- Do 11 stycznia będziemy trwać na posterunku - mówił po środowym posiedzeniu zarządu Nowoczesnej Ryszard Petru. Protest posłów opozycji na sali obrad plenarnych Sejmu trwa od 16 grudnia. - Jesteśmy skłonni uzgodnić formę wyjścia z tej sytuacji, jeśli jest taka wola - zapewnił.
Ryszard Petru przekazał, że Nowoczesna ma rozpisane dyżury obecności posłów jego ugrupowania na sali plenarnej Sejmu do 11 stycznia.
- Do tego dnia będziemy trwać na posterunku. Dla nas ważne jest to, aby nie dopuścić do sytuacji, że marszałek Kuchciński wejdzie na posiedzenie Sejmu i rozpocznie je jakby nigdy nic się nie stało, a stało się. Marszałek Kuchciński powinien się z tego wytłumaczyć, to po stronie PiS leży rozwiązanie sytuacji. Przypomnijmy: mają większość sejmową. My jesteśmy skłonni uzgodnić formę wyjścia z tej sytuacji, jeśli jest taka wola - powiedział. Petru przekazał, że Nowoczesna opracowała skuteczne działania, aby, jeśli marszałek Sejmu przeniesie posiedzenie do Sali Kolumnowej, doprowadzić do tego, że będzie ono nieskuteczne. - Tę kwestię uzgodnimy jeszcze w ramach opozycji, jakie działania będą podjęte. Bo ważne jest to, abyśmy wszyscy w opozycji działali skutecznie. (…) Musimy jeszcze uzgodnić pewne rzeczy co do sposobu działania z Platformą Obywatelską - mówił lider Nowoczesnej. - Omówiliśmy dwa warianty. Kompromisowy - jak mogłoby wyglądać rozwiązanie sytuacji, ale do rozwiązania są potrzebne dwie strony. Oraz wariant drugi, konfrontacji, i na taki też musimy być gotowi - zaznaczył. Dodał, że jest gotów rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim na temat możliwości wyjścia z impasu. Ryszard Petru przekonywał, że jego partia jest gotowa na kampanię wyborczą, gdyby doszło do przedterminowych wyborów. - Mam świadomość tego, że ten kryzys państwa, w którym się znaleźliśmy może doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Jarosław Kaczyński dał przykład, że lubi ryzyko podejmować. Jest przekonany, że ma 50 proc. poparcia. No to sprawdzam - stwierdził.
Nowoczesna ma wniosek o samorozwiązanie Sejmu
Wcześniej na konferencji prasowej w Sejmie posłowie Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz i Katarzyna Lubnauer poinformowali, że środowy zarząd partii będzie się "zastanawiać, jak wyjść z tego najpoważniejszego od 1989 roku kryzysu parlamentarnego". - Jeżeli okaże się, że te wszystkie działania będą mało skuteczne albo nasze propozycje zostaną odrzucone, nie pozostanie nic innego, w obliczu Sejmu, który tak na dobrą sprawę będzie podwójnym Sejmem, żeby zastanowić się nad uchwałą o samorozwiązaniu Sejmu - mówił Meysztowicz.
Jak zaznaczyła Lubnauer, Nowoczesna ma świadomość, że wniosek o samorozwiązanie zostanie prawdopodobnie przegłosowany przez PiS. - W polityce poza działaniami, które przynoszą określony skutek, bardzo ważne są też gesty polityczne - podkreśliła.
Stanowiska PO i PiS
Nowoczesna chce w swoich działaniach skonsultować się jeszcze z Platformą Obywatelską. Klub PO zbierze się w sprawie protestu w Sejmie w czwartek o godz. 15.
- Chodzi o podsumowanie dotychczasowego przebiegu protestu w Sejmie, no i rozmowę na temat przyszłości, planów do najbliższego posiedzenia Sejmu - powiedział Jan Grabiec, rzecznik PO. - Zjadą się wszyscy posłowie Platformy, można będzie wymienić uwagi, przedstawić informację na temat tego, co się wydarzyło, a raczej tego, co się nie wydarzyło ze strony PiS - dodał.
Grabiec powtórzył postulaty PO, dotyczące m.in. dokończenia, przerwanego zdaniem Platformy, 16 grudnia posiedzenia Sejmu i ponownego przegłosowania m.in. przyszłorocznej ustawy budżetowej.
W środę w "Jeden na jeden" szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił, że nie ma potrzeby rozwiązywania Sejmu. Przypomniał, że do przegłosowania takiej decyzji potrzeba większości 2/3 posłów.
Protest opozycji
Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest przeciwko wykluczeniu z obrad posła PO Michała Szczerby i proponowanym zmianom w zasadach pracy dziennikarzy sejmowych. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową.
Opozycja uważa, że głosowania te były nielegalne, m.in. z powodu domniemanego braku kworum. W wywiadzie dla tygodnika "W Sieci" prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał te wydarzenia próbą puczu.
Autor: mart,ts/sk,rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24