W 1988 roku powstało w Polsce pierwsze komercyjne kasyno. Od 20 lat rynek gier hazardowych rozwija się coraz szybciej, a państwo na nim zarabia. Do tej nie powstał jednak żaden rządowy projekt zajmujący się osobami uzależnionymi od hazardu. Reporterzy "Kawalerii" przyjrzeli się tej sprawie.
Roczne wpływy do budżetu państwa z hazardu to około 1 mld zł. Tylko w pierwszym kwartale 2008 roku przychody całego rynku to 3,8 mld. 40% z nich pochodzi z automatów o niskich wygranych –wylicza Witold Lisicki rzecznik prasowy Służby Celnej w Ministerstwie Finansów. Państwo zarabia, ale całkowicie pomija koszty społeczne. Żaden z rządów nie zaproponował np., by 1 proc. podatku akcyzowego, tak jak w przypadku akcyzy od alkoholu, przeznaczyć na leczenie hazardzistów i profilaktykę antyhazardową. A skutki uzależnienia są podobne. Nałóg, który kosztuje majątek Poruszałem się na granicy prawa. Wykorzystywałem zajmowane stanowisko. Byłbym gotów nawet napaść, żeby mieć pieniądze na grę.
Utrata rodziny, przyjaciół, majątku – tak często kończy się gra o bardzo wysokie stawki. Nie stacza się człowiek do rynsztoka, ale wpada w rodzaj hazardowego transu. I pragnie za wszelką cenę zdobyć pieniądze. - Poruszałem się na granicy prawa. Wykorzystywałem zajmowane stanowisko. Byłbym gotów nawet napaść, żeby mieć pieniądze na grę – opowiada Andrzej Trawiński, były hazardzista. Współuzależnienie Żony hazardzistów to także ofiary nałogu. Nie chcą pokazywać twarzy: - Zadawałam sobie pytanie: co jest ze mną nie tak, że tak się dzieje? Wychodził i nie wracał na noce, bo wtedy grał i dobrze się bawił. Automaty są dostępne wszędzie. To jak małe dawki trucizny, człowiek się do nich przyzwyczai. To mniej więcej ten sam mechanizm. Jesteśmy małżeństwem prawie 20 lat, a zauważyłam to po 16 latach. Mąż w końcu wyprowadził się z domu. Potem wrócił i powiedział, że stracił dużo pieniędzy. Para straciła mieszkanie w Warszawie.
Program terapeutyczny, badania? Brak Często hazardzista musi udawać alkoholika, żeby się dostać na terapię zamkniętą.
- Hazardzista patologiczny to osoba, która utraciła kontrolę nad grą. W Polsce liczba hazardzistów stale rośnie – powiedział Jacek Racięcki, terapeuta uzależnień z ośrodka POLANA. Taką osobę trzeba uznać za uzależnioną, chorą i wysłać na leczenie. Na pomoc państwa nie ma jednak co liczyć: - Często hazardzista musi udawać alkoholika, żeby się dostać na terapię zamkniętą – tłumaczy żona uzależniono od gier hazardowych. Nie traktuje się tego nałogu jak choroby. -Nie ma specjalnych programów terapeutycznych dla osób uzależnionych od hazardu, bo zgłasza się ich bardzo mało - przekonuje Jacek Gołąb doradca ministra zdrowia. Przyznaje jednak, że nie może się powołać na żadne statystyki. -Jeśli chodzi o hazard to nie mamy specjalnych badań dotyczących tego obszaru – wyjaśnia. Nie próbował ich przeprowadzić do tej pory żaden z rządów. Lekarze: uzależnionych jest coraz więcej
Specjaliści mówią jednak o fali uzależnionych, którzy przetaczają się przez ich gabinety. -Im więcej jest automatów ustawionych w łatwo dostępnych miejscach, tym więcej zgłoszeń - wyjaśnia Lubomira Szafdyn, psychiatra i psychoterapeuta uzależnień. Lubomira Szafdyn, psychiatra i psychoterapeuta uzależnień
"Są ważniejsze sprawy" Ministerstwo zdrowia nie wie, co zrobić z uzależnionymi od hazardu: -Najpierw trzeba rozwiązać te najpoważniejsze problemy - tłumaczy Jacek Gołąb i dodaje: -Jeśli ktoś choruje na raka, to nie jest w takim stopniu odpowiedzialny za swoją chorobą jak hazardzista. Jacek Gołąb doradca ministra zdrowia
Tyle, że skutki uzależnienia od hazardu bywają tak samo tragiczne: -Samobójstwa. Nikt tego nie liczy. Są wrzucone do jednego worka jako depresja. A to jest co innego - przekonuje Lubomira Szafdyn. -Jeden z moich przyjaciół rzucił się z budynku. Jeśli ktoś nie może oddać, po prostu znika. Nie ma go – opowiada młody mężczyzna, były hazardzista.
Jacek Gołąb rozkłada jednak ręce: -Społeczne oczekiwania są takie, że najpierw rozwiążemy sprawy związane z przekształceniami w ochronie zdrowia, finansowaniem tych najważniejszych procedur, a dopiero potem te sprawy, które są mniej ważne. W powszechnej opinii hazard jest problem moralnym - problemem słabej woli, więc choć od dwudziestu lat kolejne rządy zarabiają na hazardzistach, nie robiąc nic w zamian, nikt nie widzi w tym problemu. myk/korv
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu