PSL z rezerwą podchodzi do zapowiedzi ogłoszenia drugiego referendum ogólnopolskiego - stwierdził w piątek w Gdańsku prezes ludowców, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Dodał, że chciałby, aby po wyborach parlamentarnych powstała koalicja PO-PiS-PSL.
- Mamy dwa referenda. Apelowaliśmy, aby wycofać się z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze, czyli sto kilkanaście milionów złotych, przeznaczyć dla tych, którzy ponieśli największe straty w tej katastrofalnej suszy - powiedział na konferencji prasowej Piechociński.
I dodał: - Za chwilę pojawią się propozycje kolejnych, uzupełniających pytań. I nie tylko we mnie tkwi pokusa, żeby zgłosić pytanie, czy Polacy akceptują taką politykę, w której najważniejsze jest to, aby wyrządzić krzywdę drugiemu rywalowi politycznemu.
Drugie referendum "mnoży spekulacje"
Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek wieczorem w telewizyjnym orędziu, że zwraca się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych. Andrzej Duda poinformował też, że nie odwoła referendum zarządzonego na 6 września. Podkreślił, że zdecydował się uszanować wolę poprzedniego prezydenta, popartą decyzją Senatu.
Zdaniem szefa PSL, drugie referendum "mnoży spekulacje, dolewa oliwy do toczącej się de facto nieprzerwanie od dwóch lat kampanii wyborczej".
Piechociński uważa, że istotne, do rozstrzygnięcia w przypadku nowego referendum, są różne szczegóły techniczne. - Czy to może być w jednej sali, jak mają wyglądać urny i co z odmiennymi godzinami referendum i głosowania w wyborach parlamentarnych - wymieniał.
"Wolelibyśmy przesunąć oba referenda"
- Nawet jeśli to będzie ciut taniej niż te sto kilkanaście milionów 6 września, to będzie co najmniej 50-60 milionów złotych, które trzeba dołożyć - argumentował Piechociński. Dodał, że nie stać nas na to "wobec tej biedy (susza - red.), która jest i która się rysuje".
- Wolelibyśmy przesunąć oba referenda. Jeszcze raz popracować nad pytaniami i np. zrobić to wiosną (…) Szkoda, że idzie to w wielką konfrontację - ocenił lider PSL.
Piechociński podkreślił, że jego partia idzie do wyborów parlamentarnych po to, żeby "zakończyć wielką, nikomu już niepotrzebną, niezrozumiałą wojnę »im gorzej tym lepiej« pomiędzy PO i PiS".
Piechociński proponuje wielką koalicję
Szef ludowców liczy, że w październikowych wyborach jego ugrupowanie osiągnie ponad 12-procentowe poparcie, co przełoży się na ok. 60 mandatów w parlamencie.
- I jeśli to będzie zależało od PSL, a będziemy mieli taką siłę, jestem o tym przekonany, to PSL z pozycji formacji, bez której nie będzie większości koalicyjnej, zaproponuje wielką koalicję tak, aby wobec pięcioletniej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, wywodzącego się z określonego środowiska politycznego, stworzyć wielką koalicję, która wygasza ambicje wewnętrzne, a przede wszystkim koncentruje się na rozwiązywaniu problemów i daje Polsce stabilność, i przewidywalność polityczną - dodał Piechociński.
Szef PSL dodał, że byłaby to koalicja trzech partii - Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz PSL "na warunkach PSL".
Autor: pk/r / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24