Przed Sejmem pikietował dziś Komitet Obrony Demokracji. - Nie zmieniajcie nam Konstytucji - to chcemy wyraźnie i głośno powiedzieć tutaj, przed Sejmem - mówił Mateusz Kijowski, lider KOD.
W środę po południu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu Kukiz'15 o zmianie konstytucji. Pod propozycją podpisali się także posłowie PiS. Mimo to do przegłosowania projektu prawdopodobnie zabraknie kilkudziesięciu głosów, bo kluby PO, PSL i Nowoczesna zapowiedziały, że go nie poprą.
Co w projekcie zmian?
Projekt zmian w konstytucji zakłada, że w ustawie zasadniczej zostanie zapisane, iż sędziowie TK wybierani są większością 2/3 w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów; skład TK ma być rozszerzony do 18 sędziów - obecnie jest ich 15; prezesa i wiceprezesa TK ma powoływać prezydent spośród trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Trybunału. W projekcie proponuje się również zapis, że w kwestii zgodności z konstytucją ustawy o TK będzie orzekał Sąd Najwyższy.
KOD protestuje
Kilkaset osób wzięło udział w środowej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji przed Sejmem. Hasłem pikiety: "Nie zmieniajcie nam Konstytucji"; uczestnicy sprzeciwiali się m.in. projektowi zmian w konstytucji autorstwa Kukiz'15 dot. Trybunału Konstytucyjnego. - Nie zmieniajcie nam konstytucji - to dziś chcemy wyraźnie i głośno powiedzieć tutaj pod Sejmem wtedy, kiedy posłowie będą obradować na temat projektu zmiany konstytucji, który pozwala wymienić cały skład TK i uniemożliwić jakąkolwiek ciągłość w działaniu - powiedział Mateusz Kijowski, lider KOD.
"Odbywa się to po cichu, bez dyskusji"
- Najbardziej niepokoi sposób, w jaki to się odbywa - po cichu, bez wcześniejszych dyskusji ekspertów, analiz skutków wprowadzenia tej ustawy - stwierdził Kijowski. - Do tego fakt, że mają być wymienieni wszyscy sędziowie TK. Ewidentnie forma zawłaszczenia Trybunału - dodał.
KOD przygotował własną propozycję ustawy, pod którą za kilka dni ma zacząć zbierać podpisy. Kijowski zaznaczył też, że demonstracje KOD są "coraz większe". - Jest nas coraz więcej w różnych miejscach na różne sposoby - powiedział.
W manifestacji wzięło udział kilkaset osób
Podczas manifestacji padały także krytyczne głosy wobec rządów PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Osoby, które przyszły na manifestację, miały ze sobą m.in. biało-czerwone flagi i flagi Unii Europejskiej oraz transparenty z napisami: "Nie chcemy rewolucji w konstytucji", "Kto z prawem wojuje, tego sprawiedliwość dosięgnie", "Bezprawie i niesprawiedliwość", "Trybunał nie jest po to, by być sojusznikiem jakiejkolwiek władzy. On ma być jej kontrolerem i cenzorem", "Nie ufam władzy, która boi się Trybunału". Skandowano m.in.: "My nie chcemy rewolucji", "Nie zmieniajcie nam konstytucji" "Obronimy konstytucję", "Nie oddamy konstytucji", "Ręce precz od Trybunału", "Niezawisłość Trybunału", "Nie ma zgody na wasze metody". Według organizatorów rotacyjna pikieta, w której wzięli udział m.in. aktywiści KOD z Krakowa, Dolnego Śląska, Wielkopolski i regionu łódzkiego, liczyła 200-300, a w szczytowym momencie do 500 osób.
Przemawiali Święcicki i Łoziński
Oprócz Kijowskiego do zgromadzonych przemawiali m.in. poseł PO Marcin Święcicki oraz działacz opozycji w czasach PRL, jeden z inicjatorów powołania KOD Krzysztof Łoziński. Mówił, że próba zmiany konstytucji jest "podstępem" i są tam zapisy, które są nie do przyjęcia w demokratycznym państwie. Krytykował m.in. propozycję, aby wybór sędziów TK odbywał się kwalifikowaną większością 2/3 głosów. KOD krytykowało również przygotowane przez posłów PiS propozycje zmian zakładające połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Ustawy w tej sprawie 30 stycznia bez poprawek przyjął Senat. Od 4 marca ma dojść m.in. do połączenia obu stanowisk, a miesiąc później nastąpić ma likwidacja odrębnej prokuratury wojskowej.
Udział Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
W tej sprawie KOD przed manifestacją zorganizował konferencję, w której oprócz Kijowskiego udział wzięli m.in. prof. Monika Płatek i Barbara Grabowska-Moroz z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Nawet w PRL prokurator generalny nie był ministrem sprawiedliwości, problem polega na tym, że władza wykonawcza - a minister sprawiedliwości jest władzą wykonawczą - raptem staje po drugiej stronie władzy sądowniczej - powiedziała dziennikarzom Płatek. Oceniła, że w takiej sytuacji niezawisłość sądów staje się "pewną iluzją, a w każdym razie zostaje zagrożona". Grabowska-Moroz dodała, że najważniejsze w zabezpieczeniu podczas postępowania karnego praw pokrzywdzonego czy podejrzanego jest indywidualna niezależność prokuratorska. - Ta ustawa, która została już uchwalona, czeka na podpis (prezydenta), ona przewiduje możliwość ingerencji organu tak naprawdę politycznego ministra sprawiedliwości będącego prokuratorem generalnym na poszczególne postępowania, w tym na treść poszczególnych czynności procesowych. To otwiera właściwie pole do nadużyć - powiedziała Grabowska-Moroz.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24