Setki tysięcy pacjentów musi od stycznia przestawić się na nowe terapie. Na opublikowanej w piątek nowej liście leków refundowanych nie znajdą się bowiem preparaty, z których dotąd korzystali. Jak pisze wtorkowa "Rzeczpospolita", albo pacjenci zaczną korzystać z tańszych odpowiedników drogich leków, albo zapłacą więcej w aptece. Z listy refundacyjnej wypadły m. in. niektóre leki stosowane w leczeniu m.in. astmy, cukrzycy czy schizofrenii.
I choć urzędnicy resortu zdrowia przekonują, że zmiany uproszczą system i dadzą miliard złotych oszczędności, to eksperci przepytani przez "Rz" nie mają wątpliwości - zmiany w finansowaniu leków są tak głębokie, że będą miały bezpośredni wpływ na leczenie setek tysięcy pacjentów. Nowa lista nie przewiduje bowiem refundacji ok. tysiąca preparatów, do których do tej pory państwo dopłacało.
Reakcja pacjentów
Jak pisze "Rzeczpospolita", pomimo tego, że ministerstwo zdrowia informuje, iż ceny farmaceutyków wyraźnie spadły, to niektórzy chorzy zapłacą za nie więcej. Wszystko dlatego, że refundowane farmaceutyki będą sprzedawane w każdej aptece po takiej samej cenie. Pacjenci nie kryją oburzenia i boją się czy lekarze zdążą zapoznać się z nową lista na tyle, by rzeczywiście przepisywać pacjentom najtańsze preparaty. "Do tej pory w jednej z sieci aptek wydawałem co miesiąc 12,5 zł. Teraz zapłacę sześć razy więcej : 70 zł" - pisze na jednym z forów internetowych pacjent chory na cukrzycę.
I nie jest jedyny. "Skandal! Jest obwieszczenie Ministerstwa Zdrowia! Insuliny i paski do mierzenia poziomu cukru we krwi bardzo drogie" - dodaje inny. Jak wynika z nowej listy, insuliny mają kosztować od 3,20 zł do ponad 40 zł. Paski od 13 do 16 zł. Ministerstwo zdrowia uspokaja i tłumaczy, że tańsze odpowiedniki leków może wydać w aptece farmaceuta. A pacjent ma prawo domagać się informacji na ich temat.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24