Widoki na to, że uda mu się uniknąć przymusowej wizyty w izbie wytrzeźwień, miał słabe. Ale zęby mocne. I dlatego, zamiast je zacisnąć i grzecznie dać się odprowadzić policjantom, postanowił nimi "walczyć". Z otwartą szczęką nie rzucił się jednak na funkcjonariuszy, ale na ich samochód. Dlaczego pogryzł radiowóz wytłumaczyć może tylko on. Jak tylko wytrzeźwieje.
Zaczęło się jak zwykle. Noc, opustoszałe miasto, jedna z bardziej niebezpiecznych dzielnic, jadące zygzakiem auto i policja za nim. Kontrola, odmowa badania alkomatem, pobieranie krwi. Na tym zwyczajność tej interwencji się kończy. Zaczyna się natomiast pomysłowość pijanego człowieka.
31-letni Adam P., mieszkaniec Warszawy, nie chciał łatwo sprzedać skóry i bez walki oddać się w ręce pracowników ośrodka dla osób nietrzeźwych. Wieziony do niego radiowozem obmyślał plan działania. Wymyślił, że gdy funkcjonariusze zaczną go wyciągać z samochodu on zacznie gryźć. Policjantów? Nie. Auto. Dlaczego? Nie wiadomo.
Na pewno wiadomo natomiast, że udało mu się porysować karoserię w narożniku dachu. Resztę 31-latek wytłumaczy policjantom jak wytrzeźwieje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu