W zatrudnianiu rodziny nie ma nic złego - uważa wicepremier Waldemar Pawlak. Zaprzecza jednocześnie, by w kierowanych przez PSL urzędach występował nepotyzm. Czy przekonał premiera Donalda Tuska, który rozmawiał z nim w cztery oczy o zatrudnianiu "swoich"?
Polityka kadrowa PSL jest dużym problemem dla PO. W tej sprawie między koalicjantami mocno zgrzyta. Od kilku dni zarzuty o nepotyzm wysuwa pod adresem ludowców Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. Powiadomiła Najwyższą Izbę Kontroli o zatrudnianiu przez działaczy PSL w spółkach rolnych własnych rodzin. CZYTAJ WIĘCEJ
Wicepremier działania pełnomocnika rządu ds. korupcji podsumował w radiowych "Sygnałach Dnia" krótko i dobitnie: - Julia Pitera sformułowała wiele różnych opinii, po czym pozamykano to w szafach i Bóg raczy wiedzieć, co tam naprawdę zostało napisane.
Zaprzeczył jednocześnie zarzutom o nepotyzm. Jego zdaniem w zatrudnianiu rodziny nie ma nic złego. I nie powinno się prześladować kogoś tylko dlatego, że jest dzieckiem lub bratem działacza partii. - Powinno cieszyć, kiedy dzieci wykazują podobne zainteresowania i chcą iść w ślady rodziców – stwierdził Pawlak. - Jeśli są to ludzie, którzy zawodowo zajmują się takimi sprawami, to gdzie mają pracować? Czy za granicą, czy mają być wysyłani za granicę? Były takie czasy, gdy zsyłano ludzi na Syberię za to, że kontynuowali patriotyczne działania swoich poprzedników - dodał polityk PSL.
Trudna rozmowa
Czy podobnej argumentacji wicepremier użył w rozmowie z premierem? Nie wiadomo. Spotkanie, na którym obaj politycy dyskutowali na temat polityki kadrowej PSL odbyło się w cztery oczy. Donald Tusk mówił potem dziennikarzom: - Rozmawiałem z premierem Pawlakiem o przestrzeganiu pewnych standardów.
Zastrzegł, że nie jest od kontrolowania koalicjanta, ale stawia pewne wymagania. – Oczekuję przestrzegania pewnych standardów tak, by nie było rodzinnych interesów w polityce – powiedział premier. - Takie są oczekiwania Polaków - dodał.
Jak zatrudnia PSL
PO na czele z Julią Piterą najbardziej oburza to, co dzieje się w spółce Elewarr należącej do Agencji Rynku Rolnego. Zatrudnienie znalazł tam m.in. Dariusz Żelichowski, syn szefa Klubu Parlamentarnego PSL oraz Andrzej Kłopotek, brat posła Eugeniusza. Z kolei w Zamojskich Zakładach Zbożowych pracuje Adam Kalinowski, brat wicemarszałka Sejmu. O nepotyzmie w agencjach rolnych rozpisywały się media, m.in. "Gazeta Wyborcza".
Posłowie PSL tłumaczyli, że to doświadczeni fachowcy, a Eugeniusz Kłopotek próbował dowodzić, że o zatrudnieniu swojego brata dowiedział się już po fakcie.
Źródło: IAR, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24