne z MSWiA i podobno nie znaleźli w nich niczego, co pomogłoby obronić zarzuty dla policjantów. - Trzeba będzie się wycofać się z oceny, że zaniedbania skutkowały śmiercią Krzysztofa Olewnika — sugeruje informator gazety
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany przez Pazika i Kościuka. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl