Jak wyeliminować ryzyko pomyłki, do jakiej doszło w klinice w Policach? Teraz każda placówka może ustanowić swoje procedury dotyczące przechowywania materiału biologicznego. Wszystko przez to, że w naszym kraju brakuje ustawy, która by to regulowała. Już niedługo takie przepisy mogą się jednak pojawić. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Jak tłumaczy ginekolog i doradca ministra zdrowia dr Waldemar Kuczyński, idealna procedura powinna wyglądać tak: podczas zapłodnienia in vitro, każda strzykawka, do której pobierana jest komórka jajowa, jest podpisywana. Lekarz przekazuje ją embriologowi. Ten komórkę ponownie identyfikuje i umieszcza na specjalnej płytce - również podpisanej nazwiskiem pacjentki. Po zapłodnieniu komórka uzyskuje swój niepowtarzalny numer przypisany do konkretnej kobiety.
Taka procedura - stosowana np. w szpitalu w Białymstoku - eliminuje ryzyko pomyłki i błędu, do jakiego doszło w Laboratorium Wspomagania Rozrodu Kliniki Medycyny Rozrodu i Ginekologii w Policach. To właśnie tam nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, prawdopodobnie zostało połączone z komórką innej kobiety. W rezultacie kobieta urodziła dziecko, którego nie jest biologiczną matką.
Noworodek przyszedł na świat w szczecińskim szpitalu. Urodził się z wadami genetycznymi.
Brak procedur
Powołana przez dyrektora szpitala komisja badająca ten przypadek, we wstępnym protokole wskazała "uchybienia w realizacji procedury" w klinice w Policach.
Jak jednak dokładnie wygląda tam proces zapłodnienia in vitro, na razie nie wiadomo.
Wszystko przez to, że jednolitych procedur, które by regulowały przeprowadzanie zabiegów in vitro, w Polsce nie ma. Każdy szpital musi je opracować sam.
Ustawa na wiosnę
Sytuację ma zmienić wyczekiwana od lat ustawa, którą w czwartek zajmie się Komitet Stały Rady Ministrów.
- Ustawa zmusi wszystkich - także tych, którzy nie chcą brać pieniędzy z budżetu państwa na in vitro - do zachowania pewnych standardów, stałych procedur. Na przykład ochrony zarodków, której dzisiaj nie ma - tłumaczy wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Przepisy określą również sposób oznaczania dawców, biorców i pobranych komórek. Oznakowanie to ma być niepowtarzalne. Jakie dokładnie - tego projekt nie precyzuje. Neumann dodaje, że kwestie te będą rozstrzygały rozporządzenia ministerstwa.
Ustawa ma trafić do parlamentu w lutym lub marcu. Głosowanie nad nią - w optymistycznym wariancie - może się odbyć wiosną.
Autor: db/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24