Wulgarne zachowania ogląda już prawie 40 procent dzieci w wieku od 13 do 15 lat, a prawie 30 procent robi to częściej niż raz w tygodniu - takie niepokojące dane płyną z raportu Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę", który powstał we współpracy z biurem Rzecznika Praw Obywatelskich. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Według definicji opracowanej przez Fundację "Dajemy Dzieciom Siłę", tzw. patostreaming to treści prezentowane w sieci w postaci transmisji internetowej (stream), fragmentów transmisji (shoty), filmów, zdjęć i innych form przekazu, w których nadawca lub grupa nadawców prezentują zachowania sprzeczne z normami społecznymi, niosące demoralizujący przekaz, obejmujący zachowania takie, jak przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna. Promują zażywanie substancji psychoaktywnych, gloryfikują poniżanie, lekceważenie innych.
O skali zjawiska alarmują organizacje pozarządowe, wychowawcy, psychologowie i badacze społeczni. Zwracają uwagę, że treści te mogą oglądać dzieci, czego rodzice często nie są świadomi.
- Wielogodzinne transmisje z picia alkoholu, z imprez, libacji, w których jest bardzo dużo wulgaryzmów, bardzo dużo przemocy - mówi o tym, co dzieci znajdują w internecie Łukasz Wojtasik z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
37 procent nastolatków ogląda patotreści
Pierwszy raport na temat kontaktu dzieci i młodzieży z patotreściami w internecie zaprezentowała właśnie Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę" we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
- Zaczęliśmy to oglądać i zaczęliśmy się temu przyglądać, zaczęliśmy też rozmawiać z młodzieżą - mówi RPO, Adam Bodnar.
Wyniki badania pokazują, że patotreści w internecie ogląda 37 procent dzieci w wieku 13-15 lat. 15 procent badanych ogląda je codziennie lub prawie codziennie. 28 procent raz lub dwa razy w tygodniu.
- Nawet 10-latki, a może nawet młodsze dzieci, też trafiają na tego typu treści. Zdarza się, że starsi koledzy te treści polecają, czy wysyłają im linki, być może też słyszą na korytarzach szkolnych rozmowy na ten temat - mówiła terapeutka Ewa Dziemidowicz również z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
"Zjawisko poważne, które zagraża rozwojowi dzieci"
Jak wynika z raportu, głównym źródłem wiedzy nastolatków na ten temat jest informacja ustna od osoby znajomej (53 procent wskazań). 30 procent badanych trafiło na patotreści przypadkiem, bo na przykład wyświetliły się one jako polecane przez strony lub aplikacje z filmami. 29 procent usłyszało o tym w mediach. Dla 27 procent respondentów źródłem informacji był link od znajomych.
- Jest to zjawisko poważne, które zagraża rozwojowi dzieci. Powoduje sytuację, że jedni zarabiają na robieniu krzywdy innym osobom - mówił Adam Bodnar.
Setki tysięcy odsłon
Najpopularniejsi tzw. patonadawcy mają nawet setki tysiące odsłon. Zarabiają często niemałe pieniądze dzięki wpłatom na ich konto - to tzw. donejty. - To znaczy każdy, kto ogląda taki materiał, taki stream może przekazać małą kwotę zachęcając nadawców do przekraczania kolejnych granic, do podejmowania kolejnych, często przemocowych zachowań - wyjaśnił Łukasz Wojtasik.
Policja coraz mocniej interesuje się kolejnymi patostreamerami. W zeszłym roku głośno było o zatrzymanym Grzegorzu G., znanym jako Gural, który między innymi namawiał do rozbierania się nieletnie dziewczynki. Z kolei Daniel Z. w tym roku został oskarżony o publiczne pochwalanie zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
- Od jakiegoś czasu patostreamerzy są na cenzurowanym. Mają konkretne sprawy za wykroczenia, mają konkretne konsekwencje i mam wrażenie, że ci, którzy chcieli przekraczać te granice, musieli sobie utemperować swoje zapędy - ocenia bloger Maciej Budzich.
Rozmowa z dziećmi
Eksperci Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" radzą, by rodzice brali sprawy w swoje ręce. Po pierwsze nie zostawiali młodszych dzieci sam na sam z internetem. Ze starszymi dużo rozmawiali.
- Zadawać pytania, co im się w tym podoba, co im się nie podoba, dlaczego to oglądają, jak na to reagują ich rówieśnicy, jak oni na to reagują. Poszukać być może potrzeby, która za tym stoi, mieć otwartą głowę - podkreśla terapeutka Ewa Dziemidowicz.
Tymczasem 65 procent respondentów w badaniu fundacji deklaruje, że podjęło jakąkolwiek aktywność po oglądaniu "patotreści".
Najczęściej oznaczali oni filmy jako nielubiane (47 procent). Trzy kolejne aktywności o porównywalnym odsetku wskazań (około 30 procent), to: udostępnianie treści znajomym, polubienie filmu oraz komentowanie shotów na YouTube. 18 procent udziela się podczas patostreamów na czacie. Z kolei 5 procent nastolatków wpłaca patostreamerom darowizny.
Większość osób (88 procent), które oglądały patotreści, twierdzi, że było to dla nich niepokojące doświadczenie.
Z raportu wynika, że patotreści postrzegane są przez młodzież przede wszystkim jako szkodliwe, zachęcające innych do naśladowania patologicznych zachowań (87 procent), a co za tym idzie powinny być zakazane w internecie (82 procent). Bardziej krytyczne w stosunku do tych materiałów są osoby, które ich nie oglądały, a tylko o nich słyszały. Krytycznie częściej wypowiadają się dziewczęta. Młodsze dzieci (10-12) są bardziej skłonne do oglądania tych treści.
38 procent badanych uważa, że "patotreści" pokazują prawdziwe życie. Co piąty widz deklaruje, że lubi je oglądać.
59 procent badanych wskazało, że ktoś dorosły rozmawiał z nimi na temat patotreści.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24