Pijany żołnierz zawodowy sterroryzował taksówkarza bronią, porwał jego samochód i zaczął uciekać. W trakcie pościgu policji udało się przebić opony taksówki porywacza. Auto w spektakularny sposób kilukukrotnie koziołkowało i wpadło do rowu.
22-latek wyszedł z wypadku, kończącego jego szaleńczą ucieczkę, bez szwanku. Do wydarzeń doszło w niedzielę rano w Poznaniu.
Ucieczka rodem z filmu
Jak poinformował Romuald Piecuch z biura prasowego wielkopolskiej policji, mężczyzna w niedzielę rano w Poznaniu zamówił kurs po mieście. Po dojechaniu na miejsce wysiadł z auta podszedł do kierowcy rzekomo z zamiarem zapłacenia. Wówczas wyciągnął broń, sterroryzował kierowcę i zażądał wydania dokumentów i kluczyków. Zabrał mu też pieniądze.
- Mężczyzna kazał usiąść taksówkarzowi na miejscu pasażera. Po krótkiej podróży wyrzucił go z auta w centrum miasta i odjechał w kierunku Wrocławia - powiedział Piecuch.
Za Poznaniem uciekający taksówką żołnierz został zauważony przez zaalarmowaną policję. W trakcie pościgu funcjonariusze oddali za uciekającym strzały ostrzegawcze. W okolicy m. Zamysłowo udało się przebić opony auta, które zaczęło koziołkować i wpadło do rowu.
Kierowcy nic się nie stało. Okazało się, że był nietrzeźwy, miał ponad dwa promile alkoholu. Pistolet, którym posługiwał się w trakcie napadu, okazał się zabawkową repliką. Mężczyzna odpowie za rozbój i pozbawienie wolności taksówkarza. Grozi mu 10 lat więzienia.
Źródło: PAP, tvn24.pl