Znów burza w komisji ds. nacisków. PiS zarzucił posłom koalicji, że stosują esbeckie metody, puszczając przecieki do mediów z tajnych posiedzeń. I zażądał skierowania sprawy do prokuratury. - To pański psi obowiązek - powiedział do szefa komisji Andrzeja Czumy poseł PiS Jacek Kurski, kiedy ten odmówił złożenia doniesienia. PiS domaga się jawności wszystkich posiedzeń komisji.
Politycy PiS zasiadający w komisji - Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk - są oburzeni tekstem w "Rzeczpospolitej", w którym znalazła się część zeznań prokuratorów: Damiana Grzesiaka i Michała Szulepy z tajnego przesłuchania. Mieli oni powiedzieć posłom m.in., że ich przełożona, szefowa warszawskiej Prokuratury Okręgowej Elżbieta Janicka, blokowała zatrzymanie byłego ministra sportu Tomasza Lipca, podejrzanego o korupcję. Grozili, że jeśli dojdzie do zatrzymania, to "pukną" śledczych. Grzesiak miał zeznać, że odczytał to jako groźbę pozbawienia funkcji.
Z kolei Szulepa miał powiedzieć, że Janicka była „człowiekiem Ziobry".
- Większość członków komisji stosuje esbeckie metody, w środę mieliśmy pierwsze zamknięte posiedzenie komisji, a w prasie już pojawiły się przecieki - stwierdził Kurski na konferencji prasowej w Sejmie.
- To kpina z demokracji i prawa – wtórował mu Mularczyk.
Posłowie PiS zażądali odtajnienia dokumentów i protokołów tajnych posiedzeń. - Oczekujemy też, że pan przewodniczący wyciągnie wnioski z tego, co się stało. I złoży doniesienie do prokuratury w sprawie nielegalnych przecieków z komisji, z jej tajnych posiedzeń - powiedział Kurski.
- Na coś trzeba się zdecydować: albo działamy jawnie, albo decydujemy się na posiedzenia tajne, ale wówczas trzeba dochować tajności i karać tych, którzy dokonują nieuczciwych i kłamliwych przecieków - dodał.
Zdaniem posłów PiS najlepiej byłoby, gdyby wszystkie posiedzenia były jawne. - Możemy nawet zgodzić się na zmianę uchwały o komisji śledczej, żeby z automatu zwalniać prokuratorów z tajemnicy państwowej - powiedział Kurski.
Posłowie się pouczają
Szef komisji śledczej ds. nacisków Andrzej Czuma nie podziela argumentów posłów PiS. Zapowiedział już, że nie złoży zawiadomienia do prokuratury z powodu przecieków z niejawnych posiedzeń komisji.
Stwierdził, że w publikacji nie zobaczył informacji niejawnych. - Nie zamierzam także składać doniesienia na któregokolwiek z członków komisji - dodał.
Wyjaśnił też, że dwukrotnie rozmawiał z ministrem sprawiedliwości prosząc o ujawnienie materiałów ze śledztwa. – Przekonywałem, że nie zaszkodzi to dobru śledztwa. Ale minister Ćwiąkalski nie podzielił mojego punktu widzenia – powiedział Czuma.
Podczas czwartkowego posiedzenia komisji dochodziło do ostrych sporów między posłami. Kurski powiedział do Czumy, że złożenie doniesienia do to jego "psi obowiązek”.
- Pańskim psim obowiązkiem jest znać prawo - odpowiedział mu Czuma.
Dodał, że to Kurski, w momencie kiedy dotarł do informacji o przestępstwie, powinien powiadomić organy ścigania.
mac/tr
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24