Na posiedzeniu Sejmu za dwa tygodnie posłowie zajmą się projektem ustawy medialnej. Ma ona umożliwić m.in. odwołanie prezesa TVP. Politycy PO przekonują, że nie ma pośpiechu w zmianie prawa, choć przyznają, że należałoby szybko zmienić władze telewizji publicznej.
- Media publiczne nigdy nie były tak upolitycznione, jak za prezesury pana Andrzeja Urbańskiego. Uważam, że jest bardzo słabym prezesem i powinien odejść – powiedział dziennikarzom w Sejmie szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. - Ustaliliśmy z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim, że na następnym posiedzeniu, 22 stycznia, odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy medialnej - dodał.
Przyznał, że choć PO chciała by prace ruszyły już w tym tygodniu, to okazało się to niemożliwe ze względu na „trwające konsultacje prawne”. Jednocześnie zapewnił, że nie ma jakiegoś nadzwyczajnego przyspieszenia w pracach nad tą ustawą. – Potrzebujemy pół roku, żeby się ze wszystkim uporać – podkreślił.
Wtorkowy "Dziennik" napisał, że PO chce już na najbliższym posiedzeniu Sejmu rozpatrzyć projekt, który "pozwoli na dokonanie zmian w mediach publicznych kontrolowanych przez ludzi PiS", a Chlebowski skierował do marszałka Sejmu list w sprawie przyspieszenia prac nad tymi propozycjami.
Urbański: ktoś z PO mi groził
Gazeta cytuje też prezesa TVP, który twierdzi, że „ktoś ważny z PO mu groził”. – Były nieformalne sygnały brzmiące jak pogróżki, że jeżeli chcesz się ocalić, to powinieneś odejść. To był ktoś z Platformy – stwierdził Urbański. Zastrzegł, że nie ujawni, o kogo chodzi. - Powiem to tylko sejmowej komisji śledczej, jeżeli oczywiście by mnie wezwała – stwierdził prezes.
Chlebowski się do tego nie odniósł. Mówił za to dziennikarzom, że propozycje Platformy to nie tylko kwestia dokonania zmiany prezesa telewizji publicznej. - Tam są takie rozstrzygnięcia, jak przeniesienie trybu wydawania koncesji, jak kwestie dotyczące zarządów rad nadzorczych Telewizji Polskiej i Polskiego Radia – wyliczał.
Platforma będzie miała kłopot z przeforsowaniem nowej ustawy medialnej, gdyż niemal pewne jest, że zawetuje ją prezydent Lech Kaczyński. O jego przyjęciu bądź odrzuceniu zdecydują głosy Lewicy i Demokratów. Nieoficjalnie wiadomo, że za pewne stanowiska w mediach publicznych LiD gotów jest się dogadać w tej sprawie z PiS.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl