W miejscowości Adamek (woj. świętokrzyskie) pijany kierowca, uciekając przed policją, dachował. Po wypadku mężczyzna uciekał pieszo, a w rozbitym pojeździe policjanci znaleźli dwoje dzieci. Dwuletnia dziewczynka i sześcioletni chłopiec z niegroźnymi obrażeniami trafili na obserwację, ich stan jest dobry. Kierowca, również ranny, został zatrzymany.
Do wypadku doszło w środę ok. godz. 19 - poinformował w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji, kom. Zbigniew Pedrycz. W miejscowości Adamek (powiat konecki) patrol policyjny próbował zatrzymać do kontroli drogowej przejeżdżający samochód osobowy. Mimo wyraźnych sygnałów, volkswagen passat nie zatrzymał się, a nawet przyspieszył. Policjanci ruszyli w pościg.
Porzucił dzieci
Uciekając, na zakręcie kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przydrożne pole i dachował. Następnie uciekał pieszo. Jeden z policjantów ruszył za nim, a drugi z rozbitego auta wydostał na zewnątrz dwoje małych dzieci. Okazało się, że nie miały zapiętych pasów w fotelikach. Dziewczynka, córka kierowcy oraz chłopiec - z lekkimi obrażeniami trafiły na obserwację. Według lekarzy, ich stan jest dobry.
Mężczyzna został zatrzymany. Również ranny - został przetransportowany do szpitala. Jak się okazało, we krwi miał prawie 2 promile alkoholu.
Czeka go długa lista zarzutów
Po wyjściu ze szpitala mężczyznę czeka policyjne przesłuchanie i długa lista zarzutów. Według rzecznika świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji, kierowca prawdopodobnie odpowie m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, spowodowanie wypadku oraz narażenie na utratę zdrowia i życia innych osób.
- To sytuacja skrajnie bulwersująca - mówił portalowi tvn24.pl kom. Zbigniew Pedrycz. Funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24