Znany artysta Maciej Maleńczuk trafił do policyjnego aresztu. Muzyk w niedzielną noc na jednej z ulic Opola znieważył policjanta. Teraz grozi mu rok więzienia. Artysta tłumaczy, że chciał pomóc leżącemu na chodniku mężczyźnie i zapewnia, że zrobi to zawsze, bez względu na to, czy "zabroni mu policja całego świata". Choć żałuje, jak się wyraził, swojego "dorożkarskiego języka".
Do incydentu doszło około godziny 2 na ulicy Piastowskiej w Opolu. Policjanci udzielali pomocy nieprzytomnemu, pijanemu mężczyźnie, kiedy podszedł do nich mężczyzna zachowujący się dość impulsywnie. Słowami wulgarnymi zaczął ubliżać policjantom - mówi podinsp. Jarosław Dryszcz z KWP Opole.
Jak dodaje, mimo upomnień mężczyzna nie reagował. Został przez funkcjonariuszy wylegitymowany. Okazało się, że to 47-letni Mirosław M. (prawdziwe imię Maleńczuka).
"Leżącemu zawsze pomogę"
Zupełnie inaczej sytuację przedstawia artysta. - Zobaczyłem starszą osobę, leżącą twarzą do ziemi, a dookoła tej osoby stało pięciu policjantów. Zapytałem się, czy nie zamierzają mu pomóc. Zrobiłem krok w kierunku tego człowieka, a oni zrobili w moim - relacjonuje moment przed aresztowaniem Maleńczuk.
Choć na "dołku" spędził 16 godzin, zapewnia że postąpiłby podobnie, gdyby kolejny raz znalazł się w takiej sytuacji. - Gdy jeszcze raz zobaczę leżącego na ziemi człowieka, to podejdę do niego. Niezależnie od tego, czy zabroni mi tego cała policja świata - zapewnia.
Prawie 1,5 promila alkoholu
Jak podaje policja, artysta miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Zatrzymano go pod zarzutem znieważenia policjanta i przewieziono na izbę wytrzeźwień. Rano został zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości 3 000 zł. - Poddałem się karze, bo groził mi proces za lżenie funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe. Nie widziałem żadnych czynności. One zaczęły się później - podkreśla.
Za znieważenie policjantów grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Maleńczuk o incydencie w Opolu (TVN24)