PO i PiS. Remis na twardo

 
Dystans między PO i PiS jest minimalny jeśli chodzi o poparcie zadeklarowanych wyborców
Źródło: PAP
Gdyby policzyć poparcie tylko zdeklarowanych wyborców, Platforma ma 18 proc., a PiS - 17 proc. - wynika z sondażu TNS OBOP dla "Gazety Wyborczej". Badanie pokazuje, ilu pewnych wyborców mają partie na trzy tygodnie przed wyborami.

Z sondażu wynika, że zaledwie 5 proc. zdeklarowanych wyborców wskazało SLD, 3 proc. - PSL. Nadspodziewanie dobrze wypadł Ruch Palikota - 4 proc. PJN dostał 2 proc., a Polska Partia Pracy - 1.

Ale aż połowa badanych zadeklarowała, że albo na wybory nie idzie, albo jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje 9 października.

Twardy elektorat

Te wyniki odbiegają od standardowych sondaży, bo TNS OBOP inaczej skonstruował ankietę. W tradycyjnym badaniu pierwsze pytanie "odsiewa" tych, którzy nie chcą iść na wybory. I dopiero pozostałym zadaje się pytanie, którą partię poprą.

Tym razem padło tylko jedno pytanie, a wśród odpowiedzi były deklaracje: "Zagłosuję na partię...", "Nie będę głosował", "Nie wiem, na kogo zagłosuję" albo "Jeszcze nie wiem, czy będę głosował". W ten sposób zostali wyłowieni zdeterminowani wyborcy poszczególnych partii.

Rzeczywiście - wyraźną przewagę Platformy nad PiS widać w opublikowanych wczoraj sondażach CBOS (37 do 20 proc.) oraz GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" (44 do 32 proc.). Także w badaniu TNS OBOP z początku września Platforma miała 35 proc., a PiS 22 proc.

Inne badania wskazują też, że PiS ma największy elektorat negatywny i dużo rzadziej niż PO jest wymieniany jako partia drugiego wyboru.

"Walka będzie zacięta"

Politycy obu największych partii przekonują jednak, że dystans między nimi jest minimalny. PO straszy w ten sposób powrotem rządów PiS, a partia Jarosława Kaczyńskiego mobilizuje swych zwolenników wizją zwycięstwa i tym, że ich głos nie pójdzie na marne.

- Zbliżamy się do Platformy. Ale wolałbym ją dopaść później, nie trzy tygodnie przed wyborami - mówi wiceszef PiS Adam Lipiński.

- Sondaż "GW" mnie nie zaskoczył. Walka w tych wyborach będzie bardzo zacięta, frekwencja zapowiada się na niską, a to spłaszcza wyniki - przewiduje wiceszef klubu PO Jarosław Gowin. I dodaje: - Spotykam się z ludźmi, jest inaczej niż w 2007 r. Rozdałem w Krakowie kilkanaście tysięcy gazetek na wybory i idzie to znacznie gorzej niż w poprzednich wyborach. A przeciwnik wyborców ma bardzo zdeterminowanych.

Badanie telefoniczne TNS OBOP dla "Gazety", 13-14 września, próba reprezentatywna 1005 osób.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Czytaj także: