W rok po tragedii na kopalni "Halemba" górnicy wciąż nie mają pewności, że katastrofa nie mogłaby się powtórzyć. Mają też pretensje, że winni zostali awansowani bądź przeszli na emeryturę.
- Rozbudzono nadzieje, że bezpieczeństwo pod ziemią się poprawi, a winni tragedii zostaną ukarani. Dziś rodziny i znajomi tych, którzy zginęli rok temu są rozżaleni, bo nic się nie zmieniło - powiedział w "Magazynie 24 godziny" Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień '80. - Ukarani zostali jedynie ludzie ze średniego szczebla, a szefostwo dalej pracuje bądź cieszy się emeryturami - dodał.
Syndrom "Halemby" Z oceną Ziętka nie zgodził się Grzegorz Pawłaszek, prezes Kompanii Węglowej. - Nadzieje były wielkie i staraliśmy się im sprostać. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Trwają postępowania prokuratorskie, które powinny rozstrzygnąć sprawę winy - mówił Pawłaszek. Nie chciał wdać się w dyskusję z przewodniczącym. - Konsekwencje są wyciągnięte. Bezpieczeństwo jest sprawą priorytetową. Gdy tylko pojawia się jakieś niebezpieczeństwo, od razu reagujemy. Dzieje się tak nawet kosztem wydobycia. Przez to w tym roku jest ono mniejsze - tłumaczył.
Ziętek nie dał się przekonać. Jego zdaniem, do pracy w niebezpiecznych warunkach nadal zmusza się górników. - W kopalni Szczygłowice trwa nawet postępowanie prokuratorskie w tej sprawie - oponował Ziętek. Według niego syndrom "Halemby" to bzdura. - W kopalniach wcale nie jest bezpieczniej - mówił przewodniczący WZZ Sierpień '80.
Rządowa pomoc dla górniczych rodzin W dyskusji głos zabrał też dotychczasowy wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz, który przed rokiem odpowiadał za górnictwo. - Nie można było w 100 proc. poprawić bezpieczeństwa w kopalniach, ale wiele udało się zrobić. Ogromne środki zostały przeznaczone na bezpieczeństwo - mówił Poncyliusz. Podkreślił, że rząd też nie próżnował. - Rodzinom ofiar tragedii przyznano renty. Premier wyszedł nawet z inicjatywą, by zapomogi przyznać także rodzinom tych, którzy stracili ojców- i mężów-górników w wypadkach na kopalniach, a są bez renty. Dotyczy to wypadków, które miały miejsce nawet 10 lat temu - powiedział wiceminister.
Nowe nazwiska w cechowni Kazimierz Kutz, obecnie poseł PO, stwierdził, że tragedia na "Halembie" ujawniła zaniedbania w kopalniach. - Widać ogromny zawód. Badano przyczyny katastrofy. Przywożono ekspertów, prowadzone są postępowania prokuratorskie i to właściwie tyle - powiedział Kutz. - W każdej kopalni w cechowni [poczekalnia, w której górnicy zbierają się i załatwiają sprawy służbowe przed zjazdem w dół lub po powrocie na powierzchnię; w cechowni odbywają się także górnicze uroczystości - przep. red.] widnieją nazwiska tych, którzy stracili życie pod ziemią. Pojawia się pytanie, czy rok temu w cechowni na "Halembie" musiały pojawić się kolejne nazwiska - mówił Kutz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24