Wchodząc do mieszkania przy ul. Cegielnianej w Sanoku policja zastrzeliła przebywającego tam psa. Wcześniej utrzymywano, że podczas akcji broni nie użyto.
W czwartek wczesnym popołudniem na największym osiedlu w Sanoku Andrzej B., 32-letni mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu czteropiętrowego bloku. Była z nim 17-letnia kobieta. Wcześniej mężczyzna, który miał być zatrzymany w związku z zabójstwem, strzelał z okna mieszkania do nieoznakowanego policyjnego samochodu.
Andrzej B. nie chciał rozmawiać z policyjnymi negocjatorami. Funkcjonariusze postanowili wkroczyć do miejsca, gdzie przebywał podejrzany, ok. 1 w nocy z czwartku na piątek.
Podczas wejścia do mieszkania policjantów zaatakował jeden z dwóch przebywających tam psów. Został zastrzelony przez funkcjonariuszy. Drugi pies przeżył.
"Policjanci unieszkodliwili psa"
W piątek rano rzecznik KGP Mariusz Sokołowski na antenie TVN24 przekazał, że podczas akcji nie użyto broni. - Nie trzeba było użyć broni i ona nie została użyta. Użycie broni jest ostatecznością, jak również ostatecznością jest ten szturm antyterrorystyczny w sytuacjach, kiedy osobom postronnym nic nie grozi - podkreślił wtedy.Wieczorem w rozmowie z portalem tvn24.pl przyznał, że nie wiedział o zastrzeleniu psa. - To prawda, psa unieszkodliwiono podczas wkraczania do mieszkania - przyznał.
Podkreślił jednak stanowczo, że broni nie użyto wobec ludzi.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN24