W czwartek w Warszawie od rana odbywały się uroczystości w związku z 15. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Te z udziałem władz państwowych i samorządowych oraz rodzin ofiar odbyły się na warszawskich Powązkach Wojskowych. Politycy PiS spotkali się na mszy w kościele seminaryjnym, przy Pałacu Prezydenckim i pomniku ofiar katastrofy. Wieczorem odprawiono mszę w intencji ofiar, a przed Pałac Prezydencki przeszedł Marsz Pamięci.
Uczestnicy Marszu Pamięci przeszli z archikatedry pw. Jana Chrzciciela przed Pałac Prezydencki, gdzie o godz. 21 przemawiał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Lider PiS ocenił, że to, co wydarzyło się w 2010 roku było "zamachem na 96 osób", którzy udawali się na uroczystości zbrodni katyńskiej, aby powiedzieć "o tej zbrodni, o tym ludobójstwie". Zwrócił uwagę, że musiało minąć ponad 40 lat, żeby "wszyscy, także ci, którzy byli następcami winnych, ale także i Zachód uznał oficjalnie, że (zbrodnia katyńska - red.) to była rosyjska zbrodnia". - Musimy zadać sobie pytanie, ile my będziemy musieli czekać, żeby ta oczywistość została głośno powiedziana przez polskie władze, głośno powiedziana przez władze innych państw, gdy oczywiste fakty zostaną uznane - dodał szef PiS.
Jak podkreślił, jest to trudna droga, ale należy nią iść. - To jest nasz obowiązek. To jest jeden z obowiązków związanych z tym, co dzisiaj toczy się w naszym kraju. To znaczy z walką o to byśmy pozostali państwem suwerennym, acz z ograniczeniami - bo uczestnictwo w UE to są ograniczenia, ale zaakceptowane przez naród - i byśmy pozostali narodem, byśmy byli bezpieczni we własnym kraju i byśmy byli zdolni, by przeciwstawić się prawdopodobnej dzisiaj niestety agresji - powiedział Kaczyński.
- Ta walka o prawdę w sprawie Smoleńska to jest po prostu część walki o Polskę. O jej suwerenność, o jej przyszłość, o jej bezpieczeństwo, o losy Polaków - podkreśli szef PiS.
W swoim przemówieniu odwoływał się też do nadchodzących wyborów prezydenckich. - Musimy powołać w Polsce dobrą, patriotyczną władzę, która potrafi rządzić i potrafi stawić czoła ogromnym zagrożeniom i wyzwaniom. Jestem przekonany, że nasz naród jest w stanie taką władzę powołać - mówił między innymi.
W czwartek wieczorem, w 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej, na fasadzie Pałacu Prezydenckiego wyświetlono zdjęcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego żony Marii.
PRZECZYTAJ: Prezydent o "niezabliźnionej ranie". "Wciąż mam przed oczami stojące w pałacu trumny".
Msza w intencji ofiar
Msza w archikatedrze pw. Jana Chrzciciela, która poprzedziła marsz odprawiona została w intencji ofiar ludobójstwa dokonanego z woli Stalina w 1940 roku na polskich oficerach oraz tych, którzy zginęli lecąc w 2010 r. na obchody do Katynia. Eucharystii przewodniczył metropolita warszawski abp Adrian Galbas a koncelebrowało m.in. bp Tadeusz Bronakowski i kilkunastu księży.
W wieczornej mszy wzięli udział prezes PiS Jarosław Kaczyński, prezydent Andrzej Duda z pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą oraz córka Lecha i Marii Kaczyńskich - Marta Kaczyńska. Obecni byli także politycy PiS m.in, b. premier Beata Szydło, Henryk Kowalczyk, Elżbieta Witek, Piotr Gliński i Jacek Sasin.
W homilii abp Galbas przypomniał, że w 1940 r. w lasach Katynia, w Twerze, Charkowie, Miednoje, Kozielsku, Bykowni oraz innych znanych i jeszcze nieznanych miejscach straceń z woli Stalina zostało zamordowanych prawie 22 tysiące polskich jeńców z obozów i więzień NKWD. - Celem tych okrutnych działań było fizyczne wyeliminowanie polskiej elity, która mogła stanowić zagrożenie dla planów sowietyzacji Polski - powiedział hierarcha. Dodał, że w tym samym czasie "rodziny pomordowanych i tysiące mieszkańców przedwojennych Kresów byli zsyłani w głąb Związku Sowieckiego, gdzie ich niewypowiedziane cierpienia znaczyły drogę polskiej Golgoty Wschodu".
- Ta Golgota to nie tylko cierpienia fizyczne, ale też rozpad rodzin, trauma i długotrwałe konsekwencje społeczne" - powiedział hierarcha. "Stajemy więc dziś nad tym wielkim katyńskim dołem zagłady, stajemy w zadumie, modlitwie i w milczeniu - dodał.
Metropolita warszawski podkreślił, że katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem sprzed piętnastu lat, "była największą polską tragedią w okresie pokoju", w której zginęła "elita ówczesnej Polski, z prezydentem Rzeczpospolitej i Pierwszą Damą". - Do dzisiaj się z tej tragedii nie podnieśliśmy, nie otrząsnęliśmy, a bolesne jej konsekwencje odczuwamy stale - ocenił abp Galbas.
- Na jedną śmierć nałożyła się druga - ludobójstwo i katastrofa - zwrócił uwagę hierarcha. Dodał, że "paradoksalnie, właśnie za przyczyną tej katastrofy, kłamstwo katyńskie stało się bardziej znane na świecie". Powiedział, że "to nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości".
Nawiązując do aktualnej sytuacji geopolitycznej, abp Galbas zwrócił uwagę, że wojna "po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci przestała być także dla nas sprawą odległą, daleką i teoretyczną". - Boimy się także o nasz, polski los, polski spokój, o nasze bezpieczeństwo - powiedział.
Po mszy św. Andrzej Duda wraz z małżonką złożyli wiązankę biało-czerwonych kwiatów przed tablicą upamiętniającą Lecha Kaczyńskiego.
"Marsz z Portretami"
Po godzinie 16 ulicami Warszawy przeszedł "Marsz z Portretami", upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. Uczestnicy przeszli z Placu Trzech Krzyży do placu Piłsudskiego, gdzie złożono kwiaty pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim i na pl. Zamkowym wygłoszono przemówienia, w których m.in. atakowano premiera Donalda Tuska.
"Marsz z portretami" został zorganizowany przez stowarzyszenie Solidarni 2010. Po godz. 16 ponad sto osób wyruszyło sprzed pomnika Witosa na placu Trzech Krzyży w stolicy. Uczestnicy przemarszu nieśli czarno-białe fotografie osób, które zginęły w 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem. Część niosła biało-czerwone flagi. Niektórzy trzymali transparenty, np. "Stowarzyszenie Solidarni 2010 - Smoleńsk 10.04.2010 - Pamiętamy". Przez głośnik wyczytywane były nazwiska ofiar katastrofy.
Uroczystości na Powązkach Wojskowych
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się o godz. 8.20 - na stołecznym cmentarzu Powązki Wojskowe, przy pomniku Ofiar Katastrofy Smoleńskiej oraz przed grobami zmarłych. W wydarzeniu biorą udział przedstawiciele rodzin ofiar, Sejmu, Senatu - w tym marszałkowie obu Izb - przedstawiciele rządu, m.in. wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, a także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W imieniu premiera Donalda Tuska wieniec złoży szef KPRM Jan Grabiec.
W trakcie uroczystości odczytano nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. O godzinie 8.41 uczczono ich pamięć minutą ciszy.
Msza, Apel Pamięci, incydenty
W tym samym czasie w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu rozpoczęła się msza w intencji jej ofiar. W nabożeństwie uczestniczyli m.in. politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński, a także Jacek Sasin, Mariusz Błaszczak, Elżbieta Witek i Małgorzata Paprocka.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Po mszy uczestnicy przeszli przed Pałac Prezydencki, gdzie o godz. 8.41 odbył się Apel Pamięci, podczas którego zostały odczytane nazwiska wszystkich ofiar katastrofy. Wcześniej odśpiewano hymn państwowy. Potem przeszli przed pomniki Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Na placu Piłsudskiego tradycyjnie pojawili się przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości, którzy wykrzykiwali pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. Pojawił się też skandaliczny transparent.
- Około godziny 8.45 pojawił się mężczyzna z transparentem "Kula w łeb dla Kaczyńskiego". Do policjantów przyszła świadek. Policjanci wylegitymowali mężczyznę, który trzymał transparent. Transparent został zabezpieczony w uzgodnieniu z Prokuraturą Rejonową Śródmieście Północ do oceny prawno-karnej - przekazał nam mł. asp. Jakub Pacyniak.
Jak informował portal fakt.pl, doszło też do incydentu z udziałem aktywistki znanej jako Babcia Kasia. - Na placu Piłsudskiego starsza kobieta najprawdopodobniej potknęła się i upadła. Wezwano pogotowie, nie doznała większych obrażeń - uspokaja Pacyniak.
Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: dg/b/gp
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka