Rzutem na taśmę, bo 37 dni przed dniem wyborów prezydenckich, Platforma Obywatelska domaga się zmian w ustawie o wyborze prezydenta. Posłowie PO chcą, by każdy, kto upomni się podczas oddawania głosu w I turze o zaświadczenie, mógł na jego podstawie zagłosować w II turze poza miejscem zamieszkania. Projekt w tej sprawie jest już u marszałka Sejmu. Co na to opozycja? Sztab PiS jest sceptyczny, Lewicy zdumiony.
Platforma podkreśla, że ich propozycja ma tylko jeden cel - poprawienie frekwencji w wyborach prezydenckich. - Trudno sobie wyobrazić, żeby frekwencja w drugiej turze była kilkunasto- czy dwudziestoprocentowa. To podważa mandat przyszłego prezydenta i źle świadczy o polskiej demokracji - argumentuje szef klubu Platformy Grzegorz Schetyna.
Czasu jest bardzo niewiele, ale sekretarz generalny partii nie traci nadziei, że projekt uda się przeprowadzić szybką ścieżką legislacyjną, już podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. - Może już w przyszłym tygodniu będziemy mogli mówić, że ułatwiamy Polakom głosowanie - zaznacza Schetyna i podkreśla, że projekt, o którym mowa "to bardzo ważna inicjatywa", bo przyczyni się do tego, że w ewentualnej II turze wyborcy "gromadniej pójdą na wybory".
Kłopoty z Trybunałem?
Miałoby im być o wiele łatwiej. 4 lipca, a właśnie na ten dzień zaplanowano głosowanie w II turze, to termin "urlopowy". PO chce, by wyborcy, którzy oddali głos w I turze, nie musieli martwić się tym, że dwa tygodnie później nie będzie ich w miejscu zamieszkania i w związku z tym - przez biurokrację - nie zagłosują.
Zgodnie z projektem, każdy, kto pojawi się przy urnie wyborczej 20 czerwca i poprosi członka obwodowej komisji wyborczej o wydanie zaświadczenia, na jego podstawie zagłosuje 4 lipca tam, gdzie będzie miał akurat najbliżej. Członek komisji musiałby niezwłocznie po zakończeniu głosownia zawiadomić organ, który sporządził spis wyborców, o wydanych zaświadczeniach o prawie do głosowania w II turze wyborów.
Trybunał Konstytucyjny stoi jednak na straży stanowiska, że "wprowadzanie istotnych zmian w prawie wyborczym powinno mieć miejsce co najmniej sześć miesięcy przed kolejnymi wyborami". Co na to PO? - Ten wyrok Trybunału nie odnosi się do zmian proponowanych przez klub Platformy - podkreśla poseł tej partii Paweł Olszewski. Czym to argumentuje? Tym, że proponowana przez jego partię zmiana "to nie zmiana systemowa, a kosmetyczna, w duchu intencji wszystkich ugrupowań". - Dlatego uważamy, że nie podlega ona 6-miesięcznemu terminowi jego wprowadzenia - zaznacza poseł.
W ten sposób PO weszłaby na niebezpieczną ścieżkę, bo zagrożenie niekonstytucyjnością jest tutaj bardzo poważne poncyliusz
Frekwencja a prawo
Jego koledzy z opozycyjnych partii mają zdecydowanie więcej wątpliwości. - Przeprowadzenie tego pomysłu tworzyłoby pewien precedens. W ten sposób PO weszłaby na niebezpieczną ścieżkę, bo zagrożenie niekonstytucyjnością jest tutaj bardzo poważne i w przyszłości mogłoby dostarczyć jeszcze większego problemu - zauważa w rozmowie z tvn24.pl rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyliusz. Poseł PiS zastrzega, że jego partii też zależy na jak najwyższej frekwencji wyborczej, "ale nie ponad obowiązującym prawem". - Twarde prawo, ale prawo. Pomysły przeprowadzane na siłę i w pośpiechu wiele razy były później podważane przez Trybunał Konstytucyjny - przypomina.
Treść może i rzeczywiście - gdyby było więcej czasu - godna rozważenia, ale forma skandaliczna. Wikiński
Oficjalnego stanowiska klubu PiS w sprawie projektu Platformy jeszcze nie ma. Z prostej przyczyny - posłowie go jeszcze nie znają. Podobnie jak parlamentarzyści Lewicy. Ale ich opinie także nie wskazują, że PO będzie miała w nich sojusznika w tej sprawie. - Treść może i rzeczywiście - gdyby było więcej czasu - godna rozważenia, ale forma skandaliczna. Jako prawnik mówię, że uchwalanie prawa na skróty jest niedopuszczalne - zaznacza w rozmowie z tvn24.pl Marek Wikiński, szef sztabu Grzegorza Napieralskiego.
Poseł ocenia, że koledzy z PO składając takie projekty tuż przed wyborami, w najtrudniejszej sytuacji stawiają samego Bronisława Komorowskiego. - Jako marszałek Sejmu i dziś pierwsza osoba w państwie musi stać na straży konstytucji. Ktoś po prostu wpuszcza go w maliny - dodaje poseł Lewicy.
Wszystkie informacje nt. wyborów prezydenckich 2010, 24 godziny na dobę, można zobaczyć w SPECJALNYM SERWISIE www.tvn24.pl/wybory
Weź udział w akcji tvn24.pl i onet.pl "Krótka piłka - zapytaj kandydata" - sprawdź TUTAJ, jak to zrobić.
Źródło: tvn24.pl, PAP