"Te wydarzenia kończą dekadę straconych szans"

Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach
Profesor Motyka: te wydarzenia kończą dekadę straconych szans
Źródło: TVN24
Mam nadzieję, że będą kolejne ekshumacje oraz pochówki i doprowadzą do zapomnienia, w dobrym tego słowa rozumieniu, tych wydarzeń historycznych, że przestaną wnikać nam w politykę - mówił w TVN24 profesor Grzegorz Motyka, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Odniósł się do uroczystości pogrzebowych ofiar zbrodni wołyńskiej ekshumowanych w Puźnikach na zachodzie Ukrainy. - To jest nie przypadek, że takie zaniechanie było w trakcie rządów poprzednika obecnego prezydenta - ocenił.

Ekshumacje w Puźnikach trwały od 23 kwietnia do 10 maja. Znaleziono szczątki co najmniej 42 osób - kobiet, mężczyzn i dzieci. Były to pierwsze tego rodzaju prace od czasu zniesienia w listopadzie 2024 roku przez stronę ukraińską zakazu poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy.

Profesor Grzegorz Motyka, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej mówił na antenie TVN24, że sobotnie uroczystości pogrzebowe "to jest bardzo ważne wydarzenie, przede wszystkim dla rodzin ofiar, tych mieszkańców Puźnik, ale też szerzej, tych, którzy utracili swoich bliskich na Wołyniu czy w Galicji Wschodniej".

Jak mówił, "pochówek, odnalezienie tych szczątków, pozwala tym ludziom przejść do etapu zakończenia żałoby".

- Jeśli można tak powiedzieć, przeszłość przechodzi rzeczywiście do historii, dopiero po dokonaniu takich symbolicznych uroczystości - dodał.

Motyka wyraził nadzieję, że "będą prowadzone ekshumacje i kolejne pochówki i one w efekcie doprowadzą do takiego zapomnienia, w takim dobrym tego słowa rozumieniu, tych wydarzeń historycznych, że one staną się tylko historią, przestaną wnikać nam w politykę".

Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach
Źródło: TVN24

Ocenił, że "te wydarzenia kończą okres takiego dziesięciolecia, dekady można powiedzieć, straconych szans".

- To jest dosyć symboliczne, że ten pochówek odbywa się w chwili, kiedy doszło do wymiany na stanowisku prezydenta Rzeczpospolitej. Andrzej Duda przeszedł do historii jako jedyny prezydent III Rzeczpospolitej, za którego dwóch kadencji nie odbyły się żadne pochówki ofiar zbrodni wojskiej - powiedział członek Kolegium IPN.

Dodał, że "ekshumacje i pochówki odbywały się za wszystkich innych prezydentów". - To jest nie przypadek, że takie zaniechanie było w trakcie rządów poprzednika obecnego prezydenta - ocenił Motyka.

"Bez względu na wojnę, ekshumacje powinny być prowadzone"

Został zapytany, jak na ekshumacje wpływają warunki wojenne. - One oczywiście powiększają ryzyko, to bez dwóch zdań. Tym większy szacunek należy się tym antropologom, medykom sądowym, historykom, którzy biorą udział w tej operacji - powiedział.

- Natomiast bez względu na wojnę, one (ekshumacje-red.) powinny być prowadzone, bo dla wielu Polaków było bolesne, że równolegle odbywały się ekshumacje żołnierzy niemieckich, także w trakcie wojny, a my takiego prawa byliśmy pozbawieni - zaznaczył.

Zbrodnia w Puźnikach

Puźniki to dawna wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, gdzie w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku ukraińscy nacjonaliści wymordowali - według różnych źródeł - od 50 do 120 Polaków. Głównym sprawcą tej zbrodni był Petro Chamczuk, który stał na czele sotni UPA Siry Wowky (Szare Wilki). 13 lutego o godzinie 3 w nocy złożony z dwóch sotni kureń (odpowiednik polskiego batalionu) Chamczuka zaatakował mieszkańców Puźnik. Przebywało tam zaledwie kilkanaście osób zdolnych do obrony.

Zbrodnia w Puźnikach była jedną z ostatnich akcji Szarych Wilków. Chamczuk ani jego podkomendni nigdy nie ponieśli kary.

OGLĄDAJ: Dialog - Wołyń
pc

Dialog - Wołyń

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: