Marginalizujemy szkołę, lekceważymy rolę edukacji w procesie rozwoju gospodarczego - tak prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w rozmowie z TVN24 skomentował fakt, że premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński w wystąpieniach na sobotniej konwencji PiS nie wspomnieli o nauczycielach i ich postulatach.
W sobotę podczas konwencji w Gdańsku prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że Prawo i Sprawiedliwość jest "partią wolności". - Od dzisiaj nie będziemy mówili o "piątce PiS", będziemy mówili o "piątce plus" - dodał Kaczyński. Nawiązał do tzw. ACTA 2, czyli popartej we wtorek przez Parlament Europejski w Strasburgu unijnej dyrektywy o prawach autorskich. Zapewnił, że PiS "dokona tego typu implementacji (dyrektywy), że wolność (w internecie) będzie zachowana.
Broniarz o Kaczyńskim: z wolności wyłączył nauczycieli
Prezes ZNP Sławomir Broniarz przyznał, że tym wystąpieniem czuje się "zawiedziony i rozczarowany".
- Jak pan prezes (Jarosław Kaczyński) mówi tyle o wolności i w jakiejś mierze koresponduje tę wolność także z elementem dobrobytu, to z kręgu osób wolnych, mam wrażenie, że pan prezes wyłączył nauczycieli. Bo akurat kwestia poziomu zamożności i portfela nauczycielskiego jest poza wszelkim sporem. Szkoda, że o edukacji nie mówimy - ocenił Broniarz w rozmowie z TVM24. - Jeżeli mamy mówić o postępie i rozwoju gospodarczym, to dlaczego w tym zestawie nie ma szkoły? - pytał. Podkreślił, że "nie da się przyspieszyć rozwoju gospodarczego, marginalizując nauczycieli". Ocenił, że jeżeli ani w wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego, ani premiera Morawieckiego nie pada słowo edukacja, to znaczy, że "marginalizujemy także szkołę, lekceważymy rolę edukacji w procesie rozwoju gospodarczego".
"Chyba sami czują zażenowanie"
Sławomir Broniarz powiedział, że odnosi wrażenie, iż Kaczyński i Morawiecki "chyba sami czują zażenowanie, czują wstyd i dyskomfort wynikający z faktu, że proponują nauczycielowi 120 złotych wzrostu wynagrodzenia". - Stąd woleli chyba ten temat przemilczeć, aniżeli odnieść się w jakikolwiek sposób materialny do oczekiwań nauczycieli - ocenił szef ZNP.
W poniedziałek 1 kwietnia mają być kontynuowane rozmowy przedstawicieli nauczycielskich związków zawodowych z rządem. Prezes ZNP powiedział, że wydaje mu się, iż "następuje usztywnienie po stronie PiS", a to "niekoniecznie dobrze rokuje" przed spotkaniem. - Jeżeli strona rządowa przyjdzie tylko i wyłącznie z całą ta frazeologią o tym, że będziemy wolni, niezależni, ale z kręgu tych osób wolnych i niezależnych wyeliminujemy nauczycieli, którzy do tego wspólnego stołu nie zostają doproszeni, bo ledwo wiążą koniec z końcem, to te negocjacje będą naprawdę bardzo trudne - ocenił. Dodał, że to jednak jeszcze bardziej konsoliduje środowisko.
Nauczyciele domagają się podwyżek
Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych w styczniu rozpoczęły procedury sporu zbiorowego, w ramach których przeprowadziły referenda strajkowe. Oba związki domagają się podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 roku.
Jak przekazał w czwartek prezes ZNP Sławomir Broniarz, wstępne wyniki referendum wskazują, że w skali kraju udział w strajku zadeklarowało prawie 79 procent szkół.
Oświatowa "Solidarność" domaga się podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela, a także m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów dotyczących oceny pracy nauczycieli.
Termin zapowiedzianego na 8 kwietnia protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.
Autor: js, akr//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24