PiS krytykuje założenia zmian w systemie emerytalnym. - Wybrano najłatwiejszy sposób. Sięgnięto po raz kolejny do kieszeni Polaków. To nie jest rozwiązanie problemu, tylko odsunięcie go w czasie - uważa Beata Szydło. Anna Bieńskowska z SLD zadeklarowała z kolei, że będzie skłaniać swoich kolegów i koleżanki z klubu, by "nie przeszkadzali rządowi we wprowadzeniu tych zmian".
- Ponad rok mamy spektakl na temat reformy emerytalnej i konieczności zmian systemu emerytalnego. Z dzisiejszej propozycji niewiele wynika. Rząd w tej chwili rozpaczliwie szuka możliwości załatania deficytu budżetowego. Chodzi o to, żeby przeżyć rok do wyborów, znaleźć brakujące pieniądze. A trzeba mówić o kompleksowej zmianie systemu - powiedziała PAP wiceszefowa PiS Beata Szydło.
Szydło zapowiedziała też, że PiS na początku stycznia złoży w Sejmie projekt ustawy ws. emerytur. PiS chce, aby istniała możliwość wyboru między OFE a ZUS-em. - Chcemy, żeby każdy z nas mógł decydować, jaka ma być jego emerytura i w jakim systemie ma się znajdować - zaznaczyła.
"To kolejna obietnica premiera"
Ponad rok mamy spektakl na temat reformy emerytalnej i konieczności zmian systemu emerytalnego. Z dzisiejszej propozycji niewiele wynika. Rząd w tej chwili rozpaczliwie szuka możliwości załatania deficytu budżetowego. Chodzi o to, żeby przeżyć rok do wyborów, znaleźć brakujące pieniądze. A trzeba mówić o kompleksowej zmianie systemu Beata Szydło
- To kolejna obietnica premiera Donalda Tuska, że wszystko będzie dobrze. Jeżeli chodzi o schemat podziału składki widać, że celem było to, żeby 5 procent ze składek, które płynęły do OFE, mogło wpłynąć do dziury, jaka jest w ZUS-ie. To łatanie dziury poprzez sięganie do składek, które były zbierane na poczet naszych emerytur - powiedział Błaszczak.
"Pozwoli Polsce przejść suchą nogą przez kryzys"
To jest radykalna zmiana wysokości składki do OFE, a świadczyć ona może o jednym, że jest wielki niedobór środków w budżecie państwa i rzeczywista groźba przekroczenia limitu deficytu budżetowego. Takie posunięcie pozwoli Polsce przejść suchą nogą przez kryzys ekonomiczny Anna Bieńkowska
W jej ocenie, jeśli proponowana przez rząd zmiana miałaby uchronić nasz kraj przed przekroczeniem bariery dopuszczalnego deficytu, a tym samym przed cięciami wydatków publicznych, w tym wydatków na cele socjalne, to "nie jest to rozwiązanie złe". - Mimo że odkłada w czasie zobowiązania budżetu względem osób ubezpieczonych - dodała.
Jak podkreśliła, jeśli rząd dotrzyma słowa i rzeczywiście zagwarantuje waloryzację składek, które zamiast do OFE trafią na konta osobiste zawiadywane przez ZUS, to nie stracą na tym osoby ubezpieczone. Pytana, czy klub SLD poprze w Sejmie proponowane zmiany odpowiedziała: - Pewnie nie ma wyjścia i nie powinno się być przeciw tym rozwiązaniom. Zadeklarowała jednocześnie, że będzie skłaniać swoich kolegów i koleżanki z klubu, by "nie przeszkadzali rządowi we wprowadzeniu tych zmian".
Propozycje rządu
Według propozycji zmian przedstawionych w czwartek przez premiera Donalda Tuska, z 7,3-proc. składki trafiającej do Otwartych Funduszy Emerytalnych 2,3 proc. zostanie w OFE, a 5 proc. będzie na indywidualnych kontach osobistych. Premier zapewnił, że wskutek zmian emerytury "na pewno nie będą niższe". Podkreślił także, że propozycje zmian gwarantują pełne bezpieczeństwo emerytur, przyporządkowanie składki kontom osobistym oraz zachowanie trzech filarów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24