Przywykliśmy do narzekań na pocztę, ale placówka w Ożarowie Mazowieckim nawet jak na tę instytucję jest niezwykła. Dostarcza listy nie tam gdzie trzeba. Albo w ogóle nie dostarcza. Można się więc na nią pofatygować osobiście i wziąć... dowolną przesyłkę - samemu można wybrać którą. Mieszkańcom puszczają nerwy i piszą na Kontakt24.
- Zapłaciłem za przekierowanie poczty. Poczta nie jest przekierowana i jeszcze pod tym adresem ktoś odbiera moją pocztę - skarży się klient.
W odpowiedzi słyszy tylko: "Wie pan... bo listonosze...".
- Druga rzecz jest taka, że ja mam czyjś list, a w tym liście mam czyjąś kartę, zostały mi te listy wydane tutaj na poczcie - skarży się drugi. Rozmowę nagrywają.
- Ja wiem proszę pana, pracownik je wydał nieprawnie... - to całe wytłumaczenie z okienka.
Mój list w twojej skrzynce
Grzegorz Mizio z Ożarowa znalazł w skrzynce nową kartę płatniczą z banku. Na obce nazwisko. - Jestem dobrym sąsiadem i oddam, ale jak trafimy na kogoś, kto weźmie moją kartę i nie będzie tak dobrym sąsiadem? Wyczyści mi konto!
Wszystko zaczęło się od tego, że listy w pewnym momencie po prostu przestały przychodzić. Więc pan Grzegorz na pocztę wybrał się osobiście.
- Pani przyniosła stertę listów wszystkich sąsiadów i kazała nam sobie wybrać... my w ramach czynu społecznego te listy wzięliśmy i roznieśliśmy po sąsiadach. Listy zwykłe, rachunki, wyciągi bankowe, karty...
Alternatywy brak
Naczelnik placówki nawet nie stara się zaprzeczyć zaistnieniu tej kuriozalnej sytuacji. Jedyne tłumaczenie to brak listonoszy. Część trzeba było wyrzucić - nie nadawali się do pracy. Część tych, co została też się nie nadaje.
Jak uważają mieszkańcy Ożarowa, najgorsze jest to, że nie ma realnej alternatywy dla usług Poczty Polskiej. - Urząd skarbowy czy ZUS, każda instytucja państwowa przysyła korespondencję Pocztą Polską. Dla mnie to jest chora sytuacja! - mówi pan Grzegorz.
Nawet jak adresat odnajdzie wreszcie niedoręczony właściwie list, może być już za późno. Tak jak w przypadku pana Grzegorza, który wezwanie na komisję lekarską do ZUS-u odebrał dzień po wyznaczonym terminie.
A co na to poczta?
- W tej chwili przeprowadzamy postępowanie wyjaśniające i w zależności od jego wyników, w stosunku do pracowników, którzy dopuścili się jakiś niedopatrzeń czy złamali przepisy będą wyciągnięte konsekwencje służbowe - mówi rzecznik Poczty Polskiej Kamila Rudnik.
I dodaje, że instytucja stara się zrobić wszystko, "żeby klienci byli zadowoleni". - To jest ewidentny błąd i staramy się go wyeliminować - mówi.
Ale dobre chęci mogą nie wystarczyć. Co pokazuje choćby kara - 6 milionów złotych - jaką Poczta już dostała od Urzędu Kontroli Konkurencji i Konsumentów za nieterminowe doręczanie przesyłek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24