Kibice Ruchu Chorzów, jako osoby wolne, sami zdecydowali, że na mecz będą czekać na plaży w Gdyni - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. Wczoraj szef MSW pytał jak to się stało, że znaleźli się oni wśród normalnych ludzi, w miejscu, gdzie potem doszło do bójki. Sokołowski poinformował, że trwa kontrola, która ma wyjaśnić czy można było inaczej przekierować kibiców w Gdyni.
Do bójki na gdyńskiej plaży doszło w niedzielę po południu pomiędzy kibicami Ruchu Chorzów a marynarzami z meksykańskiego żaglowca Cuauhtemoc. Polscy kibice przyjechali na mecz ich drużyny z Arką Gdynia i na plaży czekali na spotkanie zaplanowane na 18.30. Zdaniem szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, "należy wyjaśnić, jak to się stało, że kibole znaleźli się na tyle godzin na plaży wśród normalnych ludzi". "To jest 450 kiboli wśród 2 tys. ludzi. Możliwość nadzorowania tego i reagowania była ograniczona" - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz.
Zapowiedział, że będzie żądał odpowiedzi od policji w tej sprawie.
Sokołowski, pytany o wypowiedź szefa MSW powiedział, że to nie policja zdecydowała o tym, że kibice będą czekać na mecz na plaży. Postanowili tak oni sami, kiedy przyjechali do Gdyni po godz. 6.
- My rozmawiamy z kibicami, aby ustalić taką trasę przejścia i miejsce pobytu, aby było to najbezpieczniejsze z punktu widzenia obywateli - powiedział Sokołowski.
Zaznaczył jednocześnie, że policja może ustalać z kibicami i klubem trasę dotarcia na mecz, ale nie może niczego narzucić.
Sokołowski powiedział, że o tym, czy to był dobry wybór czy też nie, i czy była możliwość, aby przekierować kibiców w inne miejsce, rozstrzygnie kontrola zarządzona przez komendanta głównego policji.
Jego zdaniem, reakcja policji na plaży w Gdyni była szybka. a kontrolerzy zbadają przebieg zdarzenia oraz to, czy działania policji były prawidłowe.
"Kukułcze jajo"
W opinii Sokołowskiego, sytuacja przed niedzielnym meczem była problematyczna z dwóch powodów. Po pierwsze kibice przyjechali na mecz bardzo wcześnie, bo już o 6.
- Najlepiej byłoby, gdyby ich odprowadzić na stadion - powiedział rzecznik komendanta głównego policji. Tyle, że jak zastrzegł, stadion jest otwierany na godzię, dwie, trzy przed meczem.
Poza tym, jak wyjaśnił Sokołowski - kibice, którzy stawili się na niedzielny mecz, nie przyjechali pociągiem specjalnym, ale zwykłym, nie był to więc przejazd zorganizowany.
- Bardzo często kibice przyjeżdżają indywidualnie, tak było też w tym przypadku. Nie można wtedy do końca kontrolować każdego z kibiców. Policja ma też ograniczoną kontrolę nad grupą. Jeśli ktoś chce się odłączyć od eskortowanej grupy i samodzielnie się przemieszczać, to nie możemy mu tego zabronić - powiedział Sokołowski.
W jego opinii, kibice to często takie kukułcze jajo podrzucane policji. - Zaprasza się kibiców, ale co z nimi dalej zrobić i jak ich przeprowadzić, to problem policji - powiedział Sokołowski.
I dodał: - Jednak nasza rola jest ograniczona, choć wiem, że to na nas skupiają się głosy krytyki.
Odnosząc się do niedzielnej bójki, powiedział, że policja ma bardzo dobry materiał dowodowy i trwa identyfikacja osób, które brały udział w bójce. To tu doszło do bójki:
Autor: MAC / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24