"Chcę mieć święty spokój. Jak najszybciej wyjechać gdzieś i mnie nie ma, nie ma"

[object Object]
Piotr Adamowicz opowiadał o śmierci brata w rozmowie z Piotrem Jaconiem w "Czarno na białym"tvn24
wideo 2/5

Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, opowiedział Piotrowi Jaconiowi, jak przeżył tydzień, w którym dziesiątki tysięcy ludzi żegnało Pawła Adamowicza. Najpierw długo nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Później całą noc spędził w szpitalu. To on zajął się organizacją pogrzebu.

Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, w rozmowie z Piotrem Jaconiem relacjonował ostatnie dni przed i po śmierci Pawła Adamowicza.

- Ostatnie nasze spotkanie polegało na tym, że ja zadzwoniłem do LA (Los Angeles - red.) i mówię: słuchaj, jak będziecie mieli czas, to kup mi pieprz, tylko czarny, a nie kolorowy - wspomina wydarzenia sprzed tragicznej niedzieli.

- I on przyleciał (do Gdańska - red.), zadzwonił, że do mnie przyjedzie, ale pomiędzy kolejnymi spotkaniami. Więc przyjechał do mnie, Renata (żona Piotra Adamowicza - red.) zaproponowała mu, że może zje, wtedy akurat obiad był. On odpowiedział, że nie, bo nie ma czasu, ale napije się herbaty - dodaje.

Porozmawiali, zamienili "dwa słowa". - Wręczył mi prezenty, które przywiózł ze Stanów Zjednoczonych. Mówił o konieczności spotkania w sprawie 30. rocznicy przełomowych wyborów 4 czerwca (1989 - red.). Mieliśmy się spotkać w przyszłym tygodniu, po niedzieli. A w niedzielę wydarzyło się to, co się wydarzyło - mówi.

- Masz poczucie, że się z nim pożegnałeś? - pyta prowadzący rozmowę Piotr Jacoń. - Nie. Nie - odpowiada Piotr Adamowicz.

Piotr Adamowicz wspomina ostatnie spotkanie z bratem
Piotr Adamowicz wspomina ostatnie spotkanie z bratemtvn24

13 stycznia

- Dziewiętnasta z groszami zadzwonił do mnie wiceprezydent (Gdańska - red.) Piotr Grzelak w tonie informująco-dopytującym. On nie był do końca pewien co się dzieje. Mówię: Jezus, to jakiś absurd jest. Pawła dźgnęli nożem?

Piotr Adamowicz odtwarza wydarzenia zaraz po ataku Stefana W. na swojego brata.

- Potem miałem drugi telefon, ale taki oczekujący: potwierdzenia lub zaprzeczenia. Potem był trzeci telefon. Zadzwonił Sławek Rybicki (senator PO, przyjaciel Pawła Adamowicza - red.), który był gdzieś w pobliżu Orkiestry (przy Targu Węglowym - red.). Mówię do żony: jedziemy.

Adamowicz razem z żoną mieszkają niedaleko Szpitala Wojewódzkiego w centrum Gdańska. - Jakżeśmy dojeżdżali do Wojewódzkiego, pojawiła się karetka, jechała do UCK (Uniwersyteckie Centrum Kliniczne - red.). Staliśmy na światłach, gdy wyjeżdżała karetka. Podejrzewam, że to ta karetka (z rannym prezydentem Gdańska - red.). Potem wjechaliśmy do UCK, przedstawiłem się, znajomi dopiero zaczęli napływać, dzwonić - opowiada.

- Szef zmiany izby przyjęć udostępnił pokój lekarzy - mówi Adamowicz, wspominając, że znajomi donosili mu na oddział wodę gazowaną (taką jaką pije) i papierosy.

- Dużo paliłem wtedy. Każdy chciał w czymś pomóc. Dziękuję - dodaje.

- Potem mnie ściągnęli do dyżurki, żebym wypisał upoważnienie do udzielania informacji o stanie (rannego brata - red.). Później zawołali, żebym pokwitował zegarek, bo przed operacją zdejmują zegarek i obrączkę - opowiada.

Z obrączką - jak wspomina - był problem. - Obrączki nie można było znaleźć. Na szczęście się wyjaśniło, Olka Dulkiewicz powiedziała, że ostatnio nie nosił obrączki, bo miał bardzo spuchnięte dłonie - mówi. - Dziesiątki przechodzące w setki SMS-y, telefony, ja wszystkim za wszystko dziękuję - mówi, podkreślając, że do tego momentu nie widział brata.

- W pewnym momencie przyszedł pan doktor, ja nie wiedziałem, że jest tak źle - relacjonuje.

"41 jednostek krwi. Nie wiedziałem czy to jest dużo, czy mało"

- Poszliśmy na OIOM, tam jest pokój dla rodziny, nie za duży, tam żeśmy w tym pokoju przebywali. Tam dostałem informację, że w pewnym momencie zjechało się tylu lekarzy, sami z siebie. (…) Jakiś lekarz, który był w Warszawie, jak się dowiedział, to wsiadł w najbliższy samolot i przyleciał do Gdańska. Nie wiem, czy operował, czy nie - wspomina.

Jak mówi, około pierwszej w nocy w UCK pojawił się arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.

- Po godzinie drugiej dostaliśmy informację, że niedługo przyjdzie zespół operujący, który wyjaśni, jaka jest sytuacja. Na pytanie, o stan, odpowiedź była, że jest bardzo ciężki. Opowiedzieli o obrażeniach, o przebiegu operacji, o tym, że przetoczono mu 41 jednostek. Wtedy nie wiedziałem czy to jest dużo, czy mało. Później się dowiedziałem, że jest to około 20 litrów. Wlewali, a tu się wylewało - mówi.

Były cztery rany: serca, przepony, jamy brzusznej i przedramienia. Ta ostatnia powstała" jakby w geście obronnym". - Paweł musiał się bronić. Chyba jeden z profesorów powiedział, że takie obrażenia to się spotyka na wojnie. Wtedy powiedzieli, że jeżeli przeżyje do rana, to będzie cud. Ale o ten cud należy się modlić - opowiada.

"To były cztery rany: serca, przepony, jamy brzusznej i przedramienia"
"To były cztery rany: serca, przepony, jamy brzusznej i przedramienia"tvn24

Potem w UCK pojawił się ksiądz Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej.

- Zostałem sam z księdzem Ireneuszem, rozmawialiśmy. On miał różaniec, w pewnym momencie zapytał: czy modlisz się, czy chcesz się pomodlić. A ja mówię: modlę się bardzo krótko i szybko, bo jak się zacznę za długo modlić i z tobą się jeszcze będę modlił, to popadnę w jakąś malignę, a ja tutaj muszę starać się jakoś trzymać. Mówię do niego: jeżeliby się wydarzyć miało to, co się może wydarzyć, to pogrzeb robimy w sobotę o dwunastej - relacjonuje przebieg spotkania z duchownym.

"Rury, monitor, aparatury"

Kiedy zobaczył brata pierwszy raz po ataku? - To było tak, że poproszono nas, tylko najbliższą rodzinę, że możemy podejść. Podeszliśmy, ja z żoną najpierw. Leży brat, podpięty. Przeróżnego rodzaju rury, jeden monitor, drugi monitor, trzeci monitor, jakieś aparatury. Nie chcę mówić, jak wyglądał - odtwarza wydarzenia. - A Bradtke mi o tym nie powiedział, ale on w pewnym momencie wszedł i udzielił mu (Pawłowi Adamowiczowi - red.) ostatniego namaszczenia, ale oprócz tego rozgrzeszenia. I on mi o tym później powiedział i dobrze - zaznacza.

Piotr Adamowicz wspomniał swoją rozmowę z szefem OIOM-u. - Poprosiłem o szczerą diagnozę, pan profesor powiedział, że w zasadzie stan jest stanem krytycznym i na pytanie o rokowania odpowiedział, że są one zdecydowanie negatywne. To było około ósmej rano. - W międzyczasie pan profesor przyszedł do mnie, na korytarzu wyjaśnił, że poprosił o dodatkową konsultację neurologów i neurochirurgów. Powiedział, że w ich ocenie mózg raczej nie funkcjonuje. Zadzwoniłem do żony, żeby pojechała do rodziców, później zadzwoniłem do siostry Magdy (Adamowicz, żony prezydenta, która była wtedy w drodze z USA - red.). Powiedziałem, że sytuacja jest taka, że może być to kwestia godzin, a nawet minut. I żeby przywiozła teściów. Usiłowałem być delikatny w rozmowie z rodzicami - mówi Piotr Adamowicz.

Lekarze: stan zdrowia prezydenta Gdańska ciężki
Lekarze: stan zdrowia prezydenta Gdańska ciężkitvn24

Do szpitala przyjechał minister zdrowia Łukasz Szumowski.

- Przyszła informacja, jak Magda leci, że wyleciała z Los Angeles, że ląduje na Gatwick w Londynie, ma sześć godzin oczekiwania i jeszcze musi zmienić lotnisko. Potem przyszła informacja, że KPRM (Kancelaria Prezesa Rady Ministrów - red.) udostępniła samolot, doleci (do Gdańska - red.) szybciej - opowiada Adamowicz.

Zanim Magdalena Adamowicz wylądowała na gdańskim lotnisku, o śmierci prezydenta Adamowicza poinformował minister zdrowia. - Niełatwo - odpowiada Piotr Adamowicz na pytanie, czy trudno było zorganizować pogrzeb. - Należało pogodzić szereg racji. Racje rodziny, racje kościoła instytucjonalnego, oczekiwania, czego życzyłby sobie mój brat. I to trzeba było pogodzić, myślę, że się udało. Były pewnego rodzaju zgrzyty.

Minister zdrowia informuje o śmierci prezydenta Adamowicza
Minister zdrowia informuje o śmierci prezydenta Adamowiczatvn24

Urna z prochami zamordowanego Pawła Adamowicza została złożona w niszy w kaplicy świętego Marcina gdańskiej Bazyliki Mariackiej. Prezydenta Gdańska żegnały tłumy ludzi.

- Zaprasza się na śluby i na chrzciny, na pogrzeby może przyjść każdy. Sympatie polityczne moje czy szeroko rozumianej rodziny są określone. Określony obóz rządzący rządzi. Ja nie jestem sympatykiem czy fanem ani prezydenta (Andrzeja - red.) Dudy, ani premiera (Mateusza - red.) Morawieckiego. Ale są to legalnie, demokratycznie wybrani przedstawiciele władzy - podkreśla.

Adamowicz podkreślił, że "od początku było wiadomo, że nie chcieli pogrzebu o charakterze państwowym". - Organizowało (uroczystości pogrzebowe - red.) miasto w porozumieniu z rodziną. Trzeba było ustalić warunki uczestnictwa, obecności. Rozmawiałem pięć razy z panem premierem, za co dziękuję.

- Zadzwoniłem do Olka Halla (przyjaciel zmarłego prezydenta Gdańska, działacz antykomunistycznej opozycji w PRL - red.) i mówię: słuchaj, ja nie mam czasu, ale zadzwoń do Ludwika (ojca Wiśniewskiego - red.) i zapytaj, czy by nie wygłosił kazania, może by coś przygotował. To nie było tak, że ja czegoś oczekuję, to wyszło jakoś. Magda (Adamowicz - red.), gdy się zorientowała jaka jest sytuacja, powiedziała, że ich życzeniem jest, żeby kazanie wygłosił znany nam obojgu Krzysztof Niedałtowski - mówi. Dlaczego ksiądz Niedałtowski? - Ano dlatego, że to on ich przygotował do małżeństwa, dzieci do pierwszej komunii, to jest naturalne - argumentuje Adamowicz.

- Z arcybiskupem Głódziem miałem bardzo długą rozmowę - tłumaczy wybór kolejnego duchownego. - Ja jego rozumiem, (…) w zgodnej ocenie wielu fachowców to kazanie arcybiskupa Głódzia (wygłoszone podczas pogrzebu - red.) było jednym z najlepszych z jego kazań, co nie oznacza, że może się wszystkim podobać - zaznacza.

- Trzeba nam braterstwa serc, dłoni otwartych, a nie zaciśniętych pięści. Dźwięk tego dzwonu wzywa nas do odbudowy polskiej wspólnoty wedle miary miłości, zaufania, szacunku - mówił hierarcha w Bazylice Mariackiej.

- Jest dla mnie oczywiste i chcę to wyraźnie powiedzieć, że ja go rozumiem - powtarza Adamowicz. - On (abp Głódź - red.) jest gospodarzem Kościoła Gdańskiego. Jest to osoba bardzo uczuciowa i sentymentalna. Kiedy ciężko zachorował na raka i leżał w Warszawie w szpitalu, mój brat chyba jako jedyny z tutejszych działaczy, polityków odwiedził go. Poza tym Paweł w momencie, kiedy dowiedział się, że zmarł brat arcybiskupa, osoba bliska, jako jeden z nielicznych zatelefonował. I arcybiskup docenia te gesty. Oni często się spierali, ale bardzo często ze sobą rozmawiali, a rozmowa jest rzeczą istotną. Oni przeszli na "ty" - dodaje.

Pogrzeb prezydenta Gdańska. Homilia arcybiskupa Głódzia
Pogrzeb prezydenta Gdańska. Homilia arcybiskupa Głódziatvn24

- To teraz mogę powiedzieć. Nie sądzę, żeby arcybiskup Głódź głosował w ostatnich wyborach na przedstawiciela ugrupowania rządzącego Polską - podkreśla.

Wie to, czy domyśla się? - pyta Adamowicza prowadzący rozmowę Piotr Jacoń. - Ja wiem, ale więcej nie mogę powiedzieć - odpowiada krótko brat prezydenta Gdańska.

"Uznałem, że jako brat muszę powiedzieć coś więcej"

- Pozwolę sobie na małą, osobistą refleksję. Niedawno grupa Polaków, wszechpolaków, wydała akt politycznego zgonu mojego brata i dziesięciu innych prezydentów miast Polski - mówił sam Piotr Adamowicz podczas pogrzebu. - Uznano, że tej sprawy nie ma. Taki hejt, happening.

Czy długo myślał o tym, co powie?

- Nie, uznałem, że jako brat muszę powiedzieć coś więcej, konkretniej. Na początku chciałem dowalić, ale potem, zważywszy na okoliczności, nastąpiła autorefleksja: (…) jest smutno, jest źle, jest tragicznie, ale ta zła energia, która wybuchła w niedzielę wieczorem, ona z minuty na minutę przeradzała się w wielką, pozytywną, dobrą energię. Mówię o telefonach, SMS-ach, gestach, ludziach płaczących, z flagami, gromadzących się na placach, na ulicach, modlących się w kościołach. Mówimy teraz o dziesiątkach tysięcy, jeżeli nie więcej. I to zło przerodziło się w pozytywną energię - podkreśla.

Do kogo kierował swoje przemówienie? - Mówiłem do sprawujących władzę polityczną w tym kraju, do nich dokładnie to mówiłem. Ale mówiłem też do zwykłych ludzi, bo coś z tym trzeba zrobić - twierdzi.

"Emocje, emocje, raz jeszcze emocje"

- Co by tu powiedzieć, żeby nie skłamać? Przyjeżdża kto chce - mówi, komentując wybór miejsc dla prezydenta i premiera. - Emocje, emocje, raz jeszcze emocje, które w pewnym momencie mogą być emocjami niekontrolowanymi. Tam tylko są dwa rzędy ławek. Gdyby był trzeci, to te osoby być może siedziałyby inaczej. Ale są tylko dwa rzędy i to nie był piętnasty rząd.

Jak mówi, "jego ojciec, który jest wierzący, ale nie jest sympatykiem tego obozu politycznego, on powiedział, że oczekiwałaby, żeby premier złożył mu kondolencje". - I ja przekazałem tę sugestię dalej, powiedziałem, że postaram się to zaaranżować. I to się stało - mówi Adamowicz.

"Chcę mieć święty spokój"
"Chcę mieć święty spokój"tvn24

"Chcę jak najszybciej wyjechać"

Czy patrzy na brata w kategoriach symbolu? - Nie chcę - odpowiada stanowczo. - Broń Boże, żadnego kultu, na litość boską. Swoje w życiu (Paweł Adamowicz - red.) zrobił, popełniał też błędy, do których się przyznawał. Bilans jest pozytywny.

Czy uświadamia sobie to, co się wydarzyło?

- Mam puzzle, ale nie mam obrazu jeszcze, bo go nie chcę mieć. Podskórnie, intuicyjnie wiem (co się wydarzyło - red.), ale nie chcę powiedzieć, że wiem, ponieważ mam jakieś obowiązki do zrobienia (…). Zadaniowość, zadaniowość, zadaniowość. - Chcę mieć święty spokój. Jak najszybciej wyjechać gdzieś i mnie nie ma, nie ma - ucina na koniec.

Całosć rozmowy z Piotrem Adamowiczem
Całosć rozmowy z Piotrem Adamowiczemtvn24

Autor: akw//plw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Federalne Biuro Śledcze potwierdziło ostatecznie, że podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii Donald Trump został raniony kulą. "To, co trafiło byłego prezydenta Trumpa w ucho, to był pocisk, cały lub rozdrobniony na mniejsze kawałki, wystrzelony z karabinu zmarłego" - głosi opublikowane w piątek oświadczenie FBI. Trump zapowiedział, że zorganizuje kolejny wiec w Butler, mieście, w którym doszło do zamachu.

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

Władze Meksyku oczekują od Stanów Zjednoczonych przekazania szczegółowego raportu z zatrzymania dwóch szefów kartelu narkotykowego z Sinaloa - Ismaela Zambady Garcii "El Mayo" i Joaquina Guzmana Lopeza, syna przebywającego w więzieniu "El Chapo". Zarzuca się im między innymi handel fentanylem. - Nadal nie wiemy, czy (zatrzymanie - red.) nastąpiło wskutek dobrowolnego oddania się tych osób w ręce władz USA - powiedziała Icela Rodriguez, szefowa Sekretariatu ds. Bezpieczeństwa i Ochrony Obywatelskiej.

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Źródło:
PAP

Zostało mało czasu, ale wiceprezydent Kamala Harris wciąż może wygrać wyścig o Biały Dom - pisze "Economist". Dziennik wskazuje na elementy strategii, na które kandydatka demokratów powinna zwrócić uwagę.

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Źródło:
PAP

Zapłonął olimpijski znicz w Paryżu. Przeprowadzono ataki na infrastrukturę kolejową we Francji. Na warszawskim basenie doszło do zatrucia chlorem. Uruchomiono procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Sejm odwołał dwie członkinie komisji do spraw pedofilii. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 27 lipca.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Źródło:
PAP, TVN24

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal jednogłośnie Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw pedofilii. Domagała się tego przewodnicząca komisji. Zarzuty przedstawiono na wyjątkowym, bo utajnionym posiedzeniu Sejmu. Dotyczą mobbingu i niegospodarności. Posłowie uznali je za poważne.

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Źródło:
Fakty TVN

Ross Davidson, były wokalista zespołu Spandau Ballet, został uznany w czwartek przez sąd w Wielkiej Brytanii winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym. Były piosenkarz, który był frontmanem zespołu w latach 2017-2019 pod pseudonimem Ross Wild, nie wyraził żadnych emocji, gdy odczytano wyrok - pisze "Guardian".

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Źródło:
"The Guardian"

Martwe małże wypełniły chorwacką zatokę Mali Ston. W niektórych hodowlach zginęło prawie 90 procent mięczaków. Pomór zwierząt ma być powiązany z rekordowo wysoką temperaturą wód Adriatyku.

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Źródło:
PAP

Podczas dyskusji w Sejmie dotyczącej projektu uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wicemarszałkini wyłączyła posłowi PiS Markowi Suskiemu mikrofon. - Dziwię się, że poseł z takim doświadczeniem i opanowaniem tak bardzo nie panuje nad swoimi emocjami i obraża nas tu wszystkich - powiedziała Dorota Niedziela.

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Źródło:
TVN24/PAP

Do silnego wstrząsu doszło na włoskich Polach Flegrejskich. Wstrząsy o magnitudzie 4,0 były odczuwalne w sąsiednim Neapolu. Chociaż nie doszło do poważnych uszkodzeń, aktywność sejsmiczna w tych okolicach budzi niepokój mieszkańców.

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Źródło:
PAP, ANSA, tvnmeteo.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim. Teraz będzie czekała na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24
Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24