Jeden z czterech nastolatków, podejrzanych o zgwałcenie dziewczyny w Ośrodku Socjoterapii w Łysej Górze, próbował się powiesić. Podejrzane zachowanie 16-latka zauważył na monitoringu policjant, któremu udało się powstrzymać go przed samobójstwem.
Według relacji Dariusza Nowaka, rzecznika małopolskiej policji, przebywający w celi 16-latek oderwał od koca pas materiału i przy jego pomocy próbował się powiesić na łóżku. Dzięki interwencji strażnika, nastolatkowi nic poważnego się nie stało. Lekarz, który badał niedoszłego samobójcę stwierdził, że może wrócić do celi.
16-latek jest jednym z trzech podejrzanych, którzy ze względu na swój wiek, zostali po zatrzymaniu umieszczeni w Izbie Dziecka. Najstarszy z czwórki, 17-latek został aresztowany na trzy miesiące i przebywa w normalnym areszcie. Dzisiaj sąd ma zadecydować, czy młodsza trójka trafi do schroniska dla nieletnich.
Gwałt i bunt
W piątek w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Łysej Górze doszło do zgwałcenia 15-letniej dziewczyny, a potem do buntu wychowanków. W ośrodku trwa postępowanie wyjaśniające zarządzone przez małopolskiego kuratora oświaty. W poniedziałek rano pojechali tam wizytatorzy z Delegatury Kuratorium Oświaty w Tarnowie. Wstępne ustalenia mają być znane w środę lub w czwartek.
- Ośrodek zajmuje się reedukacją bardzo trudnej młodzieży, przysyłanej po wyrokach sądu rodzinnego - podkreśla kurator Aleksander Palczewski. - Ktoś musi się zajmować tą młodzieżą. Czy było dobrym pomysłem połączenie w jednym ośrodku dziewcząt i chłopców, mimo że mieszkają w dwóch segmentach oddzielnych, to sprawa dyskusyjna. Czy oferta proponowana tym młodym ludziom była odpowiednia, czy kadra stanęła na wysokości zadania, to będzie przedmiotem badania - mówi Palczewski.
Jedna osoba wciąż poszukiwana
Czterech zatrzymanych wychowanków ośrodka, podejrzanych o gwałt, ma od 14 do 17 lat. Najstarszy, Przemysław Ś., odpowie za dokonanie gwałtu przy użyciu przemocy oraz gróźb karalnych. Trzech młodszych podejrzanych odpowie za współudział w gwałcie. - Nadal poszukiwana jest 17-letnia dziewczyna, która uczestniczyła w tym zdarzeniu i uciekła z ośrodka - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Bożena Owsiak.
Wizytatorzy z kuratorium mają na miejscu zbadać wszystkie okoliczności zdarzenia. - Kto był prowodyrem zajść i jak zachowywali się wychowawcy. Wiemy, że w ośrodku były kamery. Nagrania mogą dostarczyć istotnych informacji w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka kuratorium Aleksandra Nowak.
Już wiadomo, że pojawiły się nowe, początkowo nieznane wątki, m.in. bójka, do której doszło kilka godzin przed zgwałceniem nastolatki. - Przy tym gwałcie pomagały także dziewczyny, które w jakiś sposób miały rolę inspirującą - mówi rzecznik małopolskiej policji Nowak.
Bunt za zamkniętymi drzwiami
Po gwałcie dyrekcja ośrodka zdecydowała się zamknąć drzwi oddzielające część zamieszkaną przez dziewczęta od chłopców. To nie spodobało się dziewczynom. Zaczęły niszczyć i rozbijać drzwi, rzucać koszami.
Policja zatrzymała cztery najbardziej agresywne uczestniczki buntu, z których najmłodsza miała 14 lat, a najstarsza - 17. Jednej z nich postawiono zarzut znieważenia policjanta. Dziewczyna przyznała się i chce się dobrowolnie poddać karze.
Jak informuje policja, Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii w Łysej Górze powstał 2 września, a już było w nim ok. 50 interwencji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24