- Nie zakazano nam używania słowa "pedał". Ono zostanie. Chodzi natomiast o intencję. To nie jest wulgaryzm, ale obrażać można nie tylko nimi - tak wyrok sądu, który skazał mieszkankę Wolina za nazwanie "pedałem" sąsiada, komentuje językoznawca UW prof. Włodzimierz Gruszczyński. "Pedałowania" jednak ogólnie nie poleca. Chyba, że podczas jazdy rowerem.
We wtorek Sąd Okręgowy w Szczecinie w precedensowej sprawie wymierzył 50-letniej Annie S. karę 15 tysięcy złotych. Mieszkanka Wolina nazwała swojego sąsiada Ryszarda G. "pedałem" (a dokładnie skomentowała jego związek - "pedał przyprowadził sobie pedała" - red.). - Mam nadzieję, że teraz będziemy mogli godnie żyć z moim partnerem. Trzeba walczyć o swoje prawa - mówił po rozprawie pokrzywdzony, ale wygrany.
Wszystko przez intencję
Czy wyrok w jego sprawie oznacza, że od dziś każdy, kto na ulicy użyje słowa "pedał", "ciota", "pederasta" powinien czuć oddech Temidy na swoich plecach? Niekoniecznie. Wszystko zależy od intencji, choć i tu granica może łatwo się rozmyć. Według językoznawcy prof. Włodzimierza Gruszczyńskiego pewne jest jedno - "pedał" to nie wulgaryzm.
- Ale obrażać można nie tylko wulgaryzmami. Są słowa obelżywe, które niekoniecznie są wulgarne. Przecież to słowo pozornie można użyć przy dziecku. Właściwie są to dwa słowa, bo zupełnie różna jest ich etymologia. Może być to część roweru, czy fortepianu, a z drugiej strony słowo, które na początku XX wieku zostało slangowo utworzone od słowa "pederasta", a następnie urobione - zaznacza językoznawca.
Obrażać można nie tylko wulgaryzmami. Są słowa obelżywe, które niekoniecznie są wulgarne gruszczyński
Problem z "pedałem" bierze się z tego, że jest słabo opisany - zwłaszcza w najnowszej historii języka. - Trudno o dokumentację - przyznaje prof. Gruszczyński. Jego używania jednak nikt zakazać nam nie może. - Sąd tego nie zrobił. Ono zostanie, ale tutaj sędzia miał wszelkie podstawy, by stwierdzić, że to słowo było użyte w celu obrażenia, dokuczenia. Można nie używać kija albo nie mieć zaciśniętej dłoni w pięść i też być agresywnym - obrazowo tłumaczył specjalista.
Dziwny "pederasta"
Za komentarz Anny S., że jej sąsiad miał na przykład "pedalskiego laptopa" byłoby - według językoznawcy - trudniej ją skazać. - To zupełnie co innego, gdy ktoś rozmawia tak ze sobą, a co innego kiedy zwraca się do kogoś "ach żesz ty...".
Sąd nie zakazał używania słowa "pedał". Ono zostanie. ale tutaj miał wszelkie podstawy by stwierdzić, że to słowo było użyte w celu obrażenia, dokuczenia. Można nie używać kija albo nie mieć zaciśniętej dłoni w pięść i też być agresywnym. prof. Włodzimierz Gruszczyński
15 tysięcy złotych pozwana mogłaby spożytkować lepiej niż na karę za zbyt długi język, gdyby o sąsiedzie powiedziała "homoseksualista". Ale pederasta "jest już na pograniczu". - To słowo jest dziwne. Ono wywodzi się z języka greckiego i pierwotnie oznaczało miłośnika dzieci. Bez podtekstów seksualnych. Dostało jednak nowej, dziwnej semantycznej ewolucji i stało się synonimem homoseksualisty płci męskiej. Od niego powstało z kolei omawiane przez nas słowo "pedał". Jego używania nie polecałbym jednak. Nie tylko jako wyzwiska - radzi Gruszczyński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.sxc.hu