Dwa konkurencyjne projekty ws. in vitro miały mieć równe szanse, a parlamentarzyści PO zgodnie z własnym sumieniem mieli zdecydować, czy popierają ten autorstwa Jarosława Gowina, czy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Tymczasem władze partii promują projekt posłanki, która na portalu Platformy krytykuje pomysły Gowina.
Atmosfera w PO gęstnieje, gdyż - jak pisze "Rzeczpospolita" - już jesienią głosowanie nad in vitro. Politycy PO nie ukrywają już ostrych podziałów w tej sprawie.
"(...) Poseł Gowin samodzielnie przygotował projekt, który zawiera błędy z medycznego punktu widzenia", "Projekt Jarosława Gowina tak naprawdę w znacznym stopniu ogranicza skuteczność metody in vitro, (...) naraża kobiety na wielokrotne stymulacje" – tak o propozycjach partyjnego kolegi mówi Kidawa-Błońska, autorka konkurencyjnego wobec Gowina projektu.
"To czysty przypadek"
Wywiad z posłanką przeprowadził serwis Platforma.org. Gowina o wywiad nikt z Platformy nie poprosił, choć premier postanowił, że oba projekty będą mieć równe prawa i żaden nie zyska miana klubowego, by posłowie mogli głosować zgodnie z sumieniem.
Jednak nieoficjalnie wiadomo, że na propozycje posła z Krakowa władze PO patrzą mniej przychylnie, choć popiera je konserwatywna część członków tej partii. - To czysty przypadek, że wywiad jest właśnie z posłanką. Głosować będzie można za którymkolwiek projektem - zapewnia wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak.
Sprawę bagatelizuje też Kidawa-Błońska. – Zostałam poproszona pewnie dlatego, że są wakacje i brakuje tematów – mówi.
Walka o podpisy
Jednak termin wywiadu wcale nie jest bez znaczenia. Za tydzień posłanka będzie zbierać w PO podpisy pod swoim projektem. A Gowin ma ich już ponad 70. O tym, nad którym z projektów Sejm rozpocznie prace, zadecydują posłowie, głosując we wrześniu.
Oba projekty bardzo się różnią. Gowin chce, by in vitro było dostępne tylko dla małżeństw i by można tworzyć tylko dwa zarodki implantowane matce. Propozycja Kidawy-Błońskiej daje prawo tworzenia zarodków nadliczbowych i mrożenia ich.
Gowin: Chętnie udzielę wywiadu
– Metoda, którą proponuję, stosowana jest w Niemczech i Szwajcarii – wyjaśnia poseł. – Nie sądzę, by tamtejsi lekarze korzystali z metod nieskutecznych. To polskie kliniki odnoszą się do niej krytycznie, bo jest nowocześniejsza, a one nie są na to przygotowane.
Zarzut, że jego propozycje zmniejszają skuteczność zabiegu in vitro, Gowin ocenia tak: – Być może skuteczność zapłodnienia in vitro będzie nieznacznie mniejsza. Ale na skutek propozycji moich oponentów na śmierć będą skazane tysiące nienarodzonych dzieci rocznie. I kwituje: – Chętnie bym o tym porozmawiał z serwisem Platformy.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24